Gdy ją znaleźli, nie jadła od czterech dni. Smutna historia staruszki, która pracowała na plebanii
"Niebo się dla mnie otworzyło". 80-letnia pani Zofia jeszcze kilka tygodni temu żyła w urągających godności warunkach. Teraz jej los chociaż trochę się odmienił – z pomocą pospieszyli widzowie programu „Uwaga!”. Cudem udało się również uratować psa kobiety.
Pani Zofia mieszka samotnie w niewielkim domu, bez toalety i dostępu do czystej wody. Gdy dotarły do niej wolontariuszki, okazało się, że kobieta nie jadła od 4 dni. Do tego dochodził również ból ręki, który uniemożliwiał codzienne funkcjonowanie. Cudem udało się uratować psa staruszki - tylko dzięki temu, że zwierzak trafił do lecznicy.
Zobacz również: Polki znikają z rynku pracy. Eksperci podają powody
Pani Zofii pomagali tylko sąsiedzi
Jak informują dziennikarze "Uwagi", o dramatycznej sytuacji kobiety wiedzieli wszyscy - urzędnicy i proboszcz, któremu pani Zofia sprzątała plebanię. Jej losem interesowali się tylko sąsiedzi, którzy pomagali napalić w piecu czy czerpać wodę ze studni.
O historii pani Zofii zrobiło się głośno po emisji reportażu TVN. Widzowie nie pozostali obojętni na los 80-latki i okazali się wyjątkowo hojni. Kobieta otrzymała ubrania, buty, nową lodówkę i telewizor. "Niebo się dla mnie otworzyło" - komentowała wzruszona kobieta.
- Ja to tak przeżywałam... Ta kobieta miała uraz ręki, złamana, ta ręka zdaje się nie jest do końca pełnosprawna. Mnie to nie daje spokoju - mówiła jedna z widzek.
- Jak widziałem panią Zosię, to po prostu ruszyło mnie tak serce, zadygotało, jak zobaczyłem jak pani Zosia żyje. Wie pani, że ten ksiądz jeszcze od niej pieniądze ciągnie. To mnie tak zdenerwowało, że ona pracowała tyle u niego, a on po prostu odwrócił się od niej - dodał kolejny widz.
Wolontariusze i dziennikarze kilka razy interweniowali w miejscowym ośrodku pomocy społecznej. Urzędnicy w końcu pospieszyli z pomocą. Od czasu wizyty dziennikarzy u 80-latki zmienił się dyrektor ośrodka, pomóc obiecał również burmistrz.
Czy proboszcz brał pieniądze od 80-latki?
Dziennikarze "Uwagi" chcieli porozmawiać z proboszczem i zapytać, dlaczego nie wziął udziału w zbiórce darów dla pani Zofii. Tłumaczył, że od kilku miesięcy był ciężko chory. Zaprzeczył, że brał od niej jakiekolwiek pieniądze.
- Warunki zdrowotne uniemożliwiły mi bezpośrednią pomoc w ostatnim czasie. Ale dalej może na mnie liczyć - powiedział ksiądz w rozmowie telefonicznej.
Zobacz również: Najszczęśliwsze i najsmutniejsze miejsca na świecie
To dopiero (nowy) początek
Teraz do pani Zofii dwa razy w tygodniu przychodzi opiekunka, która pomaga jej sprzątać i przynosi słoik z zupą. Oprócz tego kobieta będzie miała rehabilitację ręki, która źle zrosła się po dawnym złamaniu.
Mimo tego pozostało jeszcze sporo do zrobienia. 80-latka nie ma toalety - dlatego konieczne jest podłączenie wody i kanalizacji. Konieczna jest też wymiana pieca - to ze względu na niedrożny komin. Dalsze korzystanie z niego jest niebezpieczne i grozi zaczadzeniem.
***
Zobacz również: