"Było cudownie, będzie koszmarnie". Kultowa atrakcja nad Bałtykiem podzieliła turystów
Jeszcze niedawno nadmorski bulwar w Stegnie był miejscem, gdzie natura rządziła — drewniane pomosty, naturalne zejścia na plażę, szum fal i zapach sosnowego lasu. Dziś to miejsce budzi skrajne emocje. Nowa promenada, która miała być ukoronowaniem modernizacji, stała się powodem gorącej dyskusji wśród mieszkańców i turystów.

1. Nowoczesność kontra natura
Inwestycja o wartości ponad 7 milionów złotych miała na celu unowocześnienie infrastruktury turystycznej. Zamiast starych, nierównych ścieżek pojawiły się szerokie, brukowane alejki, nowe oświetlenie, ławki i śmietniki. Dla wielu to krok w stronę komfortu i bezpieczeństwa, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi czy osób starszych.
Jednak nie wszyscy są zachwyceni. "Beton z miast wkracza nad morze", "Było cudownie, będzie koszmarnie" - to tylko niektóre z komentarzy pojawiających się w mediach społecznościowych. Krytycy zarzucają inwestycji zniszczenie naturalnego charakteru miejsca i wprowadzenie miejskiego klimatu w miejsce, które dotąd kojarzyło się z dziką przyrodą i spokojem.

2. Głos mieszkańców
Mieszkańcy Stegny są podzieleni. Część z nich cieszy się z nowej infrastruktury, widząc w niej szansę na przyciągnięcie większej liczby turystów i rozwój lokalnej gospodarki. Inni obawiają się, że nowoczesna promenada przyciągnie tłumy, które zakłócą dotychczasowy spokój i intymność plaży.
"Z jednej strony rozumiem potrzebę modernizacji, ale z drugiej - czy naprawdę musimy wszędzie wprowadzać beton? To miejsce miało swój urok właśnie przez swoją dzikość" - mówi pani Anna, mieszkanka Stegny od ponad 30 lat.
Dla jednych to krok w stronę przyszłości, dla innych - utrata unikalnego charakteru miejsca. Jak zwykle w takich przypadkach, prawda leży gdzieś pośrodku.