Pamiątki z wakacji, za które trafisz do więzienia
Większość z nas, będąc na zagranicznych wakacjach, zaopatruje się w najróżniejsze pamiątki, mające nam w domu przypominać o beztroskim wypoczynku. Niestety bywa i tak, że takie egzotyczne suweniry mogą wpędzić nas w niemałe kłopoty. Co roku na lotniskach celnicy konfiskują tysiące przedmiotów, za których posiadanie grozi nawet kara pozbawienia wolności.
Kłopotliwe pamiątki
Udając się na wypoczynek w odległe rejony świata, zachwycamy się bogactwem fauny i flory danego kraju, stąd u wielu z nas wzrasta pokusa zaopatrzenia się w pamiątki, które po latach mają nam przypominać zagraniczną podróż marzeń. Podróż, która podczas odprawy celnej może zakończyć się wielką traumą i w najlepszym przypadku bardzo wysoką grzywną.
Brak świadomości na temat tego, co można, a czego nie można przywozić z wakacji, każdego roku wpędza w poważne kłopoty setki tysięcy turystów, nie tylko z Polski. Należy pamiętać, że na nic zda się tłumaczenie "nie wiedziałem", dlatego tak ważna jest znajomość przepisów, kiedy z zagranicznych wojaży wieziemy ze sobą rozmaite przedmioty.
- Turyści najczęściej tłumaczą się niewiedzą, ale to nie chroni ich przed poniesieniem konsekwencji prawnych. Zazwyczaj takie osoby pokazują nam paragony, lub coś, co ten paragon ma imitować, twierdząc, że przecież daną rzecz kupili legalnie. Dlatego staramy się prowadzić kampanie informacyjne, mające na celu poszerzanie wiedzy na temat tego, czego nie można wywozić z różnych krajów świata i przywozić do Polski
Konwencja waszyngtońska
Podróżnych przyjeżdżających do Polski obowiązują przepisy konwencji o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem, zwana także konwencją waszyngtońską lub w skrócie CITES. Jej celem jest ochrona dziko występujących populacji zwierząt i roślin gatunków zagrożonych wyginięciem.
Na liście CITES znalazło się ponad 35 tys. gatunków, z czego ok. 5 tys. to zwierzęta, a reszta - rośliny. Na liście CITES są m.in. małpy, małpiatki, kapucynki, lwy, tygrysy, pumy, żbiki, a ponadto wilki, słonie, nosorożce i hipopotamy. Ochroną objęte są niemal wszystkie papugi, gwarki, węże, krokodyle, aligatory, wiele gatunków jaszczurek, a nawet małże i ślimaki.
Za nieprzestrzeganie przepisów grozi kara grzywny lub pozbawienia wolności do lat pięciu. To jednak nie odstrasza śmiałków, którzy, nawet wiedząc o konsekwencjach łamania prawa, próbują przywozić przedmioty z czarnej listy.
Nielegalna rafa
W 2019 r. funkcjonariusze Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego na warszawskim lotnisku w bagażu podróżnego z Wietnamu ujawnili ponad 10 kg rafy koralowej. Mężczyzna tłumaczył, że rafa koralowa miała znaleźć się w jego domowym akwarium.
"Kolejnym przykładem ujawnienia w krótkim odstępie czasu było zatrzymanie trzech sztuk koralowców przywiezionych z Malediwów. Były to pamiątki, prawdopodobnie legalnie zakupione w sklepie przez małżeństwo z Polski" - podaje Urząd Skarbowy w Makowie Mazowieckim. Ponadto polscy celnicy coraz częściej mają do czynienia z nielegalnym przewozem pamiątek wykonanych z kości słoniowej. W przeważającej większości łamanie prawa dotyczy turystów wracających z Afryki.
Warto wiedzieć: Czekasz z zakupem wakacji do ostatniej chwili? Oto, co ci grozi
Podróżni tłumaczą się, że przedmiot, który kupili na straganie, miał być wykonany z plastiku, a nie z kości słoniowej, dlatego w ich mniemaniu nie łamią przepisów. Na szczęście wśród naszej kadry mamy wielu świetnych specjalistów, którzy potrafią ocenić, z czego taka rzecz została wykonana
Jedna z największych prób przemytu, choć trudno w tym przypadku mówić o pamiątce z wakacji, miała miejsce w czerwcu zeszłego roku, kiedy to na lotnisku w Warszawie udaremniono próbę wwiezienia do Polski 883 okazów koralowców rafotwórczych. Koralowce zostały przywiezione z Indonezji, a całość ważyła prawie 1,5 tony. Według zgłoszonych do odprawy dokumentów przesyłka miała zawierać m.in. różne zwierzęta morskie. Niestety, 119 koralowców nie przeżyło transportu z Indonezji.
