Koszmarne wakacje. Rodzina żąda od biura podróży zwrotu pieniędzy

Shaun Caudwell wraz z rodziną wybrał się na wakacje do Turcji. Hotelowe warunki jednak mocno ich zaskoczyły, a wymarzony urlop zamienił się w koszmar. Jak się okazuje, zastali brudne pokoje, zapach ścieków i deski zamiast łóżek. Rodzina żąda od biura podróży zwrotu pieniędzy.

Rodzina podkreśliła, że ten zagraniczny pobyt okazał się "wakacjami z piekła rodem"
Rodzina podkreśliła, że ten zagraniczny pobyt okazał się "wakacjami z piekła rodem"123RF/PICSEL

Wakacje w Turcji zamieniły się w koszmar

Jak podaje brytyjska prasa, Shaun Caudwell wraz z żoną Vanessą oraz dziećmi wybrał się na wakacje do Turcji. Przybyli na miejsce 19 września i jak się okazuje, ich wymarzone wakacje zamieniły się w koszmar od razu po przybyciu do hotelu. Rodzina żąda od biura podróży zwrotu kosztów. Ich zdaniem 11-dniowy pobyt w Turcji był "absolutnie okropny".

"The Mirror" donosi, że pierwsze problemy pojawiły się już na recepcji. Pracownicy nie potrafili znaleźć rodziny na liście rezerwacji. Gdy jednak dotarli do pokoi, ich oczom ukazały się całkowicie brudne pomieszczenia. Poza tym wyczuwalny był zapach ścieków, a zamiast łóżek dostali drewniane deski i zabrudzone materace. "Za łóżka służyły bloki drewna z niezwykle twardym, bardzo cienkim brudnym materacem, a zapach ścieków był całkowicie obrzydliwy. Prąd w jednym pokoju w ogóle nie działał. Ciągle się wyłączał" - powiedział Shaun Caudwell.

Jak czytamy dalej, rodzina czuła się całkowicie załamana i zawiedziona. Podkreślili, że na urlop w Turcji wydali bardzo dużo pieniędzy i nie mogli się go wręcz doczekać. Zaznaczyli jednak, że ten zagraniczny pobyt okazał się "wakacjami z piekła rodem".

Pierwsze problemy pojawiły się już na recepcji
Pierwsze problemy pojawiły się już na recepcji123RF/PICSEL

Rodzina chce zwrotu pieniędzy za wakacje

Shaun Caudwell postanowił skontaktować się z biurem podróży. Jego przedstawiciele są zdania, że byli oni w stałym kontakcie z hotelem, a pracownicy zaproponowali zmianę pokoi, których rodzina nie zaakceptowała. "Po dalszym dochodzeniu w sprawie roszczeń państwa Caudwell, jesteśmy pewni, że nasze zespoły w kurorcie wspierały ich w najwyższym stopniu podczas ich pobytu w Turcji. Nasz reprezentant był w stałym kontakcie z rodziną, a my zapewniliśmy alternatywne zakwaterowanie i ulepszony pokój, aby rozwiązać ich obawy. Jeśli państwo Caudwell chcieliby dalej dochodzić swoich roszczeń, zalecamy im kontakt z naszym zespołem prawnym" - czytamy na "The Mirror".

Jak podaje brytyjska prasa, skontaktowano się z hotelem w sprawie roszczeń, ale rodzina nie uzyskała żadnej odpowiedzi. Ostatecznie przeniesiono ich w inne miejsce.

***

Zobacz także:

Katarzyna Bosacka o "plusach" i minusach inflacji w kuchniach PolakówNewseria Lifestyle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas