Joanna Racewicz szczerze o macierzyństwie: "Nie było jak w cudownych reklamach"
Joanna Racewicz chętnie dzieli się swoimi przemyśleniami z obserwatorami w mediach społecznościowych. Dziennikarka, prezenterka i autorka książek stosunkowo rzadko wypowiada się jednak na temat rodzicielstwa. Tym razem zrobiła wyjątek i szczerze opowiedziała o życiu z nastolatkiem, byciu samodzielną mamą i innych tematach, które wiążą się z wychowaniem dziecka.
Racewicz szczerze o początkach macierzyństwa
Joanna Racewicz była gościnią podcastu Kamila Balei. Dziennikarz pytał o życie z nastolatkiem, problemy i wyzwania, które się z tym wiążą. Dziennikarka nie kryła, że wychowanie syna to nie tylko ładne obrazki, ale też duży trud, wspominała także trudny czas po porodzie:
Miałam obniżone poczucie własnej wartości. Nie, nie, to nie było jak w cudownych reklamach, wiesz o kobietach stąpających po płatkach róż i uśmiechających się bezzębnych usteczkach, które niemalże oczami wołały mamo.
Dziennikarka podniosła także temat matek i ich zorganizowania, opowiadając o sytuacjach, w których sama musiała, mimo napiętego grafiku zadbać o syna. Według niej matki to najlepiej zorganizowane pracownice - za wszelką cenę dotrzymują terminów i danego dziecku słowa.
Miał być na urodzinach syna, zginął na służbie
Wspomniała też dramatyczną historię, kiedy musiała przekazać synowi wieść o śmierci ojca. Tatą 14-letniego dziś Igora był Paweł Janeczek, porucznik BOR, który zginął podczas katastrofy rządowego samolotu w Smoleńsku 10.04.2010 roku. To nie on miał być wtedy na służbie, jednak zamienił się z kolegą, aby mieć pewność, że będzie miał wolne w dniu drugich urodzin syna 23.04.
Kamil Baleja zapytał Joanne Racewicz wprost, czy nie boi się, że jej syn przez ich trudną historię musiał wcześniej dojrzeć. Dziennikarka szczerze odpowiedziała: - Dwulatek, któremu musisz wytłumaczyć sprawy ostateczne ma niezwykle przyspieszony kurs dojrzewania. A dwu- trzylatek, który jest popychany, jak chce położyć kasztany na grobie taty, to nawet nie wiem jak to nazwać...
Trudne rozmowy. Jak mówić dziecku o stracie
Joanna Racewicz wspomina także rozmowę z psycholożką, która radziła, aby mówić, że tata wyjechał, albo, że zasnął i śpi. Było to dla niej nieakceptowalne, podkreśla z całą stanowczością: - Tu trzeba mówić prawdę. Niezwykle to trudne, ale dzieci wiedzą więcej i czują więcej niż nam się wydaje.
Mimo upływu lat wspomnienia tamtych chwil pozostają wciąż żywe. A dziennikarka często wspomina swojego nieżyjącego męża, choć nie raz przyszło jej się mierzyć z hejtem nie tylko tym internetowym, ale również nad grobem Pawła Janeczka, o czym opowiadała w podcaście "Zdanowicz pomiędzy wersami".
Czytaj także: