Odcinek dwudziesty trzeci
Leżę w łóżku.
Dosyć długo nie pisałam, bo od dwóch tygodni muszę leżeć w łózku. Powód - skrócona szyjka macicy. Byłam przerażona, bo groził nam przedwczesny poród, ale sytuacja się już nie pogarsza, a to 30. tydzień i mam nadzieję, że nasza Dzidzia wytrzyma jeszcze troszeczkę w brzuszku. Po tych dwóch tygodniach mam już dość seriali w telewizji, a na czytaniu nie mogę się skupić. Znajomi są zapracowani, więc tak często nie mogą wpadać do nas, żeby pogadać, poopowiadać "co się dzieje w świecie". Mąż stanął na wysokości zadania i zajmuje się domem, całe szczęście moja mama i teściowa pomagają w obiadkach.
Wczoraj na USG okazało się, że Weroniczka może być jednak Kacperkiem. Ale potwierdzenia na 100% nie mamy. Może okazać się co mamy - córkeczkę czy synka - dopiero przy porodzie. Ale byłby numer...
Całe szczęście lekarka pozwoliła mi chodzić na wykłady w szkole rodzenia, to trochę się poduczę. Boję się, że z dzidzusiem sobie nie poradzę, ale doświadczone matki mówią mi, że umiejętność opiekowania sie dzieckiem przychodzi sama. Oby miały rację.