Bosacka aż złapała się za głowę. Ekspertka apeluje do klientów

Kilka godzin temu Katarzyna Bosacka opublikowała nowy post w serwisie Facebook. Pokazuje w nim przykłady "paragonów grozy" przesłanych jej przez użytkowników portalu społecznościowego. Pod postem rozgorzała dyskusja.

Katarzyna Bosacka zdobyła ogromną popularność dzięki programom telewizyjnym poświęconym zdrowemu odżywianiu
Katarzyna Bosacka zdobyła ogromną popularność dzięki programom telewizyjnym poświęconym zdrowemu odżywianiuMateusz JagielskiEast News

Ile jesteś gotowy zapłacić za kawę i deser?

Wychodzisz z rodziną czy przyjaciółmi do kawiarni w Krakowie, zamawiasz kilka ciastek i napojów — jaką cenę spodziewasz się zobaczyć na paragonie? Autor zdjęcia, przesłanego dziennikarce i influencerce, zobaczył rachunek opiewający na kwotę 217 złotych.

Inna użytkowniczka portalu społecznościowego zamówiła w przydrożnej cukierni trzy niewielkie ciastka, przyszło jej zapłacić niecałe 52 złote.

Pani Anna w wiadomości do Katarzyny Bosackiej postanowiła wylać frustrację:

Ja myślałam, że to żart jak dostałam ten rachunek. Nie było żadnych cen przy produktach, więc się skusiłam.

Halibut wcale nie taki drogi?

Dwa razy żurek z jajkiem, dwie porcje halibuta z frytkami i surówką oraz dwa kufle grzanego piwa. Ile może być warty taki posiłek? Okazuje się, że w Jastarni trzeba za obiad zapłacić 279 złotych.

Nieco taniej można zjeść rybę w Kołobrzegu. Tam za dwie porcje halibuta trzeba zapłacić 130 złotych, a za frytki 9,50.

Ryby podzieliły jednak fanów Katarzyny Bosackiej, którzy pisali:

Normalna cena za 2 porcje ryby i frytki. Jak kogoś nie stać to turystyczną konserwę niech pałaszuje.
Mi się zdaje, że te paragony wysyłają ludzie, którzy ostatni raz w lokalu byli 10 lat temu... Kolejni od "paragonów grozy" to Ci, co przyjeżdżają na wczasy autem za 400 tys., wynajmują apartament nad samym morzem za 600 zł noc, ale w międzyczasie parkują na chodnikach, bo na parking już nie da, chodzą do restauracji, biorą dania, aby dobrze wyglądało, zrobić foto niech zazdroszczą sąsiedzi, a później płacz i wysyłanie paragonów z fałszywych kont, aby czasem znajomy nie widział.
I znowu to samo, ktoś zamówił prawie kilo ryby i się dziwi ze tyle zapłacił ? Porcja 250 g wychodzi Ok 42 zł. K*** majątek. Polecam najpierw sprawdzić cenę zakupu tej ryby.
Ale to prawie kilo ryby, dla mnie porcja 300 gr to już dużo. Plus się dziwicie restauratorom. Polskie łady, podwyżki gazu i mamy. Kto nie prowadzi działalności, to się dziwi. Mnie dziwią takie posty napędzające hejt na restauratorów. Cena za 100 gr jest podana. Za drogo, nie zamawiam i idę gdzie indzie.

Sprawdziliśmy, ile kosztuje halibut: ceny wahają się od 40 do 60 złotych za kilogram świeżej ryby.

Publikując wpis, Katarzyna Bosacka zauważyła: "Mój ostatni post w którym opublikowałam kilka tzw. "paragonów grozy" wywołał spore kontrowersje. Moim celem jest zawsze informowanie konsumentów, zaktywizowanie ich, ale także zwrócenie uwagi na problem (zjawisko), a nie wywołanie sensacji. Tworzymy ten profil razem". Dalej dziennikarka apeluje:

Wszystko drożeje, a co za tym idzie restauratorzy muszą podwyższać swoje ceny - nic w tym dziwnego. Warto jednak przed zakupem zerknąć na cennik albo sprawdzić, ile może ważyć kawałek ryby, bo cena podawana jest zazwyczaj na 100 g, a my w pośpiechu możemy nie zwrócić na to uwagi. Bądźmy świadomymi konsumentami.

***

Zobacz również:

***

Wybieraj właśnie te ryby. Mają najwięcej witaminInteria.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas