Nowe prawo w Norwegii. Zakaz retuszowania zdjęć
W Norwegii wprowadzono prawo, które ma na celu ujawnić, które zdjęcia w mediach społecznościowych zostały poddane obróbce. Nowe zasady w głównej mierze dotyczą influencerów.
Norweskie Ministerstwo Dzieci i Rodziny oświadczyło, że retuszowanie zdjęć jest przyczyną niskiej samooceny wśród młodych ludzi.
Nowe prawo może przyczynić się do ograniczenia ukazywania upiększonych ciała w mediach społecznościowych. Stanowi ono poprawkę do ustawy o marketingu z 2009 roku. Czeka na zatwierdzenie przez króla Norwegii.
Publikowane zdjęcia niekiedy w oczach odbiorców tworzą obraz wyidealizowanego świata. Kreowany w mediach społecznościowych wizerunek perfekcyjnych ciał czy idealnej cery bez wątpienia prowadzi do porównywania się z innymi, co negatywnie wpływa na samoocenę. Ponadto może budzić lęk i niepokój oraz poczucie braku akceptacji.
W związku z tym Norwegia sprzeciwia się obróbce zdjęć publikowanych w mediach społecznościowych. Jest to skierowane głównie w stronę influencerów, którzy mają szerokie grono odbiorców, a co za tym idzie, mają na nich wpływ. Nowe prawo obowiązuje także reklamodawców, którzy również będą musieli oznaczyć, w jaki sposób zdjęcie zostało zmodyfikowane.
Przepisy mają dotyczyć wszystkich płatnych postów pojawiających się w social mediach. Retuszowane zdjęcie nie będzie mogło pojawić się w mediach społecznościowych. Warunkiem jest zadeklarowanie jakim zabiegom zostało poddane zdjęcie.
Co na to influencerzy?
Madeleine Paderson to 26-letnia infuencerka z Moss w Norwegii, która popiera nowe prawo dotyczące mediów społecznościowych. Wierzy w to, że nowe przepisy pozytywnie wpłyną na internautów.
Jest tak wiele osób, które są niepewne swojego ciała lub twarzy. Zmagałam się z problemami z ciałem z powodu Instagrama. Najgorsze jest to, że nawet nie wiem, czy inne dziewczyny, na które patrzyłam, edytowały swoje zdjęcia, czy nie. Właśnie dlatego wszyscy potrzebujemy odpowiedzi - potrzebujemy tego prawa.
Influencerkę na Instagramie śledzi ponad 90 tys. osób. Jest świadoma tego, że może mieć wpływ na młode osoby, dlatego też jej posty nie są edytowane. Jak sama przyznaje, zmienia tylko kolory oraz ostrość zdjęć.
Pewne wątpliwości ma jednak Eirin Kristiansen-influencerka z Bergen w Norwegii. W rozmowie z portalem Newsbeat wyznała, że nowe prawo może być krokiem w dobrą stronę, ale powinno być bardziej przemyślane.
Dla mnie wydaje się to bardziej jak droga na skróty, aby naprawić problem, który tak naprawdę nie przyniesie żadnej poprawy. Problemy ze zdrowiem psychicznym są spowodowane przez coś więcej niż edytowane zdjęcie, a kolejna plakietka na zdjęciach reklamodawców nie zmieni tego, jak młode dziewczyny i chłopcy naprawdę się czują.
Przekazanie klarownej informacji dotyczącej przeróbki zdjęcia może mieć zdecydowany wpływ na jego odbiór, a co za tym idzie, nie powinno burzyć samooceny odbiorców i tworzyć tzw. presji ciała. Czy możemy spodziewać się podobnego prawa także w innych krajach?
Czytaj więcej:
Tęcza na Placu Zbawiciela. Czemu zawdzięczamy jej powrót?
Jill Biden na okładce Vogue'a
Przyszłość pamięci. FestivALT w Krakowie
Zobacz także: