Interia na tropie kalafiorowej afery. Słowa pracownika sklepu Biedronka szokują

Afera kalafiorowa zatacza coraz większe kręgi. Sprawa, która dotyczy jednego z warszawskich sklepów sieci Biedronka, rozgrzała internet do czerwoności, dlatego Interia postanowiła pójść do stołecznego marketu, by przekonać się na własnej skórze, o co tyle szumu.

Czy klienci powinni mieć prawo obrywać niejadalne liście z kalafiora przed jego zważeniem i zakupem?
Czy klienci powinni mieć prawo obrywać niejadalne liście z kalafiora przed jego zważeniem i zakupem?123RF/PICSEL

Kalafiorowa afera w Biedronce

Od kilku dni fora internetowe i grupy na Facebooku zapełniają się komentarzami klientów, których znaczna część jest zbulwersowana sytuacją opisywaną przez jednego z internautów, mającą miejsce właśnie w Biedronce. Nie wiadomo, o który sklep dokładnie chodzi, ale "afera" z kalafiorem dotyczy marketu na terenie Warszawy.

Prawdziwa burza rozpętała się po tym, jak jeden z klientów sieci sklepów Biedronka wstawił na jej oficjalnym profilu na Facebooku post, w którym skarży się na - jego zdaniem - nieuczciwe praktyki sklepu.

Biedronkowe oszczędności wyglądają tak, że za kalafiora zapłaciłem 26 zł 9,99 za kg. Po odkrojeniu liści jak ważył w sklepie 2,65 kg, zrobiło się 1,7 kg. 10 zł zapłaciłem za liście. Czyste oszustwo
stwierdził klient we wpisie na oficjalnym profilu Biedronki na Facebooku

Administrator profilu sieci sklepów Biedronka postanowił odnieść się do wpisu konsumenta, umieszczając odpowiedź o treści: "Obrywanie liści kalafiora nie jest zabronione". Jednak jakiś czas później odpowiedź administratora została zedytowana i nowe stanowisko Biedronki brzmiało następująco: "Liście kalafiora stanowią integralną część warzywa, chroniącą ją przed nadmierną utratą wilgoci".

"Afera kalafiorowa" rozzłościła klientów sklepów sieci Biedronka
"Afera kalafiorowa" rozzłościła klientów sklepów sieci Biedronka123RF/PICSEL

Zmiana wpisu rozwścieczyła internautów, którzy zarzucali Biedronce zmianę stanowiska bez podania argumentów takiej decyzji.

Do sprawy odniósł się nawet przedstawiciel sieci sklepów Biedronka - "Stosowaną powszechnie praktyką w handlu jest sprzedaż kalafiora razem z liśćmi, ponieważ zapewniają one przede wszystkim większą świeżość tego warzywa"  - powiedział na łamach serwisu Money.pl Tomasz Grzegorczyk, dyrektor działu jakości produktów świeżych i bezpieczeństwa żywności w sieci Biedronka.

Kupując kalafiora, płacimy również za łodygi i liście, które nie nadają się do jedzenia
Kupując kalafiora, płacimy również za łodygi i liście, które nie nadają się do jedzenia123RF/PICSEL

Interia sprawdza, czy klienci obrywają liście z kalafiora

Interia postanowiła sprawdzić, czy obrywanie niejadalnych części warzyw przed ich zważeniem i opłaceniem faktycznie ma miejsce, dlatego w tym celu wybraliśmy się do jednego z marketów pod szyldem Biedronki, gdzie porozmawialiśmy z tamtejszym kierownikiem.

"Nie zwracam ludziom uwagi, kiedy odrywają niejadalne części od kalafiora, bo doskonale wiem, że nie robią tego ze złości, ale z braku pieniędzy. Mamy inflację, ludzi nie stać na podstawowe produkty, więc ja naprawdę im się nie dziwię, że to robią. Zresztą nie chodzi tylko o kalafiora - klienci obrywają nawet liście z rzodkiewki. Dla mnie to bardzo smutny widok, ale świadczy jedynie o tym, że sytuacja finansowa zmusza ich do takich decyzji. Jestem pewien, że oni nie czują się z tym komfortowo, ale co mają zrobić? Nastały takie czasy, że każdy chce zaoszczędzić" - mówi w rozmowie z Interią kierownik jednego ze sklepów Biedronka w Warszawie, prosząc o zachowanie anonimowości i podkreślenie, że to wyłącznie jego prywatne zdanie.

Niektórzy klienci sieci sklepów Biedronka nie chcą płacić za części warzyw, które są niejadalne
Niektórzy klienci sieci sklepów Biedronka nie chcą płacić za części warzyw, które są niejadalnePiotr KamionkaEast News

Kiedy rozmawiamy z jednym z klientów sieci Biedronka, cytując uzasadnienie Tomasza Grzegorczyka, że niejadalne liście kalafiora zapewniają większą świeżość warzywa, ten jednoznacznie odnosi się do takiej argumentacji:

Jeśli kupuję kalafiora, to co obchodzi Biedronkę, czy po zaniesieniu do domu będzie on świeży, czy nie? Skoro obrywam niejadalne części, bo nie chcę płacić za coś, co i tak musi zostać wyrzucone do kosza, to chyba mam prawo zdecydować o tym, biorąc pod uwagę, że być może przez to będzie on już nieświeży. Ale niech Biedronka nie zabiera mi możliwości decydowania o sobie
mówi Interii wyraźnie oburzony klient

Interia zwróciła się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z prośbą o ustosunkowanie się do "kalafiorowej afery". Jeśli tylko otrzymamy odpowiedź z UOKiK, od razu o niej poinformujemy.

''Zbliżenia'': Magdalena Lamparska o książce, kobiecej solidarności i spełnianiu marzeńINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas