​Diana Brzezińska: Seryjny morderca pojawił się przypadkiem

Ta sama zbrodnia opisana z punktu widzenia mordercy będzie inna, niż z perspektywy policjantów czy prokuratorów - mówi Diana Brzezińska, prawniczka, recenzentka literacka, autorka książki "Będziesz moja". - Chcę wiedzieć, kto prowadzi śledztwo, że to nie są przypadkowi ludzie, którzy znaleźli się tam przez pomyłkę i przez przypadek do czegoś dojdą. Chcę poznać ich życie prywatne, interesują mnie ich relacje zawodowe.

Diana Brzezińska pracuje w kancelarii prawnej, debiutuje książką "Będziesz moja"
Diana Brzezińska pracuje w kancelarii prawnej, debiutuje książką "Będziesz moja"materiały prasowe

Ada Czarnecka - rudowłosa profilerka z ciętym językiem, powszechnie znana jako leń o wyjątkowo niskiej empatii, notoryczna spóźnialska i miłośniczka seriali true crime. Krystian Wilk - przystojny i ambitny podkomisarz, seryjny podrywacz, dla którego "mąż to nie przeszkoda". Połączyła ich praca w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, zagadkowa sprawa z Archiwum X i skomplikowana "przyjaźń". Oboje są bohaterami "Będziesz moja" - książki Diany Brzezińskiej, 25-letniej prawniczki ze Szczecina.

Agnieszka Łopatowska, Interia: Jesteś prawnikiem. Ten zawód pomaga czy przeszkadza w pisaniu kryminałów?

Diana Brzezińska: - Przeszkadza! Bardzo przeszkadza. Pisząc książkę staram się nie pomylić i nie napisać jakiejś bzdury, za którą później zostanę wyśmiana. Pewnie nie wykonując swojej pracy po prostu bym się tym nie przejmowała.

Czym się zajmujesz jako prawnik?

- Jestem na drugim roku aplikacji radcowskiej. Pracuję w kancelarii, która ma bardzo szeroki profil, mamy w niej aż trzech różnych specjalistów. Z racji tego zajmuję się szerokim wachlarzem spraw: karnymi, typowo rodzinnymi, cywilnymi, szkodówkami, prawem autorskim, prawem pracy... Jako aplikant, póki co, muszę brać wszystko, żeby móc zdecydować, w czym będę dobra. Będę o tym myśleć, kiedy już zdam egzamin zawodowy.

Pisząc książki korzystasz z wiedzy ekspertów, to powinno ci już dać spokój ducha, że dopełniasz wszelkiej staranności, między innymi w kwestiach prawnych. Kto pomagał ci przy "Będziesz moja"?

- W kwestiach prawnych pomagali mi moi szefowie - karniści, bo zależało mi, żeby pod tym względem było naprawdę idealnie. Poprosiłam o pomoc lekarza, który zna się na medycynie sądowej. Bardzo pomógł mi mój tata, który jest byłym policjantem. Jeśli lubisz czytać kryminały, to możesz się z nich dowiedzieć na przykład, że śledztwo prowadzi wydział kryminalny, a nie wspomina się o dochodzeniowo-śledczym. To dwa osobne wydziały, które mają swoje zakresy działania, ale prowadzą śledztwo równolegle. Wolę sprawdzać takie niuanse.

Jeżeli kobieta jest w czymś dobra, osiągnie to, do czego dąży

- Z mojego doświadczenia recenzenta książkowego wynika, że na naszym rynku pod kątem researchu można wyodrębnić trzy rodzaje książek. Są takie, które w ogóle go nie mają i bardzo ciężko jest mi je czytać. Szczególnie, jeśli autor zabiera się za kwestie prawne czy kryminalne. Tam brak wiedzy strasznie mnie irytuje. Drugi, którego być może inni nie zauważają, a ja niestety tak, zawiera pozycje, które są przeładowane dokumentacją. Opisy krajobrazu tak szczegółowe, że wierzę autorowi, że tam był, ale miejsce jest opisane z lekką przesadą. Czasem przesadzają z danymi historycznymi czy innymi informacjami. Uwielbiam natomiast trzeci typ, gdzie ważny jest złoty środek - książka, do której autor tak zgłębił temat, że przekonuje mnie do niego, ale nie przesadza.

- Kiedy piszę swoje książki, nie jest dla mnie istotne, żebym wiedziała wszystko co dotyczy danego zagadnienia. Dla dobra fabuły jestem w stanie zrobić wiele przeinaczeń, których czytelnik nie będący specjalistą może nie zauważyć, a specjalista przymknie na nie oko, bo dynamizują akcję. Research musi być, ale nie powinniśmy czytelnika zarzucać swoją wiedzą. Musiałam mocno wypoziomować swoją wiedzę prawną, bo miałam pokusę, żeby o niektórych rzeczach pisać zbyt rozwlekle...

Albo językiem branżowym?

- Dokładnie. Słuchając uwag osób, które czytały tę książkę w trakcie jej powstawania, starałam się mocno stonować język prawniczy, a z drugiej strony chciałam, żeby wszystko było poprawne, bo gdyby moi szefowie znaleźli jakiś kardynalny błąd, to chyba spaliłabym się ze wstydu.

Fascynujesz się profilowaniem kryminalnym jak Ada - twoja bohaterka?

- Tak. Miałam okazję uczestniczyć w kilku bardzo ciekawych szkoleniach, zarówno z modus operandi (łac. sposób działania - red.) sprawców zabójstw, czy też maskowania zwłok i pozorowania samobójstwa. Interesuje mnie, co się dzieje w ludzkiej psychice, kiedy ludzie posuwają się do takich czynów.

Ada ogląda seriale i czyta książki poświęcone tej dziedzinie. Coś nam polecisz?

- Na pewno serial "Criminal Minds" - choć nie mówię tu o późniejszych sezonach, ale pierwszych, w których mieli świetnych konsultantów. "Dexter" jest fajny. Na Netfixie można znaleźć dużo dobrych seriali o profilowaniu. A z książek na pewno lekturą obowiązkową jest "Profil Mordercy" Paula Brigttona. Polecam ją na początek osobom, które jeszcze nie wiedzą, czy się tym interesują, bo jest bardzo gawędziarsko napisana.

Pracujesz w kancelarii, prowadzisz blog z recenzjami książek, a ta twojego autorstwa wcale nie jest cienka - jak znajdujesz czas na pisanie?

- "Będziesz moja" i tak była prawie dwa razy dłuższa, tylko została skrócona przez redakcję - to taka ciekawostka. Ciężko jest znaleźć czas na pisanie, ale jeśli trzeba, to się udaje. Między innymi dlatego trochę wycofałam się z blogowania, nie publikuję recenzji już tak często jak wcześniej. Bardziej mi zależy na tym, że pisać książki i dotrzymywać terminów, jakie wyznacza wydawca.

Diana Brzezińska "Będziesz moja"
Diana Brzezińska "Będziesz moja"materiały prasowe

To twoja druga książka - nabrałaś więcej pisarskiej pewności siebie?

- Nie wiem. Chyba nigdy jej nie nabiorę. Pierwsza książka była inna. Pisałam ją na szybko, w innym gatunku. To była bardziej zabawa niż prawdziwe pisanie. Chciałam zobaczyć, czy w ogóle coś z tego wyjdzie. Drugą pisałam już trochę inaczej. Od początku bardzo mi zależało, żeby ją wydać, pracowałam nad nią długo i ciężko. Był to proces bardziej świadomy. Inaczej też pracowałam nad drugim tomem, bo po raz pierwszy w życiu miałam wyznaczony termin od wydawcy. Już wiedziałam, że na pewno nie piszę jej dla zabawy.

To najbardziej okrutne pytanie do autora, który właśnie czeka na premierę pierwszego tomu, ale kiedy ukaże się ten drugi?

- Jest już skończony. Na pewno się kiedyś pojawi, ale kiedy? Nie mam pojęcia. Wszystko już zależy od wydawnictwa.

Główni bohaterowie tej serii to Krystian i Ada - dwie mentalnie bardzo do siebie podobne osoby...

- Zdecydowanie!

Skąd do ciebie przyszły i czy mają swoje odpowiedniki w realnym świecie?

- Nie mają typowych odpowiedników, ale nie ukrywam, że pożyczam pewne cechy od różnych ludzi i staram się z nich tworzyć bohaterów tak, żeby byli spójni, ale przede wszystkim ciekawi. Tutaj cię zaskoczę: Ady miało nie być, to wcale nie miała być seria o niej. Głównymi bohaterami w moim zamyśle byli Krystian i jego brat bliźniak - Przemek, który miał odegrać znacznie większą rolę. Ale kiedy Krystian wszedł do gabinetu psychologa, pojawiła się Ada, bo nikt inny nie udźwignąłby tej rozmowy. I od tamtej pory w książce została. Uznałam, że taka przeciwwaga dla Krystiana będzie dobra. Z jednej strony Ada jest do niego mentalnie podobna, ale jednak trochę inna. Brakuje jej pewności siebie, czasami nie może się przebić w dyskusji, nie jest przekonana czy w danej sytuacji dobrze postępuje, bo brakuje jej doświadczenia. Krystian z kolei się takimi rzeczami zupełnie nie przejmuje.

Ada walczy o to, żeby jej kobiecy głos w męskim świecie był słyszalny. Czy robiąc dokumentację do książki miałaś wrażenie, że w tej branży kobiety są marginalizowane, żeby nie powiedzieć, że dyskryminowane?

- Nie wiem. Aż tak głęboko nie wchodziłam w struktury policyjne, bo o nich tak naprawdę rozmawiamy. Wydaje mi się, że jeżeli kobieta jest w czymś dobra, osiągnie to, do czego dąży. Natomiast nie powiem, żeby jej to przychodziło lekko. Zawsze w takim zawodzie, który wydaje się typowo męski, kobieta będzie miała ciężej. Ada jest w jeszcze innej sytuacji. Jest pracownikiem cywilnym, psychologiem. Musi się przebić przez policjantów, którzy w komendzie wojewódzkiej są już od lat i przez cenionego prokuratora - wszyscy mają duże doświadczenie, a tak się składa, że są mężczyznami. Nie miałam na celu pokazania konkretnie sytuacji kobiet w służbach. Skupiłam się na Adzie i na jej pozycji.

Zbudowałaś ten świat tak obrazowo, że śniło mi się, że byłam na kolacji z jednym z twoich bohaterów - na takiej, które zazwyczaj źle się kończą. Trudno ci było go stworzyć?

- Od początku miałam misterny plan na tę powieść. Zupełnie inny, niż jej efekt finalny. (śmiech)

- Nawet nie planowałam seryjnego mordercy. Pojawił się zupełnie przypadkowo.

Mówisz, że lubisz w pisaniu ten moment, w którym bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem. Któryś, oprócz Ady - i o czym już wspomniałaś - wymknął ci się spod kontroli?

- Wszyscy bohaterowie mi się wymykają! Dlatego, kiedy wydawca poprosił mnie o konspekt drugiego tomu, szczerze mówiąc, wybuchłam śmiechem, bo nie potrafię go zrobić. Dla mnie jest to stratą czasu z prostej przyczyny: nigdy nie wiem, co się w książce wydarzy, co się stanie za chwilę. Zaczynam od bohaterów. Kiedy ich już mam, wymyślam sobie do nich fabułę. Ale nigdy nie kończę książki takim tonem, jakim zaczęłam. Z czystym sumieniem mogę przyznać, że pisząc drugi tom przewidziałam jego zakończenie, natomiast wszystko, co wydarzyło się po drodze, to jakaś seria niefortunnych zdarzeń. Siadałam do pisania z czystą głową i czekałam, co się wydarzy.

Są głosy, że twoja książka może zostać sklasyfikowana jako kryminał kobiecy - zgadzasz się z takim przyporządkowaniem?

- Tak. Mnie samej byłoby ciężko określić to, co napisałam. Z jednej strony jest to powieść obyczajowa, z drugiej zawiera wątki kryminalne, trochę thrillera, trochę romansu. Kobiety czytają bardzo dużo kryminałów. Czytelniczek, które lubią tego typu literaturę jest coraz więcej. Z drugiej strony są wciąż takie, które chciałyby zacząć, ale nie przepadają za drastycznymi opisami zbrodni, albo czytanie o zbrodni jako takiej je nudzi.

- Osobiście lubię kryminały, w których są bardzo wyraziści bohaterowie. Ta sama zbrodnia opisana z punktu widzenia mordercy będzie inna, niż z perspektywy policjantów czy prokuratorów. Chcę wiedzieć, kto prowadzi śledztwo, że to nie są przypadkowi ludzie, którzy znaleźli się tam przez pomyłkę i przez przypadek do czegoś dojdą. Chcę poznać ich życie prywatne, interesują mnie ich relacje zawodowe. Pod tym kątem klasyfikacja książki jako kryminału kobiecego nie jest zła dla mojej powieści.

Z jednej strony jest to powieść obyczajowa, z drugiej zawiera wątki kryminalne, trochę thrillera, trochę romansu

Czyje książki lubisz czytać?

- Wielu autorów. Z mojego regionu bardzo lubię Marka Stelara. Znam go osobiście, jest przesympatycznym człowiekiem, ale przede wszystkim bardzo dobrze pisze. Tworzy kryminały obyczajowe - pozwolę sobie tak powiedzieć, bo głęboko wnika w bohaterów, są dla niego bardzo ważni. W znacznym stopniu opiera się na konsultacjach - i prawników, i policjantów, bardzo to cenię. Maxa Czornyja, który jest prawnikiem, świetnie pisze, ma inny styl niż Marek, też bardzo lubię. Olgę Rudnicką, bardzo lubię połączenie kryminału i komedii w jej wykonaniu. To tyle, jeśli chodzi o polskich autorów kryminałów, chociaż mogłabym zapewne podać więcej nazwisk. Sięgając po nową książkę danego autora nie interesuje mnie opis z tylnej okładki, ale zastanawia mnie, co się w niej wydarzy. Pisarz, którego szanuję potrafi napisać też napisać gorszą powieść, staram się więc tylko oceniać tę jedną.

Drugoplanowym bohaterem twojej książki jest też Szczecin - miasto, w którym mieszkasz. Łatwiej jest osadzić akcję w swoim mieście, czy wymyślić całkiem nowe?

- Zawsze podkreślam, że jestem z policzanką i uwielbiam Police, które leżą nieopodal Szczecina. Mieszkam w nim od roku i pracuję, a wcześniej kończyłam tu liceum, więc to miasto jest mi bliskie. Lubię wynajdować mniej znane fakty - na przykład takie, że Szczecin pachnie czekoladą czy historię Parku Chopina, która również pojawia się w książce. W fabule pojawiają się miejsca, które mijam codziennie. Dobrze je znam, więc łatwiej jest mi je opisać.

- Ciężko by mi było osadzić akcję w nieznanej miejscowości, którą musiałabym opisywać na podstawie mapy. To nie byłoby prawdziwe. W moich kolejnych książkach akcja będzie się rozgrywać głównie w Szczecinie. Chyba, że jakieś inne miasto poznam na tyle dobrze, że będę w stanie swobodnie się w nim poruszać. Stworzenie własnego miasta, wbrew pozorom, nie jest proste. Trzeba by było wymyślić całą jego strukturę. O ile nie pisałabym powieści fantastycznej, byłoby to dla mnie bardzo trudne.

Jeśli będę się wybierać do Szczecina, co powinnam zwiedzić w pierwszej kolejności?

- Klasyka to Wały Chrobrego, podzamcze i Zamek Książąt Pomorskich. Bardzo lubię się szwendać po Szczecinie. Jest tutaj dużo miejsc, które wystarczy po prostu zauważyć, np. niewielka fontanna na Placu Zamenhofa, czy wąskie uliczki na Starym Mieście. Uwielbiam tutejsze place! Szczecin jest zbudowany w ciekawy sposób, niekiedy porównuje się go do Paryża. Plac Orła Białego to zwyczajne miejsce, które się codziennie mija, ale na tyle piękne, że nie da się go nie zauważyć.

Komu poleciłabyś swoją książkę?

- Na pewno mogą po nią sięgnąć kobiety, które lubią i czytają kryminały. Ale również te, które do tego gatunku podchodzą trochę jak pies do jeża, bo mimo wszystko jest mniej typowy. Owszem, są w nim trupy, ale nie ma aż tyle krwi, nie ma typowo męskiej akcji. Z racji tego, że Ada zajmuje się profilowaniem kryminalnym, nie ma ukazanej typowo policyjnej pracy, jest dużo więcej dyskusji na temat rozwiązywanych spraw. Może się to spodobać nawet osobom, które za kryminałami nie przepadają. Natomiast jeśli chodzi o czytelników, to szczerze mówiąc jestem ciekawa, którzy z nich sięgną po książkę i którym się spodoba. Będę czekała na ich opinie z niecierpliwością.

Gdybym cię poprosiła o jedno zdanie recenzji twojej książki, to jak by ono brzmiało?

- O nie! (śmiech) Na pewno byłby w niej wyrażenia "lekki styl", bo do niego zawsze dążę, "wyraziści bohaterowie" i "dobry research", bo spędziłam nad nim naprawdę wiele czasu. Ciężko jest mi ją ocenić. Szczególnie, że gdy kończę jedną książkę, opisana w niej historia staje się dla mnie mniej ważna, bo myślę już o kolejnej. Trudno mi teraz mówić o pierwszym tomie, bo jestem zaaferowana tym, że skończyłam już drugi.

A pewnie myślami jesteś już przy trzecim...

- Muszę się już za niego zabrać, bo mam na niego termin!

Magdalena Popławska w szokującym thrillerzemateriały prasowe
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas