"Kocia książka" Jarosława Iwaszkiewicza
Najbardziej urocza i rodzinna książka Jarosława Iwaszkiewicza, jedyny w jego dorobku tytuł dla dzieci ukazuje się po raz pierwszy i to w niezwykłym wydaniu. Wyjątkowa „Kocia książka” ma w sobie czar odkrytego na strychu skarbu i urok najpiękniejszych opowieści. Grube kartki miękko uginają się zdradzając kolejne tajemnice Bukasi Iwaszkiewiczówny. Niezwyczajna kotka psoci, żartuje i zachęca do wspólnej zabawy. Ta retro historia idealnie wpisuje się w świąteczny czas.
- Kocia książka to czuły zapis dzieciństwa spędzonego przez córki Iwaszkiewicza: Marię i Teresę w przedwojennej Kopenhadze, a jednocześnie świadectwo bliskich więzi łączących je z ojcem i radości ze wspólnego tworzenia - mówi Anna Król, z Oficyny Wydawniczej Wilk&Król.
Główna bohaterka Bukasia Iwaszkiewiczówna, kotka o zwyczajnym wyglądzie i niezwykłym charakterze mieszkała z Iwaszkiewiczami w Kopenhadze w latach 1932-1935, a córki poety traktowały ją jak siostrę. Bukasia była piekielnie inteligentna. Jej pełen sprytu i niezwykłych pomysłów charakter odnaleźć można w zabawnych historyjkach "Kociej książki“. Jarosław wraz z kilkuletnią Marią i Teresą wymyślili inspirowaną psotami Bukasi balladę, zebrali rodzinne powiedzonka. Anegdoty uzupełnili wycinkami z gazet. Żartują z kociej natury, zabierają głos w odwiecznej dyskusji na temat wyższości kotów nad psami.
"Kocia książka", która teraz trafia do rąk małych i dużych czytelników z szacunkiem i delikatnością odnosi się do oryginalnego, rodzinnego przedsięwzięcia Iwaszkiewiczów. Zobaczymy fragmenty rękopisu, pierwotną szatę graficzną oraz rysunki tworzone przez Jarosława i dziewczynki. Oglądanie "Kociej książki" jest jak podróż w czasie, wyprawa do świata, którego już nie ma. Współczesny element stanowią nowe piękne ilustracje Alicji Rosé. Ale nawet one rysowane odręcznie, ołówkiem i kredkami przypominają te dawne. Wyglądają podobnie surowo, jak ze szkicownika. Wchodzą z oryginalnymi w dialog. Chwilami trudno się domyślić, które elementy powstały przed 80 laty, a które współcześnie. Odkrywanie tej zagadki to jedna z wielu ciekawostek "Kociej książki". Znakiem naszych czasów są pojawiające się tu i ówdzie intensywne kolory flamastrów. Zadziorne niczym Bukasia.
- Chciałam, by "Kocia książka" była trochę staroświecka, a trochę nowoczesna - mówi Alicja Rosé. -Przywoływała coś z dawnych lat, pozwalała na odrobinę nostalgii, ale nie popadała w zbytnią powagę. Trochę jak kot, który przyjdzie się połasić, ale który i tak nas nie posłucha.
- Mam nadzieję, że wspólne czytanie, oglądanie i odkrywanie niespodzianek "Kociej książki" będzie dla dzisiejszych czytelników rodzinną przyjemnością i przygodą. - dodaje Anna Król.