Łóżko nad stołem, biurko przy zlewie. Filmiki z mikrokawalerek hitem sieci
W mediach społecznościowych po raz kolejny zrobiło się gorąco. Hitem sieci stało się wideo z mikrokawalerką w roli głównej. Agentka nieruchomości pokazała lokal o powierzchni 13 m kw., w którym łóżko znajduje się tuż nad kuchennym blatem. Pod filmikiem zaroiło się od komentarzy. Czy w świetle prawa mikrokawalerką można nazwać mieszkaniem?
Spis treści:
"Mikrokawalerka na twój mikrobudżet". Wideo hitem sieci
Ograniczony budżet? Dla agentów nieruchomości nie jest to żadnym problemem. Jedna z tiktokerek, występująca w sieci pod nazwą "siostry_od_nieruchomości" odpowiedziała na komentarz jednego z internautów, który wskazał, że jego fundusze są zbyt niskie na zakup nowego mieszkania. Rozwiązaniem ma być mikrokawalerka o powierzchni 13 m kw.
"Masz za mało pieniędzy? To patrz. Proponuję ci mikrokawalerkę tak jak twój mikrobudżet" - mówi z udawanym oburzeniem agentka nieruchomości, proponując lokal z łazienką, mikroskopijnym salonem połączonym z aneksem kuchennym oraz antresolą, która znajduje się tuż nad kuchennym blatem.
Zobacz również: Oto najbardziej kontrowersyjne osiedle w Polsce. Gdzie znajduje się warszawski Hongkong?
Burza w komentarzach. "Nie szukam mieszkania, ale..."
Wideo szybko stało się prawdziwym hitem sieci. Obejrzano go już ponad 1,7 mln razy, a pod nim zaroiło się od komentarzy. Co zaskakuje, internautom nie przeszkadza wygląd mieszkania. Chwaląc agentkę nieruchomości podkreślają, że "kupiliby od niej wszystko".
"Szczerze trudno mi wyobrazić sobie kogoś bardziej przekonującego", "Mimo że uważam, że 13 m to najwyżej kojec dla psa to przy takim marketingu bym kupiła", "Nie szukam mieszkania, ale oglądam bo umiesz w reklamę. Hit" - czytamy.
Zobacz również: Tu placu zabaw nie będzie. Witamy na osiedlu dla bezdzietnych
Przez kuchenny blat na antresolę. Podobnych mieszkań jest więcej
Patodeweloperka w Polsce przeżywa w ostatnich latach prawdziwy rozkwit. W internecie raz za razem pojawiają się głosy oburzenia. Niedawno głośno było o mikrokawalerce w Gdańsku o powierzchni 10 m kw., które przez właścicielkę określane było jako "świetna, funkcjonalna kawalerka typu studio".
W lokalu znajdowała się między innymi antresola, do której prowadziły schody po... kuchennym blacie. Biurko znajdowało się tuż obok zlewu, a mini łazienka miała zachęcać toaletą, prysznicem i umywalką. Cena wynajmu opiewała wówczas na 1,4 tys. zł plus 500 zł opłat.
Mikrokawalerki w Koszalinie. "Mieszkanie" o powierzchni 2,5 m kw.?
Kilkanaście miesięcy temu głośno było także o koszalińskiej spółce, która chciała zbudować nieruchomość z mikroskopijnymi mieszkaniami. Koncepcja zakładała budowę niewielkiej nieruchomości w centrum Koszalina, w której jeden z lokali miał mieć zaledwie 2,5 m kw.
Rzut lokalu zaprezentowany przed dewelopera wskazywał, że w górnej części pionowego pomieszczenia z antresolą znajdowało się miejsca do spania, a w dolnej "kuchnia" i "łazienka". Największy z lokali miał mieć 13 m kw.
Mikrokawalerkę można nazwać mieszkaniem? Oto co mówi prawo
Przepisy prawa budowlanego jasno określają minimalną wielkość mieszkania jako 25 m kw. Deweloperzy coraz częściej omijają jednak te przepisy, tworząc mikroskopijne "lokale niemieszkalne", bez prawa do meldunku i zamieszkania na stałe, a następnie przeznaczają je na wynajem krótko lub długoterminowy.
"Nasze regulacje są liberalne i mało precyzyjne. Dla mnie szokujące jest na przykład, że mamy przepisy, w myśl których minimalna powierzchnia mieszkania to 25 metrów kwadratowych. Tymczasem co roku w Polsce powstaje kilka tysięcy mieszkań mniejszych niż 25 metrów, a deweloperzy przyciśnięci pytaniami zakrzykują rzeczywistość twierdząc, że to nie miejsca do życia, a lokale inwestycyjne" - tłumaczył w rozmowie z Interią dr Łukasz Drozda - urbanista, politolog, autor wydanej niedawno książki "Dziury w ziemi. Patodeweloperka w Polsce".
Zobacz również: Ciemne, ciasne, ale własne. Jak nas kusi patodeweloperka?
"Bulwersujące jest również, że nie mamy przepisów mówiących o tym, jaki powinien być układ wnętrza, tak by było ono właściwie doświetlane i przewietrzane. W efekcie powstają np. 80-metrowe lokale z oknami wychodzącymi na jedną stronę, w których komfort termiczny regulowany jest za pomocą klimatyzatorów. Takie szpachlowanie systemowych dziur prostymi rozwiązaniami technicznymi przynosi skutek nie tylko w postaci frustracji mieszkańców ale i większego śladu węglowego" - dodał.
Jak tłumaczył ekspert, "najmniejszy wyrób mieszkaniopodobny, który trafił na rynek" w Warszawie miał 6,7 m kw. Wspomniany już 2,5-metrowy lokal w Koszalinie określony został przez niego jako "fenomen na skalę nie tylko kraju, ale i Europy".