Menu w stylu retro
"Włóż w rondel dużo cierpliwości i przewidywania, taką samą ilość dobrego humoru i dobrej woli. Zeszumuj starannie lenistwo, sobkostwo i niedołęstwo, dodaj w końcu oszczędność, pośpiech, czystość i baczność, wymieszaj razem, niech się dobrze zmaceruje, okraś wszystko miłością i niech ci ta mieszanina zawsze towarzyszy w twojem ognisku domowem" - pisała w 1911 roku Władysława Idzebska w książce dla gospodyń domowych pt. "111 Doświadczeń gospodarskich".
W 1990 jej słowa cytowała Katarzyna Pospieszyńska w "Taka kuchnia jakie czasy". "Tylko od pań zależy, czy są skłonne przeznaczyć swój czas na gotowanie tanich i smacznych, własnoręcznie przygotowanych potraw, czy wolą stać w kolejkach i wydawać ciężko zarobione pieniądze na niesmaczne i nie najlepiej przygotowane produkty" - przestrzegała w niej.
Jakie czasy, taka kuchnia. Nasze prababki nie miały możliwości przebierania w hipermarketach w milionach słoiczków z przetworami, mrożonkach oraz gotowych daniach gotowych do podania na stół w pięć minut. Jak sobie radziły - oto przepisy kulinarne z przełomu XIX i XX wieku.
Jajecznica
Cztery jaja rozbić w garnuszku z odrobiną soli, bijąc tylko jedna minutę i dodając w czasie rozbijania dwie łyżki słodkiej śmietany. W rondelek włożyć łyżkę młodego masła, a gdy się zagotuje, ale nie zrumieni, wlać jaja, mieszając ciągle. Ogień powinien być umiarkowany i równy, a przy smażeniu łyżką często mieszać, jajecznica będzie pulchna i smaczna. Wybornie smakuje jeżeli włożyć w rozbite jaja łyżeczkę tartego sera szwajcarskiego, lub parmezanu na każde dwa jajka, a wtedy w braku mleka wlać łyżkę białego wina i łyżkę wody.
Liście szczawiowe w rosole
Ugotować tęgi rosół, a oddzielnie ugotować w nim garść dobrą liści szczawiowych, opłukanych i obsuszonych z wody. Wlać rosół w wazę, włożyć liście, a osobno ugotować jaja puszczane w koszulkach, włożyć je na talerze, bo w wazie by się pogniotły rozlać dopiero zupę.
Pomidory faszerowane mięsem
Duże, równe pomidory zerznąć z wierzchu niewiele, wybrać pestki z mięśnią, o ile się da, pestki odrzucić, zrobić farsz z mięsa wieprzowego lub wołowego, gotowanego jak na pierogi zwyczajne, biorąc masło, żółtko, bułkę tartą, sól, pieprz i tyle czosnku tartego jak łebek od szpilki, dołożyć miazgę od pomidorów, wymieszać, wypełnić pomidory, przykryć denkami i ułożywszy na półmisek, oliwą obficie wysmarowany, wstawić do pieca; gdy się zapieką są dobre.
Mały kawałek pekefleiszu naprędce nasolony
Pół funta soli kuchennej śniegówki, pół łuta saletry i cztery łuty cukru utłuc razem, wymieszać, posypać tym kawał mięsa krzyżowego lub zrazowego, od 7 do 8 funtów ważący. Położyć parę listków bobkowych i kilka ziarenek przetłuczonego kolendru, zawinąć tak posypane mięso w czyste, grube płótno umaczane w ciepłej wodzie i mocno z niej wyciśnięte. Następnie włożyć tak ściśle owinięte mięso w głęboką glinianą doniczkę. Co dzień, nie odwijając, przewracać, a po pięciu lub sześciu dniach, pekeflejsz już będzie wyborny i do użytku zdatny.
Pierożki z dudkami
Dudkami zowią się w skróceniu: lekka wątroba, śledziona, serce i cały pęk mięsiwa, znajdujący się przy wątróbce cielęcej. Kupując samą wątróbkę płaci się drożej, a kupując razem ze wszystkim płaci się taniej. Otóż w tych dudków robią wyborne pierożki. Po oczyszczeniu i ugotowaniu z solą tych wszystkich części, kraje się je, a następnie sieka na masę. Bierze się na całe dudki pół funta młodej słoniny, pokrajawszy drobno, smaży na biało, dodając jedną opieczoną, rozdartą cebulę, pieprzu, soli, trzy jajka na twardo ugotowane i posiekane. Mięsza się wszystko dokładnie; można nawet dodać jedną rozmoczoną i wyciśniętą bułkę dla ścisłości i nadziewać tą masą zwyczajne ciasto, zrobione na pierogi, zagniecione białkiem bardzo wolno, bo ciasto na pierogi, twardo zagniecione, pęka. Gotować jak zwyczajne i podać ze słoniną. Z jednego pęczka dudków można obdzielić 10 do 12 osób, biorąc naturalnie najmniej 2 funty mąki. Gdzie dużo osób do stołu, a fundusze nieduże, bardzo smaczna i tania potrawa.
Kompot z kasztanów
Funt marokańskich, dużych kasztanów ugotować w wodzie. Gdy miękkie, spróbować czy dobre, odlać wodę, przykryć serwetą, żeby nie stygły i póki gorące obierać ze skórki tak, aby zostały zupełnie białe. Duże można przepołowić. Zrobić syrop z pół funta cukru w kawałkach i szklanki wody, w którą włożyć w czasie gotowania najmniej ćwierć laski wanilii, niech się gotuje, żeby wanilią przeszedł. Obrane kasztany kłaść w gorący syrop, wlać na salaterkę, a gdy ostygnie, wyjąć wanilię.
Ciastka piaskowe
Rozgrzawszy nieco półtora ćwierci kilka młodego, niewolonego masła, utrzeć go w makutrze na śmietanę. Potem wbić ośm żółtek, wbijając po jednemu i wsypać półtora ćwierci kila cukru i znów bić aż szumieć zacznie. Następnie dodać pół kila pięknej mąki, trochę skórki cytrynowej, cynamonu i kardemonu, oraz pianę z pozostałych białek. Wymięszawszy to dobrze a delikatnie, wyłożyć na blachę i układać placuszki lub podługowate ciastka. Można także na papier masłem posmarowany rozłożyć i wsunąć w piec ciepły, a po upieczeniu zaraz pokrajać.
Zefiry owocowe
Przetrzeć przez sito dojrzałe poziomki, maliny lub truskawki, można również pieczone jabłka lub cytryny, otarłszy pierwej z nich skórkę na tarce, zmięszać z cukrem, którego wziąć tyle na wagę, ile jest soku czy massy owocowej. Na pół kila massy, dać trzy białka, postawić na lodzie i bić miotełką do białości, póki łyżka postawiona w środek massy trzymać się nie będzie. Nakłaść tej massy do papierowych foremek, ususzyć w letnim piecu.
Przepisy pochodzą z książek: "365 obiadów" Lucyny Ćwierczakiewiczowej oraz "Dra. Oetkera przepisy". Pisownia oryginalna.