Pierogi spod lady i zagraniczne wycieczki. Bar mleczny jak za dawnych lat
Oferta gastronomiczna polskich miast oferuje najróżniejsze doznania, nie tylko smakowe. Efektowna kuchnia molekularna, restauracje serwujące dania w absolutnej ciemności czy lokale oferujące niezrównane widoki z tarasów i stołów zawieszonych kilkadziesiąt metrów nad ziemią – jest w czym wybierać. Nadal jednak chętnie wracamy do korzeni, o czym świadczy ruch w teoretycznie niepozornych barach mlecznych. Praktyka pokazuje, że choć mogą wydawać się przestarzałe, nadal mają moc przyciągania. Nawet jeśli są nieco ukryte, jak w przypadku krakowskiego Baru Mlecznego Północnego.
![Z wizytą w Barze Mlecznym Północnym](https://i.iplsc.com/000KKEKEFQH59XXV-C322-F4.webp)
Spis treści:
Bar tylko dla wtajemniczonych?
Bezśnieżny koniec zimy w Nowej Hucie, jednej z krakowskich dzielnic, tworzy krajobraz, który docenią raczej wyłącznie koneserzy. Łyse drzewa, brązowe liście okrywające trawniki, a to wszystko wśród zabudowań pamiętających czasy PRL. Wiosną i latem jest tu zdecydowanie przyjemniej, jednak celem dzisiejszej wyprawy nie jest spacer krajoznawczy. Tym razem na celownik obieramy Bar Mleczny Północny zlokalizowany na Os. Teatralnym. Odrobinę ukryty wśród bloków mieszkalnych i biur, oddalony od głównych ulic. Z przypadku trudno tu trafić, lecz na brak ruchu jadłodajnia nie może narzekać.
![Bar mleczny nie od razu rzuca się w oczy](https://i.iplsc.com/000KKENZ9Y72N4MV-C322-F4.webp)
Słynne pierogi i ruch od rana
Na miejsce docieram w godzinach przedpołudniowych i już wtedy mija mnie w wejściu kobieta z dużym pojemnikiem na jedzenie wypełnionym pierogami. Jak dowiaduję się na miejscu od pani przyjmującej zamówienia — to dla nich standard, że klienci już od rana przychodzą po porcje obiadowe dla całej rodziny, z ich "słynnymi pierogami ruskimi" na czele.
Choć tuż po przyjściu zauważam przy stoliku tylko jedną osobę, słychać, że na kuchennym zapleczu praca wre — w końcu trzeba przygotować się na porę obiadową, kiedy robi się tłoczno. Pamiętam zresztą ze swoich wcześniejszych wizyt, że kolejka potrafiła ciągnąć się wzdłuż całej lady aż do wejścia - "ale to dobrze, my tu lubimy, jak jest ruch, dużo się dzieje" - mówi jedna z pracowniczek, kończąc przecieranie stolika i kursując między salą a kuchnią.
![Bar Mleczny Północny jest jednym z kultowych miejsc w Nowej Hucie](https://i.iplsc.com/000KKEO6H7J4YINS-C322-F4.webp)
Poranny spokój jest jednak tylko pozorny — fani nowohuckiego baru mlecznego zaglądają tu zarówno po porcje na wynos, jak i siadają przy stolikach, żeby spałaszować śniadanie, w tym kultowe dla wielu osób bułki z pastą jajeczną i jajecznicę.
Bar mleczny jak wehikuł czasu?
Właściciele lokali gastronomicznych prześcigają się w pomysłach na tworzenie oryginalnych wnętrz. W samym Krakowie posiłek można zjeść w knajpach wyglądających jak imponujące biblioteki, przytulne, babcine saloniki albo dżungle opanowane przez zieleń. Jak na tym tle wygląda Bar Mleczny Północny? Powiedzieć, że ewidentnie nie podąża za tymi trendami, to jak nic nie powiedzieć.
![Niewiele jest momentów w ciągu dnia, kiedy w barze nie panuje gwar](https://i.iplsc.com/000KKEOJE3CE0T43-C322-F4.webp)
Sama elewacja budynku, w którym mieści się lokal, nie prezentuje się zbyt okazale. Remont dawno nie był tu widziany. A wnętrze? Skromne, bardzo minimalistyczne, zapewne odpowiadałoby wyobrażeniom wielu osób, słyszących hasło, że bary mleczne to relikty kojarzone z PRL. Mogą jednak stanowić niemałą atrakcję. Wojciech, jeden ze stałych bywalców, wspomina, że podczas swoich wizyt często widywał, jak przewodniczka przyprowadzała tu zagraniczne wycieczki na obiad i opowiadała o tradycyjnych polskich daniach.
Pamiętajmy, że zadaniem tego rodzaju przybytków nie jest zatrzymanie klientów na długie godziny. Ich celem jest napełnienie brzuchów tradycyjnym, domowym jedzeniem w niskich cenach i bez długiego czasu oczekiwania na posiłek. Biorąc pod uwagę ruch i wrażenia klientów — Bar Mleczny Północny z tej misji zdaje się wywiązywać celująco.
![Danie obiadowe można tu zjeść za mniej niż 10 zł](https://i.iplsc.com/000KKEP3ETVY8AR2-C322-F4.webp)
"Tu zawsze było miło"
Trudno oprzeć się wrażeniu, że wystrój to echa epoki słusznie minionej, ale atmosfera tworzona przez pracowników? Nie ma szans poczuć się jak nachalny petent. Zamówić można całą porcję, można pół. Wyeliminować z dania jakiś dodatek? Nie ma sprawy. Jedzenie można wziąć na wynos do styropianowego pudełka, można przyjść z własnym. Tablica dań nie jest cudem techniki, ale płatność kartą jak najbardziej możliwa. A co mówią miłośnicy Baru Mlecznego Północnego?
- Tu zawsze było miło. Panie, gdy tylko mnie widziały, to wiedziały, że będzie półtorej porcji pierogów. Zawsze sypnęły coś więcej. Niby gramatura była jedna, ale dało się zauważyć, że klienci okazjonalni i furiaci dostawali standardową porcję, a ci potulni i wierni nieco więcej — wspomina Tomasz swoje obiadowe eskapady.
![Porządek musi być!](https://i.iplsc.com/000KKP4LS47ORSP6-C322-F4.webp)
- Kiedyś przyszłam ciut za późno i byłam zawiedziona, że nie ma już pierogów ruskich. Pani Halince chyba się serce złamało, widząc mnie głodną i powiedziała szeptem: "Pani poczeka...". Poszła na zaplecze, wróciła i poinformowała mnie, również szeptem, że będą dla mnie spod lady za chwilę — opowiada Karolina o serdeczności, z jaką spotkała się na miejscu. Podobne doświadczenia ma Gabriela, której panie z baru mlecznego nigdy nie pozwoliły umrzeć z głodu.
- Zawsze zamawiałam kaszę gryczaną z sosem grzybowym bez omasty. Słysząc to, panie za każdym razem patrzyły z przerażeniem i podwajały ilość grzybów. Zawsze z niedowierzaniem. Kochane.