Jest kilka dobrych rozwiązań
Luiza padła ofiarą typowej szkolnej przemocy. Jej przyjaciele mieli rację mówiąc, że często ofiary wybierane są przypadkowo. Wystarczy się trochę wyróżniać czy raz "podpaść", żeby machina zaczęła się sama napędzać.
Dziewczyna poradziła sobie bardzo dobrze. Poszukała sprzymierzeńców poza klasą, dzięki czemu przestała się czuć samotna, miała z kim porozmawiać. Mogłaby też spróbować zakumplować się z jedną osobą ze swojej klasy (np. z dziewczyną, która też nie jest zbyt lubiana). Wspierałyby się w trudnych momentach i razem miałyby większą szansę odeprzeć ataki.
Szkoda natomiast, że Luiza nie skorzystała z propozycji mamy, aby udać się do szkolnego psychologa. Rozmowa ze specjalistą na pewno by jej pomogła. Psycholog mógłby wytłumaczyć, czemu dzieje się coś tak okropnego. Poza tym nauczyłby Luizę kilku przydatnych sztuczek. Np. jak dać sobie radę z przytykami i krytyką. Pracując ze specjalistą, dziewczyna mogłaby się nauczyć nie przejmować docinkami oraz poznałaby ćwiczenia, dzięki którym poczułaby się lepiej.