Chcesz pomóc w transporcie uchodźców z granicy? O tym musisz pamiętać!
Polacy niezwykle mocno włączyli się w akcje pomocowe dla Ukrainy. Chętnych, by okazać wsparcie nie brakuje. Pomagać można na różne sposoby: oferując noclegi i zakwaterowania, oddając krew, przynosząc do wyznaczonych punktów dary czy oferując transport z granicy. Osób, które decydują się na ostatnią formę okazania solidarności i wsparcia nie brakuje. Jak pomóc w transporcie uchodźców w głąb kraju? Przed wyruszeniem w trasę warto pamiętać o kilku ważnych kwestiach.
Jak nietrudno się domyślić, sytuacja na granicy jest bardzo dynamiczna. Straż Graniczna przekazała do informacji publicznej, że tylko w niedzielę do Polski wjechało z Ukrainy prawie 100 tys. osób. Z kolei według szacunków ONZ po militarnym ataku Rosji na Ukrainę, może ją opuścić nawet 5 mln osób. Oczywiście nie wszyscy uchodźcy przekroczą polską granicę, jednak zdecydowana większość uciekinierów wybiera ten kierunek.
Od pierwszego dnia ataku Rosji na Ukrainę Polacy solidaryzują się z sąsiadami ze wschodu. Swoje zaangażowanie okazują na różne sposoby. W social mediach aż roi się od informacji o osobach - głównie matkach z dziećmi - które po przekroczeniu polskiej granicy szukają transportu w głąb kraju. Internauci oferują uchodźcom noclegi i zakwaterowania. Wiele osób decyduje się także na pomoc w transporcie spod wschodniej granicy na terytorium Polski lub dalej na Zachód. Jak przygotować się do tego rodzaju wsparcia?
"Przede wszystkim - przygotuj się na to, że na razie działania są niezbyt dobrze skoordynowane (to nie zarzut - koordynacja tego wszystkiego to ogromne wyzwanie), więc działaj, ale i myśl" - możemy przeczytać w "poradniku", który krąży na Facebooku. "Potrzeby związane z transportem ludzi z granicy w głąb Polski są obecnie praktycznie nieograniczone. Jeśli więc masz samochód i trochę wolnego czasu - jedź" - zachęca autor.
Jednocześnie ostrzega, że jazda "w ciemno", a więc wówczas, gdy nie wiemy, czy na granicy uda nam się skontaktować z osobami poszukującymi transportu jest znacznie trudniejsza. Wielu uchodźców chce udać się do konkretnego punktu, warto wziąć to pod uwagę - najczęściej są to duże miasta: Katowice, Kraków, Warszawa, Łódź.
Przed podjęciem decyzji o wyruszeniu w trasę warto skontaktować się z konkretnymi punktami, do których przybywają uchodźcy. Z informacji internautów wynika bowiem, że w niektórych z nich kolejka osób oferujących transport jest dłuższa niż kolejka osób potrzebujących takiej pomocy. W razie podobnej sytuacji warto wyruszyć do innego punktu, w którym wsparcie jest znacznie bardziej potrzebne.
"Na przejściu w Hrebennem na przykład, cała malutka miejscowość jest zawalona samochodami i ludźmi, trudno tam wjechać i wyjechać, policja próbuje to kontrolować jak się da. Jeśli więc masz umówiony odbiór kogoś - jedź. A jeśli nie masz - jedź do jednego z punktów zbiorczych, które znajdują się przy przejściach granicznych (np. dla Hrebennego jest to szkoła w Lubyczy Królewskiej, kilka kilometrów od granicy). Tam ludzie, którzy jakoś przedostali się przez granice, czekają na transport dalej" - tłumaczy autor wpisu na Facebooku.
Jak znaleźć osobę, która szuka transportu? Wystarczy śledzić social media. Na grupach zrzeszających ludzi chętnych do pomocy nie brakuje ogłoszeń z prośbą o wsparcie. Tam również dostępne są informacje organizacyjne - o godzinach przyjazdów pociągów w poszczególnych punktach.
- Dzięki grupie na Facebooku dowiedzieliśmy się, że do Przemyśla ze Lwowa przyjeżdżają pociągi co kilka godzin - nawet 10 wagonów przepełnionych osobami, którym udało się wydostać z Ukrainy, głównie to matki i dzieci. Postanowiliśmy, że pojedziemy tam trzema samochodami, żeby zabrać jak najwięcej osób, łącznie mieliśmy 12 miejsc - tłumaczy 25-letni Łukasz z Krakowa. - Sytuacja na miejscu jest bardzo dynamiczna - dodaje.
"Przygotuj sobie (np. z pomocą któregoś z Ukraińców) dużą kartkę w języku ukraińskim, z informacją o tym, ze oferujesz transport, ile miejsc, dokąd (miasta, w tym miasta na trasie), czy masz foteliki dla dzieci (3/4 uciekinierów to dzieciaki) i koniecznie dopisek "bezpłatnie" (na terenie samej Ukrainy bandziory kasują ogromne sumy za przewozy ludzi... ogromnie to przykre, ale to wojenne realia...). O ile do dużych miast z reguły łatwiej im się dostać np. pociągiem, o tyle do mniejszych, bardziej prowincjonalnych trudniej" - tłumaczy autor "poradnika", który krąży po Facebooku.