Najbardziej surowy zakon na świecie. Tylko garstka jest w stanie żyć w ten sposób!
Kapłaństwo duchowe to duże poświęcenie. Ksiądz ma poświęcić swoje życie Bogu, rezygnując z wielu uciech egzystencji. Istnieje jednak zakon, którego zasady są tak surowe, że tylko nieliczni są w stanie im sprostać. Mnisi z tego klasztoru większość życia spędzają w milczeniu, samotnie, we wszechobecnej ciszy. Nie wychodzą poza mury klasztoru, nie jedzą mięsa, nie wiedzą co to telewizja czy Internet. Oto najsurowszy zakon w kościele katolickim.
Spis treści:
- Kartuzi - historia najsurowszego zakonu na świecie
- Całe życie oddają stwórcy - przez większość życia nie opuszczają murów klasztoru
- Pobudka w nocy i ciągła modlitwa - plan dnia Kartuzów
- "Eliksir długiego życia" - kartuzjański trunek o sekretnej recepturze
- Muzeum klasztorne w Czerwonym Klasztorze. Tu poznasz życie Kartuzów
- Wypoczynek slow life w stylu mnichów - cyfrowa detoksyfikacja w Czerwonym Klasztorze
Kartuzi - historia najsurowszego zakonu na świecie
Kartuzi to zakon założony przez św. Brunona z Kolonii w 1084 roku. Brunon wraz ze swoimi towarzyszami szukał miejsca - pustelni, w którym mógłby w pełni oddać swoje życie bogu. Miejscem, które okazało się do tego idealne była Dolina Chartreuse we Francji. To tam powstały początki zakonu kartuzów. Klasztor nigdy nie miał wielu członków - obecnie jest to około 350 zakonników i zakonnic. Współcześnie na świecie znajdują się 24 kartuzje - pięć z nich jest żeńskich. Nazwa zakonu pochodzi od jego pierwszej siedziby - La Grande Chartreuse we Francji. Większość kartuzji funkcjonuje w Europie. W Polsce mnisi kartuscy mieli swoje klasztory od XIII wieku, m.in. w Kartuzach na Kaszubach, dokąd przybyli w 1380 r. - to od nich pochodzi nazwa tego miasta. Obecnie na terenie Polski nie mieszka żaden przedstawiciel tego zakonu.
Całe życie oddają stwórcy - przez większość życia nie opuszczają murów klasztoru
Celem i istotą życia kartuzów jest kontemplacja. Kartuzi uważają, że wejście w kontemplacyjny spoczynek to złożony proces, który wymaga wielu wyrzeczeń - ich monistyczne życie polega wyłącznie na drodze do Boga - wszystkie wartości życia mnichów mają być skierowane na ten cel. Jak twierdzą, to nie cel kontemplacji odróżnia ich od od benedyktynów, cystersów, czy innych mnichów kontemplacyjnych, ale droga która ich do tego celu doprowadza - samotność, wspólnota, życie w pustelni i wszystkie wyrzeczenia, na które się zdobywają w życiu.
Mnisi kartuscy żyją w konsekrowanej samotności - żyją oddzielnie od świata w swojej pustelni, rzadko rozmawiają nawet ze sobą.
Są odgrodzeni od świata wysokim ogrodzeniem i murami. Klasztor opuszczają tylko raz w tygodniu, by udać się na spacer. Kościół kartuzów jest zamknięty na wizyty gości, nie ma możliwości wejścia do ich świata. Nie prowadzą również apostolatu na zewnątrz.
W samym klasztorze próżno szukać radia, telewizji, czy Internetu. Przeor, jako głowa klasztoru, przekazuje kapłanom niezbędne wiadomości. Mieszkaniem mnicha jest tzw. cela - pustelnia, która ma zapewnić kartuzowi jak najpełniejszą samotność, zaopatrując go jedyne w to, co niezbędne do życia. Każda pustelnia to dwupiętrowy dom z ogrodem, w którym mnich przebywa przez większość dnia i całego swojego życia. Dla kartuzów fizyczne zamknięcie - życie w pustelni - zapewnia jedynie zewnętrzną samotność, która prowadzi do wewnętrznej izolacji i czystości serca - utrzymania umysłu z dala od wszystkiego, co nie jest związane z Bogiem. Każda fantazja, czy wytwór wyobraźni oddala mnicha od Boga. Dlatego Kartuzi starają się ograniczyć wszystko, co nie prowadzi ich do osiągnięcia swoistej "nirwany" w połączeniu z Bogiem.
Jedynymi osobami z zewnątrz, które mogą odwiedzić klasztor są członkowie rodzin mnichów - dwa dni w roku - oraz ci, którzy aspirują do życia w ich sposób. Życie we wspólnocie dla kartuzów jest elementem funkcjonowania klasztoru. Mimo tego, że czas, który spędzają razem jest mocno ograniczony, to brak jakiejkolwiek wspólnoty uniemożliwiłby działanie monasteru.
Pobudka w nocy i ciągła modlitwa - plan dnia Kartuzów
Życie wspólnoty kościoła ogranicza się do codziennej śpiewanej liturgii, która odbywa się trzy razy dziennie: o północy na długie nabożeństwo, rano na mszę oraz wieczorem na nieszpory. W niedziele i święta odprawiane są prawie wszystkie nabożeństwa kościelne. Kolacja spożywana jest wspólnie w ciszy. W pierwszy dzień tygodnia kartuzi wybierają się na długi spacer, trwający około cztery godziny. Jest to jedyna z okazji podczas których mogą swobodnie rozmawiać.
Plan dnia zakonników dla wielu może być zaskakujący. Kartuzi wstają bowiem bardzo wcześnie, w zasadzie w nocy. Jak podaje strona internetowa zakonu, mnisi budzą się o 23:30, by pomodlić się w celi a następnie uczestniczą w odprawianiu Jutrzni i Anioła Pańskiego w kościele. Około godziny 3:15 wracają do snu, by ponownie obudzić się po godzinie szóstej rano. Do ósmej modlą się, czytają pisma, następnie ich czas zajmuje praca. Około dziesiątej przed południem modlą się w celi, a następnie przystępują do urzędu lectio divina - modlitewnego i medytacyjnego czytania biblii.
Mnich nie je śniadania. W południe brat przygotowujący posiłek zanosi go do celi każdego z nich. Kartuz je sam - to kolejna rzecz, która odróżnia zakon od innych - jego posiłek nie zawiera mięsa - mnisi kartuzjańscy powstrzymują się od niego przez całe życie. Raz w tygodniu poszczą - posilają się jedynie chlebem i wodą. Po obiedzie mają czas wolny - mogą zając się porządkiem w celi, ogrodnictwem, czy po prostu odpoczynkiem. Nawet w tym czasie mają jednak skupić się w "opiece nad sercem" - mieć w głowie i myślach stworzyciela. O 14 zaczynają się prace fizyczne w celi, którymi są np. uprawa kwiatów, warzyw, introligatorstwo, rąbanie drewna, szycie - wszystko, co potrzebne we wspólnotowym życiu, dostosowane do umiejętności każdego mnicha.
O 16 kończą pracę i odmawiają Nieszpory Matki Boskiej w celi. Następnie udają się do kościoła na kolejne Nieszpory. O 17 wracają do celi - zajmują się czytaniem pism. Po 18 zaczynają kolację. Następnie odmawiają Anioł Pański i ostatnią modlitwę nazywaną Kompletą - dziękują w niej Bogu za przeżyty dzień, błagając go o ochronę na noc. Zasypiają pomiędzy 19:30 a 20, by o 23 obudzić się na poranną modlitwę.
Kartuzi na swoje klasztory wybierają tereny usytuowane wśród pięknej przyrody. Te miejsca, nazywane pustelniami, są ukryte, oddalone od wsi, miast i zgiełku ulicznego. Mnisi murów pustelni nie opuszczają bez pozwolenia, z wyjątkiem cotygodniowych spacerów, których granice wyznaczone są przez głowy zakonu. W mieszkaniach, celach, zakonnicy oprócz modlitwy, wykonują różne prace manualne m.in. malują ikony, tworzą meble, zajmują się introligatorstwem. Zakon Kartuzów od początku istnienia był znany z pracy, którą często było przepisywanie i tłumaczenie ksiąg.
Zakon kartuzów obejmuje również zakony żeńskie. Kartuzki istnieją niemal od początku powstania samego zakonu. Ich życie jest niemal identyczne jak życie mnichów. Wcześniej uważano jednak, że nie będą one w stanie utrzymać wszystkich rygorów samotności mnichów, ze względu na kobiecy temperament. To przypuszczenie nie potwierdziło się i obecne funkcjonują tak samo jak mnisi. Kobieca gałąź ma obecnie cztery domy w Europie i jeden w Korei.
"Eliksir długiego życia" - kartuzjański trunek o sekretnej recepturze
Kartuzi nie mieli i nie mają w zwyczaju stronić od alkoholu. Nigdy nie spożywali go w nadmiernych ilościach, jednak lampka wina, szklanka piwa, czy kieliszek nalewki są przez nich uważane wręcz za lekarstwo, dlatego niewielka ilość trunku towarzyszy im do obiadu. Kartuzi są twórcami likieru Chartreuse, który powstał w macierzystym klasztorze mnichów w Grande Chartreuse. Ten zielony trunek składa się ze 130 ziół, roślin i kwiatów. Likier, nazywany przez twórcę "Eliksirem długiego życia", ma barwną historię. Przez wiele lat mnisi, wypędzeni z Francji, produkowali trunek w Katalonii. Kiedy udało im się wrócić do kraju, ponownie zajęli się produkcją likieru. Jego sekretną recepturę nadal znają jedynie francuscy mnisi. W noc zatonięcia Titanica w 1912 roku jednym z proponowanych dań dla pierwszej klasy był deser na bazie Chartreuse.
Muzeum klasztorne w Czerwonym Klasztorze. Tu poznasz życie Kartuzów
Jednym z miejsc, w których mieszkali kartuzi jest Czarowny Klasztor - słowacka wieś tuż przy granicy Polski. Czerwony Klasztor to również nazwa kompleksu klasztornego, jednego z najważniejszych zabytków tego typu na Słowacji. Kartuzi wybrali to miejsce ze względu na niepowtarzalne krajobrazy - Trzy Korony widać tu z prawie każdego okna. Historia budynku sięga 1320 roku, kiedy został wzniesiony właśnie przez kartuskich mnichów.
W XVIII wieku przeszedł przebudowę, która zadecydowała o jego obecnym wyglądzie. Z pierwotnego budynku zachował się gotycki kościół, budynek klasztorny, wieża zegarowa, oficyny i częściowo domy mnichów. Historia powstania klasztoru jest związana z zabójstwem - o koronę króla Węgier ówcześnie ubiegało się dwóch kandydatów. Kokosz Berzewicz, węgierski magnat, zabił Chyderka z rodu Györgów. Za karę miał ufundować budowę 6 klasztorów i zamówić w nich 4 tys. mszy. Kokosz podarował więc jedną ze swoich wsi - Lechnicę - zakonowi Kartuzów, którzy wybrali na budowę świątyni jedno z najpiękniejszych miejsc tego terenu. Przez lata niewielki kościółek przeobrażał się w większą budowlę.
Pustelnie żyjących ówcześnie mnichów połączone z ogrodem miały powierzchnię około 9x9m. W klasztorze żyli, pracowali i produkowali rzeczy niezbędne do pustelniczego trybu życia. Królowie Polscy zwolnili zakon Kartuzów z opłat za przewożenie i sprzedaż wina do Polski, pozwolili im również łowić ryby po obu brzegach rzeki. Niestety, liczne najazdy wojsk w następnych latach sprawiły, że szukający spokoju i ciszy kartuzi zaczęli stopniowo opuszczać klasztor. Opustoszała świątynia przechodziła z rąk do rąk, by w końcu trafić w ręce Kamedułów, podobnego do Kartuzów zakonu pustelników. Kameduli różnią się od Kartuzów tym, że są mniej surowi w swojej wspólnocie i codziennym życiu, ich liturgia jest prostsza. Więcej czasu spędzają razem. W Polsce istnieją dwa klasztory zakonu kamedułów - w Krakowie i Bieniszewie. W muzeum Czerwonego Klasztoru można poznać życie obu żyjących w nim zakonów - niektóre z zabytków pozostawionych po mieszkających tam mnichach sięgają piętnastego wieku.
Wypoczynek slow life w stylu mnichów - cyfrowa detoksyfikacja w Czerwonym Klasztorze
Zarówno kartuzi jak i kameduli produkowali własne trunki. W Czerwonym Klasztorze trudnili się warzeniem wysokoprocentowego piwa. Muzeum klasztorne ma powrócić do tej tradycji - już niedługo będzie można napić się tam piwa i miodu pitnego z oryginalnych receptur mnichów. Powstanie tam również przestrzeń, która może zbliżyć chętnych do życia kartuzów i kamedułów - cyfrowa detoksykacja - w klasztorze będzie można zamieszkać w pomieszczeniach podobnych do pokojów zakonników i spróbować ascetycznego sposobu życia mnichów: bez smartfonów, w skupieniu, refleksji i na bezmięsnej diecie.
***
Zobacz również: