Uwaga na "nitki" z bananów. Mało kto o tym wie
Są nieco twardsze od miąższu, ciągną się i mają charakterystyczny posmak, dlatego najczęściej lądują w koszu na śmieci. Czy rzeczywiście mogą nam zaszkodzić? A może jednak powinniśmy je zjadać? Dietetycy nie mają wątpliwości.
To bez wątpienia jeden z najpopularniejszych owoców w Polsce. Choć nie rośnie w naszym klimacie, znalazł się na podium najczęściej spożywanych. I chyba nic w tym dziwnego, bo banany są smaczne, pożywne, wygodne w konsumpcji i często o wiele tańsze od rodzimych gatunków. A także wyjątkowo zdrowe.
Mają w sobie sporo błonnika, witamin z grupy A, B, C, E i K, składników odżywczych takich jak magnez, wapń, fosfor czy potas. Wzmacniają organizm, obniżają ciśnienie, są łagodne dla żołądka i można tak jeszcze długo wymieniać. W promocji kilogram kupimy nawet za dwa-trzy złote. Tylko czy rzeczywiście wiemy, w jaki sposób należy je jeść?
Eksperci zwracają uwagę na częsty "błąd".
Oczywiście nie jest to wielkie przeoczenie, które wpływa na smak czy przyswajanie wartości odżywczych, ale warto zwrócić uwagę na pewien szczegół. Długi, ciągnący się, nieco łykowaty i najczęściej wyrzucany do śmieci. Chodzi o tzw. wiązki przewodzące, łykodrzewne czy sitowo-naczyniowe. To wspólna nazwa dla charakterystycznych "nitek".
Występują pomiędzy grubą skórą a miąższem banana, przechodząc wzdłuż całego owocu. Zazwyczaj pozostają w całości, mają zbitą konsystencję i widocznie oddzielają się od reszty. Niektórym przypominają robaki, dlatego niechętnie wkładamy je do ust. Inni mówią wprost, że utrudniają konsumpcję, psują smak przekąski i mogą być wręcz groźne dla zdrowia.
Mit ten nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Ich zadaniem jest rozprowadzanie substancji odżywczych, a same są bogatym źródłem błonnika, który odpowiada za prawidłowe działanie układu pokarmowego. Wyrzucając łyko, przy okazji pozbywamy się cennego składnika – przekonują dietetycy.
Oddzielanie bananowych "nitek" zupełnie mija się z celem. Tracimy w ten sposób czas i możemy przypadkiem zanieczyścić tak lubiany miąższ. Nigdy nie możemy być przecież pewni, jakie zanieczyszczenia znajdują się na naszych dłoniach.
Z praktycznego i zdrowotnego punktu widzenia lepiej więc przymknąć na nie oczy i po prostu zjeść. Możemy na tym jedynie skorzystać.