Kłótnia na środku autostrady. Para zaskoczyła kierowców

Trudno uwierzyć w to, co wydarzyło się na autostradzie A4. Do sieci trafiło nagranie, na którym widać awanturującą się na drodze parę. Między kobietą a mężczyzną doszło do szamotaniny. Interweniować musieli kierowcy innych pojazdów.

Do niebezpiecznej sytuacji doszło na autostradzie A4 przed Wrocławiem. Para kłóciła się na środku drogi
Do niebezpiecznej sytuacji doszło na autostradzie A4 przed Wrocławiem. Para kłóciła się na środku drogiBartlomiej Magierowski/East NewsEast News

Do niebezpiecznej sytuacji doszło na autostradzie A4 przed Wrocławiem, od strony Legnicy. Gdyby nie nagranie udostępnione na kanale "Stop Cham" w serwisie YouTube, trudno byłoby uwierzyć w to, jakie sceny rozegrały się na drodze szybkiego ruchu.

Awantura na autostradzie. Para zaskoczyła kierowców

W opublikowanym nagraniu widzimy, jak jadące w deszczu samochody nagle się zatrzymują. Po chwili okazuje się, że powodem jest zaparkowany na prawym pasie ruchu samochód. Jego pasażerowie znajdowali się na zewnątrz - w kierunku stojącej na poboczu kobiety szedł mężczyzna ubrany jedynie w spodenki.

Między parą wywiązała się awantura. Mężczyzna zaczął szarpać kobietę - doszło do szamotaniny. Para nie zważała na to, że znajduje się na pasie ruchu autostrady i sytuacja może zakończyć się tragicznie.

Para się kłóci, kierowcy interweniują

Kierowcy z innych pojazdów zaniepokojeni tym, że mężczyzna może wyrządzić kobiecie krzywdę, postanowili zainterweniować. Ostatecznie para wróciła do samochodu, ale na nagraniu widzimy, że kierowca nie chciał wpuścić swojej partnerki do środka.

- Powód zamieszania nie jest znany. Ale mężczyzna cały czas krzyczał, że to jego auto i zabrał dziewczynie dokumenty i kluczyki. Jeden z komentujących sytuację na CB zasugerował, że mężczyzna był pijany. Sadząc po ubiorze nie jest to wykluczone. Być może poszło o to, kto ma prowadzić auto? Z dziewczyną nie było kontaktu - była przerażona. Na propozycję podwiezienia do Wrocławia nie zareagowała. Gość oprócz krzyczenia, żeby się nie wtrącać powtarzał tylko "to moje auto". Zabrał jej dokumenty i kluczyki - relacjonuje autor nagrania.

Internauci: "Mogło dojść do tragedii"

Swoimi przemyśleniami na temat zdarzenia podzielili się internauci. Większość z nich przyznaje, że przez tak nieodpowiedzialne zachowanie mogło dojść do tragedii.

"Ręce opadają, a najgorsze jest to że takich ludzi jest więcej", "Mogło dojść do tragedii. Mam nadzieję, że policja się tym zajmie w odpowiedni sposób", "W taką pogodę mogli doprowadzić do niezłej katastrofy, jeszcze brak pasa awaryjnego", "Zagrożenie w ruchu drogowym. Tutaj mogło dojść do poważnej tragedii" - komentują.

***

Zobacz również:

"Wydarzenia": Czerwone, słodkie i nie dotyka ich inflacja. W Polsce rozpoczął się sezon na truskawkiPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas