Niepokojące wyniki badań. Pozostałości pestycydów w popularnym dodatku do wypieków
Dodajemy je do różnego rodzaju wypieków, np. sernika, ale z powodzeniem mogą stanowić dodatek m.in. do sałatek. Mowa o rodzynkach, które, jak wynika z przeprowadzonych testów, mogą zawierać pozostałości pestycydów. Niektóre z nich w ogóle nie powinny znaleźć się w sprzedaży – zaznacza Fundacja Pro-Test.

Uwaga na rodzynki z pozostałością pestycydów
Fundacja Pro-Test zajmuje się testowaniem produktów, które w akredytowanych laboratoriach poddawane są analizie m.in. pod kątem składu. Tym razem na tapet wzięto rodzynki, po które konsumenci sięgają m.in. z uwagi na wielkanocne wypieki.
„Zakład Badania Bezpieczeństwa Żywności Instytutu Ogrodnictwa - Państwowego Instytutu Badawczego w Skierniewicach Badania przebadał na zlecenie Fundacji Pro-Test trzy marki rodzynków. Badacze sprawdzili, czy zawierają któreś z 548 pestycydów” - informuje na swojej stronie Pro-Test.
Badaniom poddano rodzynki marki własnej sieci sklepów Lidl: Alesto Jumbo (kraj pochodzenia: Chile); rodzynki sułtańskie marki własnej sieci sklepów Biedronka - Bakello (kraj pochodzenia: Turcja) oraz rodzynki sułtańskie Bakalland, (kraj pochodzenia: Chiny).
Jak wskazuje Fundacja Pro-Test - w rodzynkach sułtańskich Bakalland wykryto pozostałości 16 pestycydów, z których jeden - związek o nazwie chloropiryfos - przekraczał dopuszczalną normę. „Te rodzynki w ogóle nie powinny znajdować się w sprzedaży. O wykrytym przekroczeniu normy poinformowaliśmy Sanepid” - informują przedstawiciele fundacji.
W testach jeszcze gorzej wypadły rodzynki Bakello z Biedronki, bowiem zawierały pozostałości 27 pestycydów.
Natomiast rodzynki marki Alesto, dostępne w ofercie sprzedażowej sieci sklepów Lidl, zawierały pozostałości 10 pestycydów.

Zakazane, ale legalne
„Trzeba tu zaznaczyć, że w wymienionych wyżej próbkach rodzynków Bakello i Alesto ilości pestycydów nie przekraczały norm, mimo że kryją mieszankę aż tak wielu różnych związków” - czytamy na stronie pro-test.pl.
Przedstawiciele Pro-Test tłumaczą, że: „(…) na nieszczęście dla konsumentów, rodzynki te mogą być legalnie sprzedawane w polskich sklepach. Nawet, mimo że w Unii Europejskiej zakazano stosowania w rolnictwie części z wykrytych przez nas pestycydów, to jeśli są one dozwolone w krajach, z których rodzynki sprowadzono, mogą być w świetle prawa oferowane konsumentom w Polsce. I jak widać - są”.
Po emisji artykułu na łamach Interii firma Foodwell Sp. z o.o. przesłała do naszej redakcji oświadczenie, w którym informuje o otwartości i gotowości do wyjaśnienia tej sprawy.
"Regularnie i bez wyjątków testujemy wszystkie nasze produkty, aby zapewnić ich bezpieczeństwo i zgodność z obowiązującymi normami. (...) Jak zawsze, deklarujemy również pełną otwartość i gotowość do współpracy z Sanepidem w celu wyjaśnienia sprawy. Czekamy na wskazanie przez Fundację badanej partii produktów, udostępnienia wyników z obiektywnego i akredytowanego laboratorium, a także odniesienie ich do norm określonych przez polskie prawo" - czytamy w oświadczeniu.