Nie potrzebuję, ale kupię. O kompulsywnym kupowaniu w lumpeksach. Kiedy „szkoda nie wziąć, bo tanio” staje się pułapką
Wchodzisz tylko na chwilę, z zamiarem jedynie przejrzenia wieszaków. "Tylko popatrzę" — mówisz sobie, jak już setki razy wcześniej. Wychodzisz z torbą pełną ubrań, których nie potrzebujesz, ale które były za tanie, by je zostawić. Każda rzecz wydaje się okazją, a przecież szkoda byłoby nie wziąć. Ale kiedy szafa pęka w szwach, w portfelu coraz mniej, a ty znowu stoisz przy kasie z kolejnym swetrem "na później”, warto zadać sobie pytanie: czy to jeszcze przyjemność, czy już uzależnienie?

Spis treści:
Lumpeksy - raj czy pułapka?
Second-handy przez lata przeszły ogromną transformację - z wstydliwych miejsc dla tych, którzy muszą, w modne kierunki dla tych, którzy chcą. Można tam znaleźć ubrania, których nikt inny nie ma, odkryć coś z historią, ubrać się niepowtarzalnie i za grosze. Dla wielu to styl życia: alternatywa dla masówki, wyraz osobowości, a także ekologiczna postawa. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy to, co miało być świadomym wyborem, zaczyna przypominać nałóg. Kiedy coraz trudniej powiedzieć sobie "nie", a kolejne rzeczy lądują na dnie szafy z metką "może kiedyś".
Zakupy, które leczą na chwilę
Zakupoholizm, czyli kompulsywne kupowanie, to forma uzależnienia behawioralnego. Nie chodzi tu o wartość rzeczy, ale o emocje, które towarzyszą ich zdobywaniu. Według danych, problem ten może dotyczyć ponad miliona Polaków. Kupowanie staje się sposobem na rozładowanie napięcia, odreagowanie stresu, poprawienie nastroju. To prosta droga: przychodzi emocjonalny dołek - idziesz na zakupy - wracasz z "łupem" - czujesz ulgę. Na chwilę. Potem pojawia się pustka, a wraz z nią potrzeba kolejnego "strzału".
Kiedy hobby wymyka się spod kontroli
Granica między zdrowym zainteresowaniem a problemem nie zawsze jest wyraźna. Ale są sygnały ostrzegawcze, których nie warto ignorować. Kupujesz mimo że niczego nie potrzebujesz? Chowasz zakupy przed innymi, bo sam wiesz, że przesadzasz? Masz wyrzuty sumienia po wyjściu z lumpeksu, a mimo to wciąż wracasz? Coraz trudniej ci odmówić sobie kolejnej "perełki"? Jeśli tak, być może kupowanie przestało być niewinnym hobby, a stało się mechanizmem ucieczki.

Nałóg w przebraniu dobrych intencji
To uzależnienie, które świetnie się maskuje. Bo przecież nie wydajesz fortuny - tylko kilka złotych. Bo nie wspierasz fast fashion - przeciwnie, wybierasz odpowiedzialnie. Bo nie robisz tego dla szpanu, tylko z przekonania. To wszystko prawda, ale nie zmienia faktu, że jeśli szafa pęka w szwach, a ty wciąż czujesz potrzebę kupowania, to coś tu nie gra. Nawet rzeczy "z misją" mogą zagracać życie, jeśli stają się sposobem na unikanie emocji, pustki czy poczucia braku kontroli.
Jak wyjść z tego kręgu?
Pierwszy krok to przyjrzenie się faktom. Policz, ile rzeczy kupiłeś w ostatnim miesiącu. Ile z nich naprawdę nosisz? Zadaj sobie pytanie: co mnie ciągnie do tych zakupów? Czy to rzeczywiście radość z odkrywania, czy raczej próba zagłuszenia jakiegoś braku? Ustal dla siebie prostą zasadę: jedna rzecz miesięcznie albo tylko wtedy, gdy oddasz coś innego. Spróbuj przez jakiś czas omijać lumpeksy i zobacz, jak się z tym czujesz. I najważniejsze - nie bój się rozmawiać. Z bliskimi, z terapeutą, z kimś, kto nie będzie oceniać, tylko pomoże ci spojrzeć na problem z dystansu.
