Odcinek 6 - USC i parafia
Po pierwszej nauce przedmałżeńskiej udaliśmy się z narzeczoną do Urzędu Stanu Cywilnego oraz do kościoła, w którym będziemy sobie ślubowali.
Do USC zabraliśmy ze sobą skrócone odpisy aktu urodzenia, które są potrzebne do wystawienia dokumentów, które później trzeba dać księdzu w parafii.
Do niektórych polskich urzędów nie dotarły jeszcze reformy oraz przemiany społeczno-gospodarcze. Brud i smutek podrapanych ścian, zawiesina z dymu tytoniowego w pokoju pani kierownik oraz nie umyta szklanka po kawie z grubomielonymi fusami nie zniechęciły nas. Pani kierownik zadała nam po kilka pytań i spisała dokument, który mieliśmy odebrać na drugi dzień. Oczywiście nie obyło się bez zapłaty w kwocie 80,50 PLN za znaczki skarbowe.
Z otrzymanym dokumentem z USC oraz ze świadectwami chrztu udaliśmy się do parafii. Urzędujący w kancelarii ksiądz zdziwił mnie swoją uprzejmością i szczerze się ucieszył, że przyszliśmy prosić o ślub w Kościele.
Po okazaniu dokumentów zostałem wyproszony, a na "przesłuchaniu" została moja ukochana. Po około 10 minutach ja odpowiedziałem na około 20 pytań i ponownie razem uzgadnialiśmy szczegóły uroczystości.
Ksiądz rozdał nam kartki do spowiedzi i zaprosił na jeszcze jedno spotkanie z proboszczem po zakończeniu kursu przedmałżeńskiego i poradni rodzinnej. Dziwne, bo parafia jest na razie jedyną instytucją, w której nie kazano nam płacić... Przynajmniej na razie.