"Mój cały misterny plan eleganckiego przyjęcia legł w gruzach". Co poszło nie tak?

Sezon komunijny w pełni a co za tym idzie przyjęcia, które bywa, że swoją wystawnością dorównują tym weselnym. Nieodłącznym elementem takiej imprezy jest tort, podawany jako deser, jak w każdej innej dziedzinie i tu panują mody i trendy a dodatkowo nietrudno o wpadkę.

Dziwny napis na torcie zwiastował początek problemów
Dziwny napis na torcie zwiastował początek problemów 123rf.comarchiwum prywatne

Pani Karolina organizowała dla córki przyjęcie w modnej krakowskiej restauracji. Wszystko dopięły na ostatni guzik - wspólnie wybierały dekoracje, serwetki, kwiaty oraz podziękowania dla gości - zdecydowały się na krówki ze zdjęciem zamknięte w pudełeczku z rodzinnym zdjęciem. Ania sama wybrała także smaki tortu, który jej mama zdecydowała się zamówić w jednej z niewielkich pracowni artystycznych.

Na wszelkie imprezy rodzinne torty zwykle przygotowywała babcia Ani, jednak tym razem pani Karolina nie chciała dodatkowo obciążać mamy w tak ważnym dla nich wszystkich dniu. Bardzo zależało jej, aby także tort pasował do pozostałych elementów wystroju sali i był udekorowany modnymi ostatnio żywymi kwiatami z różowymi akcentami i wykonany profesjonalnie.

Tort komunijny z dopiskiem "Komunia Ani bez alkoholu"

Jakież było zdziwienie pani Karoliny, gdy po obiedzie na stół wjechał pięknie prezentujący się tort z napisem objaśniającym, że to pierwsza komunia Ani i dopiskiem "bez alkoholu". "Mój cały misterny plan eleganckiego przyjęcia legł w gruzach" - żali się na jednej z facebookowych grup kobieta. Owszem z uwagi na dzieci uczestniczące w przyjęciu podkreślała, żeby tort nie zawierał alkoholu oraz kakao, na które córka jest uczulona, a osoba przyjmująca zamówienie zapisała, zapewne w pośpiechu: "Komunia Ani bez alkoholu" i tak już zostało.

To jednak nie koniec przygód z tortem, po chwili okazało się, że wydziela on dość nieprzyjemną, ostrą woń... moczu.

"Goście pociągali nosami spoglądając na siebie, wtedy i ja to poczułam. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię"
pisze kobieta

Okazało się, że tort został udekorowany także gipsówką - jedna z jej odmian wydziela właśnie taką niezbyt przyjemną woń, o czym poinformował ze znawstwem jeden z wujków specjalizujący się w botanice. "Takie rośliny podobno nie powinny mieć styczności z jedzeniem, bo bywają trujące" - irytuje się kobieta. "A jakby tego było mało, po rozkrojeniu tortu okazało się, że w środku zamiast wybranego przez Anię smaku borówkowego i truskawkowego, były maliny i czekolada, na którą moja córka jest uczulona".

Przyjęcia komunijne bywają wystawne niczym wesela
Przyjęcia komunijne bywają wystawne niczym wesela123RF/PICSEL

Właścicielka cukierni przeprosiła

"Natychmiast napisałam do cukierni, w której zamawiałam tort, żądając zwrotu pieniędzy i robiąc awanturę - takie rzeczy nie powinny się zdarzać, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi czyjeś zdrowie. Cieszyłyśmy się z córką na ten dzień a tu taka wpadka. Właścicielka cukierni przeprosiła, tłumacząc się dużą ilością zamówień, zwróciła mi pieniądze i wręczyła kupon na 50 proc. zniżki przy kolejnym zamówieniu, ale chyba nie sądzi, że jeszcze kiedyś się tam pojawię" - podsumowuje kobieta.

***

„Ewa gotuje”: Tort makowy z brzoskwiniamiPolsat
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas