Kupił przez internet "szczeniaka", ale to nie był pies. Stworzenie zaczęło się śmiać

Historie o tym, co wyrasta ze słodkich szczeniaków, zakupionych okazyjnie w podejrzanych miejscach i od podejrzanych ludzi powracają do nas jak bumerang. A to ktoś zamiast owczarka kaukaskiego stał się właścicielem niedźwiedzia, a to popularny wilczur okazał się wilkiem... Tym razem mamy do czynienia ze szczeniakiem, którego prawdziwą "rasę" zdradził przeraźliwy śmiech.

Kupił szczeniaka, ale okazało się, że to hiena
Kupił szczeniaka, ale okazało się, że to hienamateriały prasowe

Relację z całej tej sytuacji można obejrzeć na TikToku. Właściciel nietypowego szczeniaka opisuje ją ze szczegółami.

Okazuje się, że na ogłoszenie o sprzedaży pieska znalazł w sieci. Przyznaje, że od razu poczuł, że to zwierzak dla niego stworzony. Ze zdjęć patrzył na niego uroczy, niewinny szczeniaczek.

Postanowił nie zwlekać i udał się do ogłoszeniodawcy. "Facet przyprowadził rodziców szczeniaka, spojrzałem na nich i coś mnie tknęło. Coś podpowiedziało, że coś jest nie tak." - przyznaje. Jednak sprzedawca  miał go zapewnić, że szczeniak będzie wyglądał dokładnie tak,  jak jego rodzice, jak tylko podrośnie.

Zabrał "szczeniaka" do domu.

"Próbowałem go przywołać - opowiada. - Wołałem: chodź tu, Nina! A ten cholerny pies po prostu spojrzał na mnie i się roześmiał!"

Powiedzieć, że był zaskoczony, to nic nie powiedzieć. "Byłem przerażony" - przyznaje. Próbował się jeszcze bawić ze "szczeniakiem", ale on wciąż się śmiał. Doszło do tego, że "szczeniak" ugryzł go w nogę. "Bolało jak diabli".

Morał tej historii, którym podzielił się z kilkuset tysiącami osób, które obejrzały ten film na TikToku jest prosty: uważajcie na hodowców psów.

Zdanowicz pomiędzy wersami. Odc. 49: Michał BarczykowskiINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas