Do spotkania doszło na górskim szlaku. Turyści przecierali oczy ze zdziwienia

Piękne szlaki, rozległe polany, malownicze szczyty oraz zapierające dech w piersi widoki. Nie bez powodu polskie góry w sezonie wiosenno-letnim przyciągają wielu turystów. W ostatnim czasie na szlakach coraz częściej pojawiają się niecodzienni spacerowicze. Wśród nich znaleźli się również dziwaczni przybysze "nie z tego świata".

Wiosną i latem na górskich szlakach spotkamy wielu nietypowych spacerowiczów. Na niektórych warto jednak uważać
Wiosną i latem na górskich szlakach spotkamy wielu nietypowych spacerowiczów. Na niektórych warto jednak uważaćAlbin Marciniak/East NewsEast News

Niespodziewani spacerowicze na tatrzańskim szlaku

W ostatnim czasie internet obiegło urocze zdjęcie trzech młodych niedźwiadków napotkanych przez turystkę na jednym z tatrzańskich szlaków. Zdjęcie maluchów, które z zaciekawieniem wpatrują się w obiektyw, skradło serce internautów. "Jakie śliczne puchate kuleczki" - pisali komentujący.

Mimo że widok takich maluchów rozczula, w głowie każdego turysty powinna zapalić się czerwona lampka. Młode niedźwiadki nigdy nie poruszają się same, w pobliżu na pewno jest ich matka, która zrobi wszystko, aby chronić swoje potomstwo. Z tego powodu nigdy nie należy zbliżać się do młodych niedźwiedzi - finał takiego spotkania może być tragiczny. 

Na stronie Tatrzańskiego Parku Narodowego możemy przeczytać, że obecnie w Tatrach żyje około 50-60 niedźwiedzi, lecz wciąż ich przybywa. Młode osobniki na początku życia nie opuszczają matek, chodzą za nimi krok w krok. Dopiero wraz z upływem czasu odchodzą coraz dalej, aż staną się zupełnie samodzielne.

Na przykład w kwietniu i maju przebywają w odległości do 50 m, a na jesieni nawet 100-200 m
informuje TPN na swojej stronie

W ostatnim czasie w Tatrach coraz częściej możemy zaobserwować obecność młodych niedźwiedzi. Niedawno na spacerującą rodzinę natknął się również edukator TPN Jan Sabała, który postanowił sfotografować zwierzęta za pomocą lornetki i teleobiektywu 600 mm. Taki sprzęt umożliwił mu wykonanie pięknych i pełnych detali zdjęć, bez ryzyka podchodzenia do niedźwiedzi i zakłócania ich spokoju. 

Obserwacja niedźwiedzia w jego naturalnym środowisku i w takich bezpiecznych okolicznościach to piękne przeżycie. W innej sytuacji może to jednak być niebezpieczne. Warto być tego świadomym i wiedzieć, jak się zachować, aby zminimalizować ryzyko

Tego wczasowicza lepiej zostawić w spokoju. Uważaj na niego na górskich polanach

Niedźwiedzie to nie są jedyne zwierzęta, które możemy spotkać, wybierając się na wycieczki po górach. Niedawno na facebookowym profilu Tatrzańskiego Parku Narodowego pojawiło się zdjęcie, które niejednego przyprawiłoby o dreszcze.

Ciepłe wiosenne dni spowodowały, że przez ostatni weekend w Dolinie Chochołowskiej wśród krokusów można było spotkać żmije zygzakowate
napisano w poście

Wiosną i latem żmije zygzakowate chętnie wygrzewają się na górskich polanach, kamieniach, a także ścieżkach i drogach. Gatunek ten możemy rozpoznać po ciemnym zygzaku na grzbiecie, chociaż ten nie zawsze jest widoczny, ponieważ ich grzbiety mogą mieć różne zabarwienie - srebrzyste, brązowe, albo i czarne.

Tatrzański Park Narodowy przestrzega turystów, aby nie podchodzić do tych węży. Finał takiego spotkania może skończyć się tragicznie.

Żmija zygzakowata to jedyny jadowity wąż w Polsce. Jej jad może być niebezpieczny, ale tragiczne wypadki zdarzają się bardzo rzadko.

Żmija jest niebezpieczna dla człowieka, jednak atakuje wyłącznie w sytuacji zagrożenia np. gdy ktoś ją nadepnie lub zajdzie jej drogę w taki sposób, że nie ma możliwości ucieczki. Wtedy atak jest zachowaniem odruchowym. Jednakże w większości przypadków żmija schodzi człowiekowi z drogi dlatego, jeśli dostrzeżemy to zwierzę, nie zbliżajmy się do niego i omińmy je szerokim łukiem.

Żmija zygzakowata charakteryzuje się specyficznym wzorem na grzbiecie
Żmija zygzakowata charakteryzuje się specyficznym wzorem na grzbiecie123RF/PICSEL

To nie przybysze z kosmosu. Spotkasz ich na szlakach w Karpatach

W Karpatach spotkamy również bardzo nietypowych turystów, którzy odróżniają się wyjątkowym wyglądem. Ich obecność została ostatnio zauważona w Pieninach. Na facebookowym profilu Pienińskiego Parku Narodowego pojawiło się niebywałe zdjęcie pewnego spacerowicza. Mogłoby się wydawać, że to dziwaczny przybysz z kosmosu, który postanowił skolonizować Ziemię. Nic bardziej mylnego.

To pomrów błękitny, przedstawiciel rodziny pomrowiowatych i ślimaków nagich, czyli o zredukowanej i niewidocznej z zewnątrz muszli. W Polsce występuje w Karpatach, głównie w lasach, w wilgotnych wąwozach, wśród murszejących pni i kamieni
napisano w poście.

Pomrów błękitny, jak na ślimaka przystało, porusza się wolno, i mimo jego wyjątkowego koloru, możemy przeoczyć go na szlaku. Z tego powodu Pieniński Park Narodowy apeluje o ostrożność oraz patrzenie pod nogi, aby nie rozdeptać tych wyjątkowych bezkręgowców.

Spacerowicz zażywał kąpieli w górskim potoku. Lepiej na niego uważać

Na dzikie zwierzęta odwiedzające górskie szlaki musimy uważać także w Bieszczadach. Tam, jeden z leśniczych przechadzając się po terenie Nadleśnictwa Baligród, natknął się na niebywałego turystę, który zażywał kąpieli w potoku. Leśniczemu udało się nagrać spacerowicza, a filmik trafił do internetu.

Czworonóg ewidentnie dostrzegł leśniczego, jednak nie był zainteresowany kontaktem. Wilki zazwyczaj nie podchodzą do ludzi, unikają z nimi kontaktu i są dość płochliwe. Jednakże Lasy Państwowe ostrzegają turystów przed podobnymi spotkaniami na szlakach:

Wilki, podobnie jak każde inne dzikie zwierzęta, mogą zachować się nieobliczalnie, jeśli są wystraszone, chore lub zranione, a szczególnie wówczas, gdy zostaną oswojone - dokarmiane i przyzwyczajane do pobytu blisko siedzib ludzkich
czytamy na oficjalnej stronie Lasów Państwowych

Jeśli spotkamy na swojej drodze wilka, należy zachować bezpieczną odległość od drapieżnika (minimum 30 metrów), i poczekać, aż on zdecyduje się na odejście. Jeśli jednak zwierzę jest nami zbytnio zainteresowane, zaczyna się w nas wpatrywać lub powoli zbliżać powinniśmy zareagować. Leśnicy Lasów Państwowych radzą, aby unieść ręce i nimi pomachać. W ten sposób rozprzestrzenimy nasz zapach. Następnie możemy krzyknąć lub gwizdnąć w stronę wilka, aby dać mu znać, że ma do czynienia z człowiekiem. Jeśli to nie zadziała, możemy spróbować rzucić czymś w jego stronę, najlepiej grudami ziemi i powoli się wycofać.

Jeśli spotkamy w górach wilka należy zachować spokój i powoli się wycofać. Te zwierzęta zwykle nie podchodzą do ludzi
Jeśli spotkamy w górach wilka należy zachować spokój i powoli się wycofać. Te zwierzęta zwykle nie podchodzą do ludziTHOMAS KIENZLE/AFP/East NewsEast News

Przybysz z zaświatów, a może złudzenie optyczne. Niebywały turysta na Wielkiej Raczy

Nietypowi turyści odwiedzają również Beskidy. W kwietniu tego roku pewna turystka wybrała się na Wielką Raczę w Beskidzie Żywieckim. Po dotarciu do schroniska postanowiła udokumentować swoje osiągnięcie i wykonała zdjęcie, które bardzo szybko obiegło internet. Okazuje się, że turystka zupełnie przypadkiem sfotografowała... ducha!

Widok białej postaci pozującej na tle drewnianego krzyża i zimowej aury u wielu wywołał dreszcze, u innych jednak śmiech. Zdjęcie zostało wykonane w Wielkanoc, dlatego niektórzy internauci żartowali, że to z pewnością "duch Majonezu Kieleckiego". Internauci sugerowali również, że autorka zdjęcia musiała użyć Photoshopa. Ona jednak zaprzeczyła temu w komentarzach.

Do dziś nie do końca wiemy, jak powstało to tajemnicze zdjęcie. Mimo że racjonalnego wyjaśnienia możemy doszukiwać się w zasadach optyki czy też błędach elektroniki sprzętu fotograficznego, niektórzy są przekonani, że kobiecie udało się uchwycić nietypowego turystę, który postanowił wybrać się na przechadzkę po górach.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas