Wrzody żołądka - objawy, leczenie
Żołądek przypomina nieco menzurkę, do której laborant wlewa co chwilę silnie działające odczynniki: kwas solny i pepsynę niezbędne do prawidłowego trawienia. Niestety, jego ściany nie są tak odporne na działanie chemikaliów jak szkło laboratoryjne. Natura stworzyła wprawdzie barierę ochronną w postaci błony śluzowej, która powleka je od wewnątrz, jednak często to nie wystarcza. Naturalny mechanizm obronny osłabiają różne czynniki, do najbardziej szkodliwych zalicza się bakterię Helicobacter pylori. Potrafi ona przenikać przez ochronną warstwę śluzu i produkuje toksyny, które uszkadzają śluzówkę żołądka, co prowadzi do stanu zapalnego i zwiększonego wydzielania kwasu solnego. W miejscu uszkodzenia błony śluzowej powstaje ubytek (owrzodzenie), który stopniowo pogłębia się na skutek drażniącego działania kwasu.
Badania mówią, że zakażenie Helicobacter pylori jest przyczyną nawet 95 proc. przypadków owrzodzenia dwunastnicy i 70-75 proc. wrzodów żołądka. Do zakażenia dochodzi najczęściej w dzieciństwie drogą pokarmową. Ocenia się, że w Polsce bakterię tę ma 70-80 proc. dorosłych osób. Nie oznacza to jednak, że wszyscy oni zapadną na chorobę wrzodową. Ta dotyczy 5-10 proc. populacji.
Osoby, które są zaniepokojone dolegliwościami zwanymi przez gastrologów dyspeptycznymi, takimi jak: ssanie w nadbrzuszu (części brzucha zlokalizowanej powyżej pępka), pieczenie, kłucie, ucisk, zgaga, uczucie pełności, szczególnie jeśli pojawiają się, bądź nasilają na czczo lub po posiłku, powinny jak najszybciej udać się do lekarza.
Umiejscowienie bólu po prawej stronie nadbrzusza, uczucie ssania w nocy i ustępowanie objawów po posiłku każe przypuszczać, że chodzi raczej o owrzodzenie dwunastnicy. Zaś ból po lewej stronie i nasilenie objawów po posiłku sugerują wrzody żołądka.
• dyskomfort w nadbrzuszu: ssanie, pieczenie, kłucie, skurcze, ucisk, uczucie pełności, zgaga
• uporczywe wzdęcia
• utrata apetytu, chudnięcie
• niedokrwistość bez uchwytnej przyczyny
Objawy alarmowe - trzeba niezwłocznie udać się do lekarza
• silne bóle brzucha, w czasie których jest on twardy i napięty
• "fusowate" wymioty oraz smoliste stolce
W aptece można kupić test na Helicobacter pylori. Aby go przeprowadzić, wystarczy kropla krwi pobrana z palca. Lekarze jednak nie polecają tej metody ze względu na ograniczoną czułość oraz ryzyko błędnej interpretacji wyników.
Domowe testy, podobnie jak badanie w laboratorium, wykrywają we krwi przeciwciała świadczące o tym, że pacjent miał kontakt z bakterią i jego układ odpornościowy próbował z nią walczyć.
Nie potwierdzają jednak aktualnego zakażenia. Przeciwciała mogą utrzymywać się we krwi nawet kilka miesięcy po wyleczeniu infekcji Helicobacter pylori.
Bardziej miarodajny jest tzw. test ureazowy, który przeprowadza się, pobierając wycinek błony śluzowej podczas gastroskopii. Do wiarygodnych metod diagnostycznych należy także nieinwazyjny test oddechowy. Pacjent wypija sok pomarańczowy z odrobiną mocznika. Bakteria Helicobacter pylori produkuje enzym, który rozkłada tę substancję do amoniaku i dwutlenku węgla, więc obecność określonego stężenia CO2 w wydychanym powietrzu świadczy o zakażeniu. Czułość testu oddechowego jest wysoka, jednak ze względu na to, że jest drogi, NFZ go nie refunduje.
Obok zakażeń bakterią Helicobacter pylori coraz częstszą przyczyną choroby wrzodowej staje się nadużywanie środków przeciwbólowych z grupy niesteroidowych leków przeciwzapalnych. Popularne, łatwo dostępne preparaty kwasu acetylosalicylowego (także acard i polocard!), ibuprofenu, ketoprofenu mogą uszkadzać błonę śluzową żołądka i jelit.
Wiele osób sięga po nie zbyt często, nie mając świadomości zagrożenia. A nierzadko choroba wrzodowa spowodowana przez niesteroidowe leki przeciwzapalne rozwija się bez dolegliwości bólowych, pierwszym jej objawem jest dopiero groźny krwotok lub perforacja ściany żołądka.
W przypadku nawracających dolegliwości bólowych, takich jak np. migrena lub bóle stawów, lepiej poprosić lekarza o specjalistyczny lek, który uśmierzy ból, ale będzie łagodny dla błony śluzowej żołądka.
Osoby, które muszą stale zażywać leki przeciwkrzepliwe na bazie kwasu acetylosalicylowego, a w przeszłości cierpiały na chorobę wrzodową, powinny brać równocześnie preparaty z grupy inhibitorów pompy protonowej, zmniejszające ryzyko powikłań.
Utrzymujące się przez dłuższy czas albo często nawracające dolegliwości dyspeptyczne to wskazanie do wizyty u gastrologa. Wiele osób próbuje jej uniknąć i leczyć się na własną rękę dostępnymi bez recepty specyfikami neutralizującymi działanie kwasu. Nie jest to dobry pomysł. Nawet jeśli te preparaty przynoszą ulgę, to trzeba pamiętać, że mogą maskować objawy choroby i usypiać czujność. Bywa, że pacjenci biorą je przez wiele miesięcy i zgłaszają się do lekarza, kiedy choroba jest bardzo zaawansowana.
Część chorych wybiera samoleczenie w obawie przed gastroskopią.
Gastroskopia jest badaniem endoskopowym górnego odcinka przewodu pokarmowego, niezbędnym do stwierdzenia wrzodów żołądka. Nie jest ono bolesne, ale bywa mało przyjemne. W zmniejszeniu dyskomfortu pomaga głębokie oddychanie przez nos.
Pacjent połyka giętką sondę wyposażoną w miniaturową kamerę, która wędruje aż do żołądka. Lekarz obserwuje na monitorze obraz ścian przełyku, żołądka i dwunastnicy. Może pobrać wycinki błony śluzowej i zlecić ich analizę histopatologiczną oraz przeprowadzić test na obecność bakterii Helicobacter pylori.
Jeśli gastroskopia ujawni obecność wrzodów żołądka lub dwunastnicy, należy je niezwłocznie zacząć leczyć, aby zapobiec groźnym powikłaniom. W przeciwnym razie choroba wrzodowa jest zagrożeniem dla życia.
Ubytek błony śluzowej staje się coraz głębszy, może nawet doprowadzić do perforacji ściany żołądka, co grozi zapaleniem otrzewnej i zakażeniem całego organizmu. Bardzo niebezpieczne są także krwotoki z wrzodów.
Jeśli przyczyną choroby wrzodowej jest zakażenie Helicobacter pylori, stosuje się kurację złożoną z dwóch antybiotyków oraz leku z grupy inhibitorów pompy protonowej, który zmniejsza wydzielanie kwasu solnego w żołądku i w ten sposób przyspiesza gojenie.
Kuracja trwa zwykle 10-14 dni. Gdy nie ma zakażenia, lekarz przepisuje tylko lek z grupy inhibitorów pompy protonowej. Gojenie wrzodów utrudnia stres, który nasila wydzielanie kwasu w żołądku oraz palenie papierosów zwiększające oporność na większość antybiotyków.
W przypadku wrzodów żołądka po zakończeniu kuracji trzeba wykonać kontrolną gastroskopię; gdy chodzi o owrzodzenie dwunastnicy, nie jest to konieczne. Jeśli wrzód uległ zagojeniu, lekarz pobiera wycinek z blizny, by zbadać go pod kątem obecności komórek nowotworowych. Kiedy wynik jest prawidłowy, możemy zapomnieć o chorobie. Jeśli owrzodzenie nie zostało jeszcze zagojone, leczenie należy kontynuować. Bywa, że niereagujące na leczenie wrzody maskują nowotwór albo inne poważne schorzenie, np. chorobę Leśniowskiego-Crohna.
Obiegowa opinia głosi, że wrzodowcy muszą rygorystycznie przestrzegać diety: jeść wyłącznie gotowane warzywa i chude mięso, zrezygnować z picia kawy, herbaty i alkoholu.
Okazuje się jednak, że alkohol i sposób odżywiania nie zwiększają ryzyka choroby wrzodowej, choć mogą być przyczyną dolegliwości dyspeptycznych. Dlatego lekarze odstępują od ścisłych zaleceń dietetycznych i radzą unikać jedynie tych potraw, które zaostrzają dolegliwości.
Chory powinien wyrobić sobie nawyk częstego jedzenia niewielkich porcji lekkostrawnych pokarmów co 3-4 godziny, aby nie dopuszczać do uczucia głodu. Bo kiedy żołądek jest pusty, mamy tendencję do zjadania obfitszego posiłku, a to nasila dolegliwości.
Lepiej unikać potraw smażonych i tłustych, szczególnie przed snem. Nie ma natomiast powodów, by rezygnować z kawy, chociaż nie należy pić jej na czczo i lepiej poprzestać na 1-2 filiżankach dziennie. Niektóre badania dowodzą nawet, że kawa w pewien sposób chroni komórki wątroby i jelit.
Ograniczyć trzeba natomiast picie mleka, które do niedawna polecano wrzodowcom ze względu na właściwości alkalizujące. Okazuje się, że zawarte w nim jony wapnia zwiększają wydzielanie kwasu w żołądku.
Poza mlekiem organizm zakwaszają jony kwasotwórcze, tj. chlor, fosfor i siarka powstałe z rozpadu białek, tłuszczów i węglowodanów. Najgorsi zakwaszacze to: mięso (przede wszystkim czerwone), jaja i sery. Trzeba je ograniczyć.
Dorosły człowiek nie powinien zjadać więcej niż gram białka na kilogram należnej masy ciała na dobę. Ważącej 50-60 kg kobiecie wystarczy kanapka z dwoma plasterkami szynki lub kawałek chudego mięsa drobiowego na obiad.
Bardzo ważne, by mięso spożywać zawsze razem z dużą ilością warzyw lub owoców, które mają właściwości alkalizujące.
Najsilniej zasadotwórczo działają czerwone buraczki (w każdej postaci), marchew, algi morskie oraz czerwone porzeczki i cytryny. Tak, to nie pomyłka, cytryna przeciwdziała nadkwasocie.
Dzień dobrze jest rozpocząć od kubka naparu z siemienia lnianego. Wprawdzie nie leczy on choroby wrzodowej, ale łagodzi dolegliwości. Nasiona siemienia, kryjące w sobie substancje zwane śluzami, powlekając ściany żołądka dodatkową warstwą śluzu, chronią je przed drażniącym działaniem kwasu. Zawierają także sporą dawkę cennych kwasów omega-3, które mają korzystny wpływ na układ krążenia i krzepliwość krwi.
Ale uwaga! Tzw. dobre kwasy zamknięte w ziarenkach siemienia lnianego po ich otwarciu bardzo szybko się utleniają i zamiast leczyć – szkodzą. Dlatego godny polecenia jest tylko napar z całych lub świeżo zmielonych nasion.
Naukowcy badają także kwestię wykorzystania probiotyków w leczeniu choroby wrzodowej. Okazuje się, że warto sięgnąć po nie (także jeść żywność zawierającą bakterie probiotyczne, np. jogurty), gdy gastrolog zaleci nam kurację zwalczającą Helicobacter pylori. Probiotyki mogą okazać się pomocne w wypieraniu tych szkodliwych bakterii. Zmniejszają także ryzyko biegunki poantybiotykowej.