Hity PRL, które pożegnaliśmy w latach 90.
Z dzieciństwa i młodości najbardziej pamiętamy przedmioty i sytuacje, które towarzyszyły nam w codziennym życiu. I choć w latach 90. stopniowo znikały, do dziś wspominamy je z sentymentem.
Nie były to artykuły luksusowe i supernowoczesne (może poza tymi z Pewexu), ale w tamtych czasach - lubiane i popularne. Takie "użytkowe" przeboje...
Mały Fiat zmotoryzował Polskę, choć akurat jego cena nie była taka znowu niska. Kupowano go na przedpłaty, a po rozpoczęciu produkcji kosztował ok. 70 tys. zł, podczas gdy średnia pensja wynosiła 3500. Na giełdzie cena skakała do 100 tys. zł. Fiat 126p stał się obiektem dowcipów, także natury erotycznej. Głównie chodziło o to, że jest jedynym autem, w którym trudno zgrzeszyć. Jeździliśmy nim na wakacje do Bułgarii, a niektórzy docierali nawet do Turcji.
Pralka Frania produkowana od 1958 r. wciągała wprawdzie haftki, guziki i końcówki suwaków, ale znacznie ułatwiała życie. Napełniało się ją gorącą wodą z kranu lub wiadra (późniejsze modele miały system podgrzewania wody, pojawiły się też egzemplarze z elektryczną pompką do opróżniania wody). Franię używano także do... ubijania masła i śmietany, farbowania tkanin, a czasem też do... produkcji bimbru!
Proszek ixi doskonale zwalczał plamy. O dziwo, był tak dobrym produktem, że wywozili go kartonami dyplomaci "demoludów". Problemem były opakowania - ten pierwszy polski proszek detergentowy zaczynał się z nich wysypywać od razu po zakupie, a w wilgotnej łazience łatwo ulegał zbryleniu.
Dżinsy Odra produkowane od połowy lat 60. z polskiego teksasu o nazwie Arizona szybko stały się hitem handlowym. Po spodnie i wdzianka dżinsowe ustawiały się kolejki, a w sąsiednich krajach dosłownie wyrywano sobie je z rąk. Podczas wycieczki do ZSRR można było zamienić parę spodni na aparat fotograficzny lub... złoty pierścionek.
Radiodobiornik Jowita - o jego sukcesie zadecydowała niezła jakość, możliwość zasilania z sieci i baterii oraz zakres fal UKF, dzięki czemu można było odbierać radiową Trójkę oraz Studio Stereo. Młodzież nagrywała z nich zachodnie przeboje i całe płyty długogrające.
Telewizor kolorowy Jowisz zastąpił radzieckie Rubiny, które psuły kolor i czasem... wybuchały. Jowisz był udanym produktem, kłopoty zdarzały się najczęściej przy zmianie kanałów.
Telewizyjny Koncert Życzeń w niedzielę prowadzili najpopularniejsi polscy spikerzy. Cena za zamówienie piosenki była wysoka, ale chętnych nie brakowało.
Oranżada w butelkach z korkiem. Bąbelki i ten słodki, niezapomniany smak! Dzieci go uwielbiały...
Pewexy sprzedawały za dolary lub bony towary z Zachodu. Największą popularnością cieszyły się dżinsy Wrangler i Levis oraz perfumy Soir de Paris i Masumi.
Repasacja pończoch. Usługa podnoszenia oczek miała wzięcie, bo pończochy były w PRL towarem deficytowym. A i łatwo ulegały uszkodzeniom na niekomfortowych krzesłach.
Sławomir Koper