Niemiecka stygmatyczka zobaczyła czyściec. Dusze „cierpiały męczarnie, usychały z tęsknoty”
„Wielkie królestwo smutku i udręki” – w taki sposób charakteryzowała czyściec błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich, niemiecka mistyczka i stygmatyczka, która przez całe swoje życie doznawała wizji, dotyczących życia pozagrobowego.
Anna Katarzyna Emmerich urodziła się w niewielkiej miejscowości Flamschen, 8 września 1774 roku. Pochodziła z ubogiej rodziny. Nie mogła liczyć ani na dobre wykształcenie (większość czasu spędzała na pomocy w rodzinnym gospodarstwie, a nie na nauce), początkowo, z powodu braku odpowiedniego posagu odmawiano jej również przyjęcia do klasztoru.
Owo odrzucenie przez kościelną instytucję, musiało być szczególnie dotkliwe dla młodej dziewczyny. Już od wczesnych lat życia Annę Katarzynę Emmerich cechowała bowiem głęboka wiara, nie raz znajdująca wyraz w niecodziennych zdarzeniach. Jak piszą jej biografowie, przystępując po raz pierwszy do spowiedzi świętej dziewczyna miała żałować za grzechy tak mocno, że emocje przypłaciła omdleniem.
Korona z kwiatów, korona z cierni
W jej głowie pojawiały się również wizje. Jednej z najbardziej charakterystycznych doświadczyła w wieku 24 lat. Miała wtedy ujrzeć Jezusa Chrystusa, który niósł dwa wieńce - jeden z kwiatów, drugi zaś z cierni. Było to zapowiedzią pojawienia się stygmatów na czole Anny Katarzyny.
Wizji błogosławiona mistyczka doznawała przez całe życie. Wiele z nich dotyczyło życia pozagrobowego, przede wszystkim dusz cierpiących w czyśćcu. Jawił się on jej jako "wielkie królestwo smutku i udręki", miejsce pozbawione przyrody, światła i przede wszystkim, nadziei. Dusze miały przebywać tam w osobnych więzieniach, w całości lub częściowo zanurzone w ciemności. Tym, na których ciążyły największe przewinienia, w udręce nie towarzyszyły nawet złe duchy.
Podziękowania od dusz czyśćcowych
Dusze cierpiały nie tylko z powodu samotności i beznadziei, ale również czysto "fizycznych" udręk. "Jedne dusze cierpiały pragnienie, innym było zimno lub gorąco. Nie mogły sobie pomóc, cierpiały niekończące się męczarnie i usychały z tęsknoty" - pisała. Dusze miały być również krępowane lub rozciągane, polewane gorącą cieczą, przypalane ogniem.
Anna Katarzyna Emmerich często modliła się za dusze czyśćcowe. Na stronie religijna.pl, można znaleźć takie, pochodzące ze wspomnień mistyczki: "Żadna praca, żadne wspomaganie cierpiących nędzę nie dokonuje się bez walki i zmagań. Dlatego gdy byłam jeszcze małym, zdrowym dzieckiem, a potem krzepkim dziewczęciem i modliłam się nad grobami na kościelnych cmentarzach, wtedy złe duchy, a nawet sam Nieprzyjaciel, często mi przeszkadzały, straszyły mnie i maltretowały. (...).Bóg dał mi jednak tę łaskę, że nie dałam się zastraszyć i nigdy nawet na jeden włos nie ustąpiłam Nieprzyjacielowi, a tam, gdzie mi przeszkadzano, podwajałam swe modlitwy. O, ileż podziękowań otrzymałam od moich dusz czyśćcowych!"