Leszczyna, topola lub brzoza już dawno przestały pylić, w domu ani drobinki kurzu, nie masz kontaktu z kotem, a mimo to miewasz napady kataru i łzawienia oczu? Winne mogą być drobinki ukryte w zjadanych przez ciebie pokarmach.
Warto sprawdzić, na jakie alergie krzyżowe jest się narażonym123RF/PICSEL
Lekarze nazywają to alergią krzyżową. Okazuje się, że niektóre pokarmy zawierają podobne cząsteczki uczulające, co rośliny, mikroorganizmy lub zwierzaki. W ciągu kilkunastu minut do dwóch godzin po zjedzeniu takiego pokarmu zaczynamy kichać, swędzą nas powieki, łzawią nam oczy, na skórze pojawia się wysypka. Może u nas wystąpić zespół alergii jamy ustnej - chrypka, swędzenie ust, języka oraz podniebienia. Przy silnej alergii istnieje ryzyko nudności, wymiotów, biegunki, a nawet wstrząsu anafilaktycznego.
Dlatego warto wiedzieć, na jakie alergie krzyżowe jest się narażonym. To pozwala lepiej zadbać o swoje samopoczucie. Sprawdź, jakie zestawy mogą być dla ciebie zagrożeniem i co powinnaś zrobić w razie wystąpienia dolegliwości.
Jeśli twoją bolączką jest pyłek roślin
Leszczyna: na dolegliwości przez cały rok mogą narażać cię orzechy, a za rok wiosną także kilka innych drzew - brzoza, buk, dąb, olcha.
Brzoza: omijaj teraz z daleka trawy, a już niedługo także bylicę. Z pokarmów uważaj na brzoskwinie, gruszki, jabłka, śliwki i inne owoce, które mają pestki (małe lub duże), banany, kiwi, liczi, mango, pomarańcze, marchewkę (surową), pomidory (surowe), seler (również przyprawę), soję, ziemniaki oraz anyż, curry, kminek, kolendrę, paprykę, pieprz, orzechy. Szkodzić ci może również lateks (obecny np. w rękawiczkach, prezerwatywach). Pamiętaj, by każdej wiosny unikać także kwitnących buków, dębów, jesionów, kasztanów, leszczyn, olch, topoli, a także drzew oliwnych.
Jak kupić dobre i zdrowe lody?
Nie wyobrażamy sobie bez nich lata. Uwielbiamy zarówno te mleczne, jak i sorbety. Mowa oczywiście o lodach. Ilość dostępnych na rynku smaków i rodzajów potrafi przyprawić o zawrót głowy. Niestety, praktyki niektórych producentów nie tylko mrożą krew w żyłach, ale mogą również rujnować nasze zdrowie. Jak zatem nie dać się nabrać i odróżnić dobre lody od takich, które z prawdziwymi niewiele mają wspólnego? Wyjaśniamy!
Lubisz lody włoskie? Mamy dla ciebie złe wieści! Na ogół bliżej im do zupek chińskich niż lodów naturalnych. To nic innego jak mieszanina wody i specjalnego proszku, które wrzuca się do maszyny. A w proszku można znaleźć niemal wszystkie składniki świata. Od utwardzanych tłuszczy roślinnych, przez zagęstniki i emulgatory, po sztuczne aromaty i barwniki. Na lodach włoskich chyba najłatwiej oszukać klienta – wystarczy dodać do maszyny więcej wody i/lub powietrza, a wtedy ich objętość w magiczny sposób się zwiększa.
Mało kto wie, że lody wynaleźli Chińczycy. Już 5 tys. lat temu zajadali się oni mieszaniną śniegu i owoców. Do Europy przepis na nie przywiózł Marco Polo, dzięki któremu Włochy w późnym średniowieczu stały się europejską stolicą lodów. To Włosi wymyślili pierwsze automaty do kręconych lodów – stąd nazwa "lody włoskie". Co ciekawe: oni takich lodów praktycznie nie jedzą. Zaś pierwsza fabryka lodów przemysłowych powstała w 1851 roku w Baltimore, w USA.
Statystyczny Polak zjada w ciągu roku średnio 4 litry lodów. Dla porównania Amerykanin zjada ich aż 23 litry! Najwięcej lodów zjadamy w ciepłe miesiące, czyli od kwietnia do września, kiedy z rynku znika 90 proc. rocznej produkcji. Wydaje się jednak, że ta tendencja zaczyna się pomału zmieniać i coraz częściej sięgamy po lody jesienią oraz zimą.
Ulubione smaki Polaków? Stawiamy na klasykę! Z badań OBOP-u wynika, że 34 proc. najbardziej lubi lody śmietankowe. Na drugim miejscu są czekoladowe - 19 proc., a na trzecim - truskawkowe - 15 proc. Przy wyborze, poza smakiem, kierujemy się przede wszystkim ceną.
Dobre, tradycyjne lody są deserem przygotowywanym na bazie mleka. Oprócz niego w składzie powinna znaleźć się śmietanka, żółtka i cukier. Plus jeszcze jeden składnik, który decyduje o smaku – mogą to być np. owoce lub czekolada. Tylko tyle wystarcza, by przygotować pyszny i zdrowy deser, bez konserwantów i ulepszaczy.
Niestety produkcja przemysłowa oraz nieuczciwi producenci lodów "naturalnych" wykazują się coraz większą kreatywnością, by obniżyć koszty produkcji, a co za tym idzie – jakość produktu. Na rynku spotkamy więc wiele produktów lodopodobnych, które z prawdziwymi lodami niewiele mają wspólnego.
Czytaj etykiety! To podstawowa zasada podczas zakupy lodów w sklepie – niezależnie od tego, czy kupujesz duże lody familijne, czy małe na patyku. Szybko się zorientujesz, że wiele z nich ma wyjątkowo długie składy – do produkcji niektórych używa się aż 30 składników. A to sygnał alarmowy! Niestety w Polsce ze świecą szukać lodów przemysłowych, które zawierają wyłącznie naturalne składniki. Jedyne, co można znaleźć, to w miarę przyzwoite lody. Warto wybierać produkty z jak najkrótszą listą składników.
Co powinno nas zaniepokoić w składzie lodów? Wyjątkowo niebezpiecznym składnikiem są utwardzane tłuszcze roślinne. Są one dużo tańsze niż nabiał, dlatego producenci uwielbiają dodawać je do swoich produktów w jego miejsce. Często jest to np. olej palmowy – w dodatku chemicznie utwardzany. Jeśli w składzie lodów są utwardzane tłuszcze roślinne, to możesz być pewny, że zawierają one szkodliwe dla zdrowia tłuszcze trans. A naukowcy od lat ostrzegają, że ich nadmierne spożywanie zwiększa ryzyko miażdżycy, chorób serca i nowotworów. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zostawienie takich lodów w sklepowej lodówce.
Kolejnym grzechem producentów lodów jest używanie syropu glukozowego lub glukozowo-fruktozowego zamiast cukru, od którego są one co prawda tańsze, ale też mniej zdrowe. Jeszcze bardziej niebezpieczne są sztuczne barwniki i aromaty. Kolory prosto z laboratorium chemicznego kuszą nasze oczy, a nachalne aromaty mają sprawić, że pocieknie nam ślinka. Niestety, jedzenie takich lodów w najlepszym wypadku może się skończyć reakcją alergiczną. A w najgorszym? Wiele badań wykazało, że niektóre sztuczne aromaty mogą wywoływać raka.
Inne niechciane składniki to różnego rodzaju zagęstniki, takie jak: guma guar, karagen, mączka chleba świętojańskiego albo, co gorsza, sól sodowa czy karboksymetyloceluloza. I choć wiele z nich jest pochodzenia naturalnego, to powinno nas zastanowić, po co są dodawane do lodów? Wszak nie jest to galaretka ani budyń. Zagęstniki pęcznieją w wodzie i tworzą kleiste roztwory. Znacząco obniżają jakość lodów, a producenci wypełniają nimi skład kosztem naturalnych składników.
Napowietrzanie lodów wzbudza wiele kontrowersji. Z jednej strony jest ono niezbędne – w przeciwnym wypadku lody byłyby twarde jak kamień, ale z drugiej producenci znaleźli tu możliwość sporych oszczędności. Im więcej powietrza w lodach, tym większa jest ich objętość. Takie lody ważą mniej, ale kto by się tym przejmował, kiedy nie są sprzedawane na wagę?
Wiele lodów rzemieślniczych ma w sobie jedynie 20-30 proc. powietrza, podczas gdy przemysłowe potrafią mieć go nawet 80 proc.! W taki oto sposób producenci sprzedają nam powietrze za całkiem niezłe pieniądze. Prosty test demaskuje tę praktykę: wystarczy rozpuścić kulkę dobrych lodów naturalnych i taką samą lodów, które chcemy sprawdzić – po tych bardziej napowietrzonych zostanie mniej płynu.
Od kilku lat furorę w Polsce robią lody naturalne. Popularne są jeszcze określenia, jak lody rzemieślnicze czy tradycyjne. Nazwy te sugerują, że dostaniemy wysokiej jakości deser o możliwie krótkim i naturalnym składzie. Niestety, wiele z nich jest naturalnymi tylko z nazwy. Co roku słyszymy o fatalnych wynikach kontroli lodów sprzedawanych bez opakowania. Okazuje się, że na brak nieuczciwych producentów nie możemy w naszym kraju narzekać. Chyba najbardziej kontrowersyjną kwestią w przypadku lodów "naturalnych" jest używanie mieszanek, w skład których wchodzą m.in. emulgatory.
Jak zatem nie dać się nabrać, kiedy nie można sprawdzić składu na opakowaniu? Przede wszystkim unikaj nienaturalnych smaków. Doskonałym przykładem są lody smerfowe – nie ma możliwości, by były w 100 proc. naturalne. Podobnie jak wszystkie lody o wyrazistych, wręcz nienaturalnych kolorach. Możesz też spróbować wprost zapytać o skład, mówiąc, że jesteś uczulony na sztuczne barwniki czy aromaty. Zwróć też uwagę na wygląd lodów: czy nie mają zmienionej struktury lub śladów po rozmrożeniu? Czy w wodzie, w której moczona jest łyżka, coś się przypadkiem nie zalęgło? Pamiętaj, że w przypadku dobrych lodów najesz się już trzema gałkami!
Bylica: choć dopiero zacznie pylić, już teraz objawy mogą wywoływać u ciebie owoce pestkowe, kiwi, mango, groch, koper, marchewka (surowa), papryka, pomidor (surowy), seler (także przyprawa), anyż, curry, kminek, kolendra, pieprz, orzechy (także orzeszki ziemne), słonecznik, lateks oraz kwiaty margaretki i trawy. Razem z kwitnącą bylicą groźna bywa pyląca w tym samym czasie ambrozja. Następnej wiosny uwaga na brzozę.
Trawy lub zboża: ich omijanie może nie uchronić cię przed przykrymi objawami, jeśli jadasz owoce pestkowe, kiwi, melon, cebulę, pomidor (surowy), seler, produkty zawierające mąkę, ryż, a także jeśli masz kontakt z lateksem.
Ambrozja: za katar, łzawienie oczu i kaszel przed jej kwitnieniem lub po nim odpowiadać mogą owoce mające drobne pestki (gruszki, jabłka), melon, seler, zaś w okresie wiosenno-letnim - jesion, bylica, kwiaty rumianku, oraz lateks.
Alergolodzy zalecają prosty test: wystarczy potrzymać pokarm przez 30 minut w palcach - lekkie swędzenie opuszek to sygnał, że lepiej go nie jeść123RF/PICSEL
Gdy szkodzą ci roztocze kurzu
Nie powinnaś jeść tzw. skorupiaków, czyli krabów, krewetek, ostryg, ślimaków. Staraj się nie wchodzić do miejsc takich, jak stodoła - znajdujące się tam siano, słoma lub zboże są siedliskiem tzw. roztoczy spiżarnianych, które bywają równie alergizujące co żyjątka ukryte w domowym kurzu.
Jeśli masz uczulenie na sierść kota lub pióra ptaków
Źródłem alergenów, które są podobne do kocich, może być mięso wieprzowe. Poza piórami wyzwalaczem przykrych objawów bywają jajka i mięso drobiowe.
To zalecają lekarze alergolodzy
Zawsze, gdy nie jesteś pewna, czy jakiś pokarm (np. nowy owoc lub warzywo) jest dla ciebie bezpieczny, zrób prosty test: najpierw przez 30 minut potrzymaj go w palcach. Lekkie swędzenie opuszek to sygnał, że lepiej z niego zrezygnować. Jeśli nic się nie dzieje, weź do ust mały kawałek i trzymaj 15 minut, nie połykając. Dopiero, gdy i ta próba wypadnie pomyślnie, przejdź do degustacji. Ale nie jedz naraz zbyt dużo, bo wtedy nawet bezpieczny pokarm może zaszkodzić.
Jeśli nie chcesz całkowicie zrezygnować z jedzenia jakiegoś owocu lub warzywa, przetestuj go po obraniu ze skórki - najwięcej alergenów jest zlokalizowanych w skórce i tuż pod nią. Jeszcze lepszym sposobem jest ugotowanie lub upieczenie. Poddanie pokarmu obróbce termicznej może spowodować zmianę struktury zawartych w nim alergenów, dzięki czemu przestają szkodzić. Sprawdza się to np. w przypadku jabłek.
W razie gdyby zaszkodził ci jakiś pokarm i pojawiły się objawy alergii krzyżowej, spróbuj je złagodzić lekami przeciwhistaminowymi (bez recepty). Umieść pokarm na "czarnej liście" i w przyszłości go unikaj. Skonsultuj się z lekarzem alergologiem. Pomoże uporządkować dietetyczne obostrzenia i zaleci najbardziej odpowiednie leki w razie dolegliwości.
Wezwij pogotowie ratunkowe
Powinnaś to jak najszybciej zrobić, gdy masz objawy wstrząsu anafilaktycznego - obrzęk twarzy (ust, powiek, uszu), trudności z przełykaniem i oddychaniem, uczucie gorąca i nagłego osłabienia, zawroty głowy, torsje. To bardzo groźny stan wymagający pomocy lekarskiej.
Uwaga też na ziółka
Przy alergii na pyłek ambrozji, brzozy, bylicy, trawy lub zboża trzeba uważać na rumianek (np. w herbatce). Generalnie, przy każdego rodzaju alergii wziewnej, dobrze jest zachować ostrożność, jeśli chodzi o zioła - i np. wypić najpierw tylko mały łyczek.