Każdy zastanawia się nad swoim życiem
"Historia ma wywołać emocje. Gdyby Romeo i Julia przeżyli, nikt nie czytałby tej książki" - Nicholas Sparks, autor bestsellerów ekranizowanych i tłumaczonych na wiele języków, zdradza tajniki pisarskiego warsztatu i podpowiada jak zacząć pisać powieści.
Rozmowa z Nicholasem Sparksem, autorem bestsellerowych powieści ("Pamiętnik", "List w butelce", "Ostatnia piosenka"). Większość z nich została sfilmowana, w lipcu odbędzie się polska premiera "Szczęściarza" na podstawie książki o tym samym tytule. Z kolei w księgarniach dostępna jest jego najnowsza powieść - "Dla ciebie wszystko".
Wojciech Krusiński: Lubi pan ekranizacje swoich książek?
Nicholas Sparks: - Tak, jestem z nich zadowolony, są bardzo dobre.
Czy "Dla ciebie wszystko" również zostanie zekranizowane?
- Zdjęcia powinny zacząć się już na jesieni.
Pracuje pan przy ekranizacjach swoich książek?
- Tak, przez cały proces. Pomagam wybrać scenarzystę, później z nim współpracuję, rozmawiamy o ekranizacji, potem nanoszę uwagi do scenariusza, dyskutuję z reżyserem, uczestniczę w wyborze obsady. Film to bardzo zbiorowy proces, w który zaangażowane są dziesiątki osób i każdy ma swoją opinię. Jesteś więc członkiem drużyny, która stara się wypracować najlepszy sposób na wykonanie wspólnego projektu.
Traktuje to pan jako drugą pracę, czy bardziej jako rozrywkę?
- Sprawia mi to sporo radości, ale traktuję ją bardzo poważnie. Jest to dla mnie jednocześnie druga praca, ponieważ zajmuje dużo czasu, ale z drugiej strony uważam, że to miła przerwa od pisania.
"Wszystko dla ciebie" skupia się na pytaniu "co jeśli". Uważa pan, że każdy w pewnym momencie zadaje sobie to pytanie?
- Myślę, że dla osób, które dobijają czterdziestki, jest to bardzo częste, ponieważ wcześniej wciąż masz nadzieję, że twoje marzenia się spełnią. W wieku 50, 60 czy 70 żyjesz już na tyle długo, że wiesz, iż tak się nie stanie albo że nie wszystkie uda się zrealizować. Ale kiedy masz 40 lat jesteś pomiędzy, masz jeszcze nadzieję, że marzenia mogą się ziścić, ale widzisz jednocześnie, że sprawy nie idą tak, jak powinny, jednak nie jesteś jeszcze do końca pewny, bo dalej sądzisz, że wszystko się jeszcze może zdarzyć. Wciąż rozważasz i zastanawiasz się nad podjętymi przez siebie decyzjami, które zaprowadziły cię do obecnego punktu w życiu.
- Jeśli jesteś żonaty, możesz zastanawiać się, jak by to było, gdybyś nie był, albo był z kimś innym. Gdybyś nie był żonaty, zastanawiałbyś się, jak to by było ożenić się z dziewczyną, w której kochałeś się w przeszłości i gdzie byś teraz był. Gdybyś miał dzieci, jak to by było nie mieć albo na odwrót. Co by było gdybym wybrał inną pracę? Może powinien wziąć rok wolnego i pozwiedzać świat? Co by się stało, gdybym gonił marzenie i zdecydował się założyć biznes internetowy ze swoim kumplem, który teraz jest milionerem? Nie możesz przestać zastanawiać się nad takimi kwestiami.
Pan również?
- Oczywiście, każdy tak robi. To jest niezależne od nas.
Często obecna w pana książkach jest śmierć - dlaczego?
- Ponieważ celem tych powieści jest poruszyć czytelników tak, by poczuli, że na tych stronicach jest życie. Historia ma wywołać emocje. Jeśli powieść nie poruszy cię, nawet odrobinę, z czasem zapomnisz o nich. Nie wydają się one bowiem prawdziwe i w końcu zatrą się we wspomnieniach. Gdyby Romeo i Julia przeżyli, nikt nie czytałby tej książki.
Jak pan postrzega swoją pracę? Jako dostarczanie emocji czytelnikom albo przekazywanie pewnych prawd życiowych?
- Wszystko się liczy. By powieść odniosła sukces, musisz stworzyć opowieść, która spodoba się czytelnikom, dobrze ją napisać, a także umiejętnie wykorzystać cechy gatunku, w którym tworzysz. Chcesz wywołać emocje, a nie nimi manipulować, chcesz być dramatyczny, ale nie melodramatyczny, chcesz być swojski, ale bez popadania w banały. Zastanawiasz się, co zrobić, by historia, poszczególne rozdziały, a także bohaterzy były oryginalne i ciekawe, a jednocześnie uniwersalne. Jeśli napiszesz powieść, która zawiera te wszystkie elementy, tak jak moje mam nadzieje je zawierają, wtedy sądzę, że osiągniesz sukces. To właśnie staram się robić.
Stał pan się sławny dzięki powieści "Pamiętnik". Jak sława zmieniła pana życie?
- Oczywiście, aspekt finansowy ma znaczenie, ale sława w dużej mierze w ogóle nie zmieniła mojego życia, gdyż przez większość czasu - 99,9% - w ogóle nie jestem sławny. W domu - u boku żony i dzieci - na pewno nie jestem sławny. Mieszkam w niewielkim mieście, gdzie ludzie znają mnie od dwudziestu lat i dla nich też nie jestem specjalnie sławny. I nigdy nie jestem rozpoznawalny. Nikt mnie nie poznaje.
Nikt?
- Nikt nie rozpoznał mnie na lotnisku, w samolocie, osoby dookoła nie wiedziały, kim ja jestem, więc nie jestem aż tak sławny i sława aż tak dużo w moim życiu nie zmieniła. Poza tym, ludzie są tymi, kim są. Są rzeczy, które pokazują prawdę o człowieku, bez względu na to, gdzie jesteśmy - czy w Polsce, w Stanach Zjednoczonych czy gdziekolwiek indziej. Posiadanie w dużej ilości jednej z tych rzeczy: pieniędzy, sławy albo władzy - pomnażają to, kim naprawdę jesteśmy. Jeśli nie byłeś najmilszym człowiekiem jako dziecko i masz sporo jednej z wymienionych rzeczy obecnie jesteś... kretynem do kwadratu, ponieważ to tylko wyolbrzymiło tę cechę. Jeśli natomiast jesteś miłą osobą, to zazwyczaj wychodzisz z siebie, by udowodnić, że dalej nią pozostałeś.
A pana podejście do pisania zmieniło się?
- Zmieniło się, ponieważ teraz jest dla mnie większym wyzwaniem. Z każdą kolejną książką robi się coraz ciężej, ze względu na kryterium o którym wspomniałem - oryginalność. Chcesz być znany czytelnikom, a jednocześnie zaprezentować coś nowego. To łatwiej powiedzieć, niż zrobić. By powstała dobra książka musi być ona oryginalna, mieć interesującą fabułę, bohaterów, itp. Z drugiej strony, ludzie czytają książki z jednego z dwóch powodów: albo czytają, bo wiedzą czego się spodziewać, albo czytają, bo nie wiedzą. Moje czytają, ponieważ nie wiedzą, czego się spodziewać w zakończeniu. Jednak po napisaniu kilkunastu książek, bardzo trudno być oryginalnym i zaskakiwać czytelników.
Debiutanci mają łatwiej?
- O wiele łatwiej, mogą być oryginalni, bo jeszcze nic wcześniej nie napisali. Wszystko, co napiszą, jest oryginalne. Moja pierwsza powieść - są młodzi, potem są koło trzydziestki, gdy do siebie wracają, a następnie mają 80 lat. Dobra, to następna książka niech będzie o osobach po trzydziestce - to oryginalne. Nie wiesz, jak się opowieść skończy, prawda? Potem głównymi bohaterami są nastolatki. Myślę sobie, dobrze mi idzie. Kilkanaście książek dalej okazuje się, że przeszedłem przez wszystkie dekady. Co robić? Można czasem utknąć.
Nad czym pan więc obecnie pracuje?
- (śmiech) Będzie to opowieść o dwudziestolatkach, ale głównymi bohaterami są osoby po 90, które wspominają swoje całe życie. Tak więc przez wszystkie lata, ale z perspektywy 90-latków.
Jak przygotowuje się pan do pisania nowej powieści?
- Pierwsze, co robię, to ustalam wiek bohaterów. Jest to pierwsza moja decyzja, którą podejmuje, ponieważ wiek od razu informuje o rodzaju potencjalnych problemów, z którymi będą musieli się zmierzyć. Dla przykładu: zamierzam pisać o postaci, która ma 42 lata. Otóż w tym wieku może mieć dziecko, które ma 20 lat albo może mieć dziecko, które ma dwa latka. Jego rodzicie mogą dalej pracować w wieku 60 lat albo mogą być już w domu opieki w wieku 80 lat. Wiek informuje o możliwych dylematach i zaczynam wtedy rozważać różne opcje, zastanawiam się, kim dana osoba jest, co robi, co się dzieje w jej życiu, jakie ma problemy, z czym musi się zmierzyć, dlaczego jest z kimś w związku, dlaczego nie może w nim być, itp. Wszystkie te pomysły rozważam w głowie aż w końcu zaczyna wyłaniać się opowieść.
Wymyśla pan więc całą historię zanim zacznie pisać?
- Nie całą dokładnie, lecz tylko główne elementy. Wszystko, co muszę wiedzieć, by zacząć pisać. Potem, już w trakcie pisania, są pewne rzeczy, które mogę pogłębić lub rozszerzyć, dla przykładu to jak bohater się wypowiada, jakie ma charakterystyczne zwyczaje, a także drobne rzeczy z jego przeszłości, które składają się na jego historię, ale bez szczegółów.
- Dla przykładu, wiem, że bohaterka była raz mężatką, ale teraz jest już rozwiedziona. Tylko tyle wiem. Jest rozwódką. To mój punkt wyjścia. Taką chcę bohaterkę i tak zaczynam, bez wiedzy, co dokładnie się wydarzyło. To odkrywam dopiero podczas pisania - dlaczego się rozwiodła, co się stało, czy to bardziej była jego wina, czy jej, albo ich oboje, cokolwiek.
Czy po wysłaniu powieści do wydawcy jeszcze później pan nad nią pracuje? Poprawia ją pan czy traktuje jako skończone dzieło?
- Mój agent przekazuje mi uwagi w trakcie pisania książki, gdyż przesyłam mu kolejne fragmenty. Pod koniec, gdy już ukończę książkę, czyta ją ponownie i znów zgłasza uwagi. Dopiero po tym etapie przesyłam książkę do mojego wydawcy. Czasami ma on zaledwie kilka uwag, innym razem jest ich całkiem sporo. Tak czy inaczej wprowadzam wszystkie zmiany.
Zdarzała się panu przerobić spory fragment książki?
- Oczywiście, w "Dla ciebie wszystko" musiałem przerobić całkowicie ostatnie rozdziały książki - kilkadziesiąt stron - ponieważ napisałem to jako wspomnienie, podczas gdy wydawca chciał, by akcja działa się na bieżąco, linearnie. Napisałem więc zakończenie od nowa.
Ciężko było?
- Bardzo. Powodem, dla którego pierwotnie tego nie zrobiłem, był fakt, że nie wiedziałem jak. Więc musiałem najpierw wymyślić sposób, w jaki to zrobić.
Zawsze kończy pan powieść, którą zaczął?
- Dwóch powieści w swojej karierze nie skończyłem. Byłem w połowie pisania, gdy zobaczyłem, że historia nie rozwija się tak, jak chciałem, więc wolałem skupić się na czymś innym. Dzięki temu napisałem "Jesienną miłość", a w drugim przypadku "Bezpieczną przystań".
Na swojej stronie internetowej pisze pan, że nauka pisania nie różni się od nauki czegoś innego. Każdy może być pisarzem?
- Tak uważam. Ale czy każdy może być świetnym pisarzem, to już zupełnie inne pytanie. Pisarstwo sprowadza się do tego, jak dużo dotychczas przeczytałeś i ile wiedzy zmagazynowałeś ze swoich lektur w przeszłości, ponieważ w mojej opinii nie wystarczy tylko czytać. Musisz także analizować książki - co się sprawdza, co nie działa, jak coś poprawić, itp. Na pewno możesz poprawić swoje umiejętności.
Pan czyta ponad 100 książek rocznie.
- Musisz czytać bardzo dużo książek i to z różnych gatunków literackich. W "Dla ciebie wszystko" zawarłem elementy nadprzyrodzone, a także elementy thrillera. W swoim życiu przeczytałem jakieś pół tysiąca powieści z tych gatunków. Gdybym tego nie zrobił, moja powieść nie wyszłoby mi dobrze. Musisz więc czytać różne gatunki, gdyż każdy z nich ma swoje mocne strony i na co innego kładzie nacisk. Im więcej przeczytasz, tym łatwiej będziesz mógł zorientować się w jakości poszczególnych książek i ich autorów.
W jaki sposób?
- Większość tytułów wpada do kategorii "są w porządku" - dlatego w ogóle zostały wydane. Niektóre jednak są bardzo złe, inne bardzo dobre. Dlaczego jedne są świetne, a inne fatalne? Co sprawiło, że stały się świetne? Może zrozumiesz, że na przykład dlatego, iż lubisz danego bohatera. Wtedy zaczniesz analizować, jak to się stało, że polubiłeś postać? Co zrobił autor, by tak się stało? Ile zajęło to stron? Czy bohater był przedstawiony poprzez dialog, czy narrację? A może kombinację obu tych metod?
- Jeśli czytasz na wystarczająco dużo, będziesz wiedział, że istnieją pewne metody, za pomocą których można to zrobić (sposób wyrażania się, cechy charakteru). Jak na przykład w "Buszującym w zbożu" - już pierwsze zdania opisują, kim dokładnie jest Holden Caulfield. I od razu go lubisz, mimo że nie jest może najsympatyczniejszym bohaterem. Niektórzy piszą całą książkę i nie tworzą bohatera, którego da się polubić. Jak więc Salinger to zrobił? Trzeba to sprawdzić i zanalizować, czytać w kółko dany akapit aż w końcu się to zrozumie. Potem należy spróbować samemu to zrobić z inną postacią, zamiast nastolatka niech będzie to... opiekun zoo, który nie odzywał się od trzydziestu lat. Jeśli jest się zdeterminowanym, by poświęcić swój czas na naukę, to oczywiście można być lepszym pisarzem. Potem już tylko trzeba usiąść i zacząć pisać.
Rozmawiał Wojciech Krusiński