Wśród turystów, którzy faktycznie nie są świadomi łamania prawa, są i tacy, którzy na wszelkie możliwe sposoby próbują dostarczyć do Polski zakazane przedmioty. Będąc na wakacjach zaopatrują się w pamiątki i wysyłają je do kraju pocztą lub poprzez firmy kurierskie. Dlatego funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej regularnie kontrolują takie przesyłki. W 2021 r. udaremniono m.in. próbę przemycenia spreparowanej głowy krokodyla, kapelusza wykonanego ze skóry i zębów krokodyla, a także kawioru z jesiotra.
Jakich rzeczy nie możemy przywozić do Polski?
- przedmiotów, które wykonane zostały ze skóry wilków, niedźwiedzi, węży, krokodyli i innych dzikich zwierząt. Wypchanych zwierząt np. drapieżnych ptaków,
- przedmiotów wykonanych z kości słoniowej, rogu nosorożca i kości hipopotamów, a także popularnych w Tajlandii i Indonezji nalewek z kobry,
- muszli, koralowców,
- produktów leczniczych, które zawierają pochodne zwierząt, np. tłuszcz z niedźwiedzia,
- roślin, w szczególności gatunków zagrożonych, np. roślin owadożernych, drewna tropikalnego, storczyków, kaktusów, wilczomleczy - dotyczy to zarówno żywych roślin, jak i ich cebulek oraz bulw
- produktów z ryb jesiotrowatych, w tym kawioru (kawior z banderolą, którego gramatura wynosi ponad 125 g)
- wyrobów z wełny wikunii i wełny shahtoosh
W kłopoty na granicy można wpaść już w momencie opuszczania danego kraju, a nie tylko podczas przyjazdu do Polski. Wiele krajów spoza Unii Europejskiej posiada własne przepisy, do których bezwzględnie należy się stosować.
W Tajlandii zakazane jest wywożenie z kraju jakichkolwiek przedmiotów z wizerunkiem Buddy. Wyjątkiem są noszone przy sobie amulety. Z Peru i Ekwadoru nie można wywozić przedmiotów imitujących wyroby kultur prekolumbijskich. Jeśli zaopatrzymy się w taką pamiątkę, należy przedstawić dowód zakupu. W innym przypadku złamiemy prawo.
Czytaj także: Lubisz podróżować? Musisz poznać ten ranking
Z Meksyku zakazane jest wywożenie świeżego jedzenia, żywności o niskim stopniu przetworzenia, nasion, roślin oraz przetworów domowych czy nalewek. Natomiast z Indii nie można wywozić złota i srebra, jeśli nie są przedmiotami osobistego użytku. Egipskim celnikom narazimy się, nawet próbując wywieźć z tego kraju muszelki zebrane na plaży.
15 lat więzienia
Kilka dni temu sąd w Iraku skazał na 15 lat więzienia emerytowanego geologa z Wielkiej Brytanii, który został oskarżony o próbę wywiezienia z tego kraju historycznych artefaktów. Mężczyźnie groziła nawet kara śmierci.
Brytyjczyk Jim Fitton w marcu br. pojechał na wycieczkę do Iraku, gdzie odwiedził m.in. starożytne miasto Eridu, leżące kiedyś w Mezopotamii. Emerytowany geolog znalazł na ziemi niewielkie fragmenty ceramiki i za zgodą przewodników zabrał je ze sobą.
Podczas wyjazdu z Iraku mężczyzna został zatrzymany na lotnisku w Bagdadzie i oskarżony o próbę przemytu starożytnych artefaktów, za co grozi nawet kara śmieci.
Członkowie rodziny skazanego Brytyjczyka twierdzą, że mężczyzna upewniał się, czy może zabrać ze sobą fragmenty znaleziska. Ich zdaniem przewodnicy zapewnili mężczyznę, że jest to dozwolone.
Te fragmenty były na otwartej przestrzeni, niestrzeżone i bez specjalnego oznakowania. Przewodnicy również zbierali odłamki jako pamiątki. Członkom grupy powiedziano, że nie będzie to żadnym problemem, ponieważ nie mają one żadnej wartości ekonomicznej ani historycznej
66-letni James Fitton został ostatecznie skazany na 15 lat bezwzględnego więzienia. "Sądziłem, że najsurowszą karą może być rok pozbawienia wolności w zawieszeniu" - powiedział agencji Associated Press Thair Soud, adwokat Fittona. Prawnik dodał, że zamierza natychmiast złożyć odwołanie od wyroku.