Magdalena Stępień szczerze o zbiórkach na leczenie syna. "Nie wiem, jak można tak myśleć"

Magdalena Stępień w najnowszym odcinku podcastu "Zdanowicz. Pomiędzy wersami" wypowiedziała się na temat hejtu, jaki ją spotkał po śmierci syna Oliwiera, który w lipcu zmarł po długiej walce z chorobą. Internauci snuli wówczas spekulacje, na co kobieta wydała środki, które były zbierane na leczenie dziecka. Stępień po raz pierwszy publicznie odniosła się do tej sytuacji.

Magdalena Stępień wypowiedziała się na temat zbiórki prowadzonej na leczenie jej syna
Magdalena Stępień wypowiedziała się na temat zbiórki prowadzonej na leczenie jej synaKamil Piklikiewicz/DDTVNEast News

Magdalena Stępień o zbiórce na leczenie syna: "Nic złego nie zrobiłam"

Magdalena Stępień trzy miesiące po śmierci swojego syna Oliwiera była gościem w podcaście Katarzyny Zdanowicz "Zdanowicz. Pomiędzy wersami". Stępień opowiedziała jak radzi sobie po stracie ukochanego dziecka, a także wypowiedziała się na temat hejtu, z którym musiała się zmierzyć chwilę po tej tragedii. 30-latka była bowiem oskarżana o malwersacje finansowe w związku z zorganizowaną przez siebie zbiórką na leczenie syna. Magdalena Stępień po raz pierwszy podjęła ten temat publicznie, przyznając, że nie zrobiła niczego złego i nie jest w stanie do końca pojąć, jak ludzie mogą ją oskarżać o takie rzeczy.

Nie będę się tłumaczyła tym ludziom. Ja wiem, że nie zrobiłam niczego złego. Ja zrobiłam wszystko tak jak powinnam być (...). Już słyszałam różne wersje, że za te pieniądze kupiłam sobie mieszkanie, auto. Dla mnie jest to kompletny dramat. Nie wiem, jakim człowiekiem trzeba być, żeby tak myśleć. Czy byłabym w stanie na oczach całej Polski, wiedząc, jak medialny jest ten rak? Złośliwość ludzi nie zna granic, ja już się do tego przyzwyczaiłam. Wiem, na co poszły te pieniądze, na leczenie mojego dziecka i ratowanie jego życia. Ale ludzie widzą to, co chcą widzieć

Kobieta podczas rozmowy z Katarzyną Zdanowicz opowiedziała także o najgorszych chwilach, z jakimi musiała się mierzyć podczas leczenia i po śmierci Oliwierka.

Do końca wierzyłam, dopóki się nie obudziłam, kiedy zaczęła saturacja spadać. Ten moment pozostanie w moim życiu mojej głowie do końca życia. Bo to było piekło. Te migawki, które teraz są w mojej głowie, to są najgorsze migawki, jakie w ogóle mogę mieć w swoim umyśle. Które zostaną na zawsze, te obrazy

Mimo że śmierć syna była dla Magdaleny Stępień ogromnym ciosem, to 30-latka postanowiła wspierać inne kobiety mierzące się z podobnymi problemami i w wywiadach często wygłasza apele do rodziców umierających dzieci, w których stara się ich wspomóc w tym trudnym dla nich czasie.

Magdalena Stępień u Zdanowicz o hejcie, który ją dotknął podczas leczenia OliwierkaINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas