Odkrył tajemnicę umierania? Oto co się dzieje z ciałem przed śmiercią

Mimo rozwoju medycyny, śmierć nadal jest tajemnicą. Chociaż z naukowego punktu widzenia wiadomo, na czym polegają różne etapy rozkładu zwłok, to ciężko zbadać jak wygląda samo umieranie. Czy rzeczywiście widać białe światło, a przed oczami "przelatuje" całe życie? Wszelkie wątpliwości postanowił rozwiać neurolog, dr Cameron Shaw. Swoje spostrzeżenia opisał także zmarły w 2016 roku dyrektor hospicjum, ks. Jan Kaczkowski.

Naukowiec definiując śmierć, stwierdził, że "zasadniczo jest to katastrofalna utrata dopływu krwi do mózgu"
Naukowiec definiując śmierć, stwierdził, że "zasadniczo jest to katastrofalna utrata dopływu krwi do mózgu"123RF/PICSEL

Jak zachowuje się mózg przed śmiercią?

Dr Cameron Shaw, współpracując z magazynem "Vice", przeprowadził badanie mózgu kobiety, by sprawdzić co się dzieje z organizmem na pół minuty przed śmiercią. Zmarła za życia podpisała akt donacji, w którym wyraziła wolę, by po śmierci jej ciało zostało przekazane Uniwersytetowi Deakin.

Neurolog w rozmowie z magazynem stwierdził, że ostatnie 30 sekund życia można podzielić na 10-sekundowe etapy, które dokładnie wskazują, jakie zmiany zachodzą w mózgu.

Naukowiec, definiując śmierć, stwierdził, że "zasadniczo jest to katastrofalna utrata dopływu krwi do mózgu".  Zdaniem badacza dochodzi do utraty "własnego ja". Stwierdził on, że podczas umierania organ odbiera nam najbardziej ludzkie cechy.

Nasze poczucie własnej wartości, poczucie humoru, zdolność myślenia - to wszystko znika w ciągu pierwszych 10 do 20 sekund. Następnie, gdy fala pozbawionych krwi komórek mózgowych rozchodzi się, nasze wspomnienia i ośrodki językowe ulegają uszkodzeniu, aż w końcu zostaje nam tylko rdzeń.

Ekspert odniósł się także do zjawiska "out of body experience", czyli wrażenia postrzegania świata spoza własnego ciała fizycznego. Stwierdził, że wcale nie istnieje i można je nazwać po prostu iluzją. Wszystko przez to, że mózg może stworzyć wokół nas wizualny świat, który przypomina coś zbliżonego do rzeczywistości.

"Światełko w tunelu" istnieje naprawdę, a jego wytłumaczenie wcale nie jest nadprzyrodzone
"Światełko w tunelu" istnieje naprawdę, a jego wytłumaczenie wcale nie jest nadprzyrodzone123RF/PICSEL

Ku zaskoczeniu wielu wyznał jednak, że istnieje tzw. światełko w tunelu. Wiele osób uważa, że to prosta droga do spotkania z Bogiem. Chociaż neurolog nie neguje istnienia boskiej siły, to spróbował wyjaśnić to za pomocą naukowych argumentów. Zdaniem badacza widzenie tunelowe jest spowodowane utratą dopływu krwi do mózgu. Ponadto wyjaśnił, że najprawdopodobniej jest to efekt, który występuje przed utratą świadomości, a nie w jej trakcie.

Pierwszą rzeczą, którą zauważasz w przypadku omdlenia, jest zawężenie pola widzenia, a następnie czerń. Można stwierdzić, że jest to sposób, w jaki śmierć również postępuje.

Śmierć oczami duchownego

Dr Cameron Shaw spróbował pokazać, co się dzieje z mózgiem przed śmiercią z naukowego punktu widzenia. Bazując na pracy duszpasterza w hospicjum, swoje spostrzeżenia dotyczące tego, jak umiera ciało, opisał także zmarły w 2016 roku ks. Jan Kaczkowski, dyrektor puckiego hospicjum.

Zdaniem duchownego, pierwsze oznaki zbliżającej się śmierci można zauważyć na skórze. Zaczyna ona inaczej odbijać światło i zmienia wygląd ze sprężystej na sztywną i woskową. Podkreślił, że oznaką zbliżającego się odejścia jest też charakterystyczna bruzda na nosie. 

Na chwilę przed śmiercią ciało powoli się "wyłącza"
Na chwilę przed śmiercią ciało powoli się "wyłącza"123RF/PICSEL

Ks. Jan Kaczkowski zauważył również, że na kilkadziesiąt godzin przed śmiercią przytomne osoby są niezwykle ruchliwe, a ich zachowanie nie zwiastuje nadchodzącego końca życia. Natomiast, gdy zostaje im tylko kilka godzin - leżą w łóżkach, ich wzrok jest jakby nieobecny, oczy są szkliste, a ton głosu staje się jednostajny bez wcześniejszej melodyczności. W tym czasie dostrzegają, że ich czas dobiega końca. Duchowny stwierdził, że to moment, kiedy pojawia się poczucie lęku, a podopieczni zaczynają mówić o Bogu. 

Duchowny stwierdził również, że na dwie lub trzy godziny przed śmiercią paznokcie zmieniają kolor, a dłonie i stopy sinieją. Najczęściej w tym czasie dochodzi do utraty przytomności. W ostatnich chwilach oddech jest zauważalnie płytszy, nadchodzi ostatni wdech powietrza, serce przestaje bić, a po czterech minutach obumiera mózg.

Czytaj więcej:

Dołącz do akcji "Burek sam nie poprosi o pomoc"!INTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas