Między miastem a mieszkaniem
W świetle przewodów, w cieniu sufitów rodzi się fascynacja wzornictwem lat 60. Krzykliwym, zabawnym i bardzo miejskim.
Czy to opis szalonych nowojorczyków sprzed 40 lat? Nic bardziej mylnego! Mowa o dzisiejszych Polakach z wielkich miast, którzy odkrywają lata 60. Sięgnijmy więc do historii...
Projektanci lat 60. zafascynowani byli odkryciami naukowymi: podbojem kosmosu, genetyką, materiałami, które dawały się formować w dowolne kształty.
Mieszkania urządzane stworzonymi przez nich przedmiotami nazywano "światem widzianym pod mikroskopem". Wypełniały je meble o organicznych, na ogół kolistych lub eliptycznych kształtach. Fascynacja miastem sprawiła z kolei, że sprzęty i tkaniny przybierały krzykliwe, ostre kolory. Do tego oświetlenie przypominające świetlne reklamy. Wszystko razem sprawiało, że zacierała się granica między miastem a mieszkaniem.
Dziś wraca moda na wzornictwo lat 60. Jest krzykliwe, bardzo lekkie, miejskie i... żartobliwe. W przeciwieństwie do wielu innych trendów czerpiących z przeszłości - niemal żywcem przeniesione w nasze czasy.
Ewa Jagalska
Tekst pochodzi z magazynu