Kazimiera Iłłakowiczówna: Żałuję, że byłam niewierząca
Popularna przed wojną poetka, sekretarz Marszałka Piłsudskiego, całe życie była samotna. „
Na wszystkich zdjęciach ma poważną minę i smutne oczy. Podobno bardzo rzadko śmiała się serdecznie, a najczęściej była uszczypliwa. Czy dlatego, że od pierwszych dni życia towarzyszyła jej tajemnica, której nigdy nie ujawniła? Dopiero kilka miesięcy po jej śmierci wyszło na jaw, że jej siostra przyrodnia jest siostrą rodzoną, a rodzice wpisani do metryki nigdy nimi nie byli. Jej mama, Barbara Iłłakowicz, zakochała się w znanym prawniku Klemensie Zanie. Mężczyzna był żonaty. Z tego romansu urodziła się Kazimiera i matka, nie chcąc narażać jej na piętno dziecka nieślubnego, wpisała do metryki jako rodziców swego brata i jego żonę. Gdy urodziła drugą córeczkę, Barbarę, uczyniła jej rodzicami swoją starszą siostrę i jej męża. Rodzina kazała całe życie mówić Kazi, że Basia jest jej siostrą przyrodnią. O ojcu mówiono źle. Ich matka zmarła, gdy dziewczynki były maleńkie. Rozdzielono je. Kazię wychowywała Zofia Buyno z Plater-Zyberków, chłodna księżniczka inflancka. Fakt utraty matki, bogaty, ale zimny dom ciotki mocno wpłynęły na osobowość dziewczynki. Po latach mówiła o sobie: - Nie nadaję się, by zakładać rodzinę. Wiarę przekazywano jej równie surowo, dlatego wcześnie ją straciła.
Od smutnej rzeczywistości uciekała w świat poezji. Pierwszy tomik pt. "Ikarowe loty" opublikowała jako K. Iłłakowicz, dlatego myślano, że autorem jest mężczyzna. Wiersze zostały ciepło przyjęte przez krytykę i czytelników. W czasie I wojny światowej przez dwa lata była sanitariuszką. Ogrom cierpień, który ujrzała, wstrząsnął nią. Gdy zachorowała na dyzenterię i omal nie umarła, nawróciła się. Po 1918 roku zaczęła pracować w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, a osiem lat później została osobistym sekretarzem Józefa Piłsudskiego. Prowadziła korespondencję Marszałka i jego żony. Przez dziewięć lat odpisała na ok. 250 tysięcy listów. I cały czas tworzyła poezję. Powstały kolejne tomiki, w tym o Józefie Piłsudskim, a także książki dla dzieci. Choć otaczali ją poeci z grupy Skamandra: Tuwim, Lechoń, Iwaszkiewicz, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, z którymi spotykała się w Ziemiańskiej i urządzała przyjęcia w domu, nie miała przyjaciół. Na studiach odrzuciła oświadczyny tajemniczego Rosjanina, a gdy zakochała się w Wacławie Minkiewiczu, on zlekceważył jej zaloty. Załamana, zwierzyła się swojej siostrze, że popełni samobójstwo. Podejrzewano, że jest kochanką Piłsudskiego. Pisała o tym: "Plotkowano, że łączy nas coś więcej niż praca. I słusznie. Kochałam go. Platonicznie. I nie wstydzę się tego. Był jak ojciec". W czasie wojny uciekła do Rumunii. Klepała tam biedę. Korespondowała z Julianem Tuwimem, który tuż po wojnie wychwalał komunizm. "Drogi mój, gdzie mi tam do ustrojów. Cały mój ustrój - to być w porządku z Panem Bogiem" - pisała do niego. Gdy zachorował, zamówiła za niego Mszę Świętą. "Dziękuję za modlitwę - odpisał. - To największy dowód przyjaźni, jaki istnieć może" Kiedyś na pytanie dziennikarza, czy czegoś żałuje, odpowiedziała: "Żałuję, że byłam niewierząca". Pod koniec życia straciła wzrok, dlatego opiekowały się nią zakonnice, o co prosił sam kardynał Stefan Wyszyński, który bardzo cenił jej poezję. Ogromnie cieszyła się, gdy Karol Wojtyła został papieżem. Zmarła 16 lutego 1983 roku w Środę Popielcową.