Płetwal błękitny powraca na hiszpańskie wybrzeże Atlantyku. Po 40 latach nieobecności!

Płetwal błękitny, nazywany również wielorybem muskularnym to największe zwierzę, jakie kiedykolwiek żyło na ziemi. Długość jego ciała osiąga nawet 30 metrów, a waga sięga 150 ton. Gatunek ten spotykany był we wszystkich oceanach, ale w pierwszej połowie XX wieku liczebność populacji zaczęła znacząco spadać - ofiarą polowań padało nawet 30 000 osobników rocznie!

Płetwal błękitny żyje zwykle pojedynczo i dożywa nawet 80 lat
Płetwal błękitny żyje zwykle pojedynczo i dożywa nawet 80 latCourtesy Everett CollectionEast News

Dziś na świecie żyje zaledwie kilka tysięcy płetwali, wszystkie są objęte ochroną. Ta działalność przynosi już jednak pierwsze, wymierne efekty - naukowcy i biolodzy regularnie donoszą o powrotach płetwali w miejsca, w których nie widziano ich od dekad. Jednym z nich jest hiszpańskie wybrzeże Atlantyku.

Płetwal błękitny zaskoczył hiszpańskich biologów i pojawił się niespodziewanie u wybrzeży Islas Cíes, w pobliżu O Grove w sierpniu tego roku. To jednak nie pierwsza tego typu wizyta w tym rejonie. W 2017 roku biolog Bruno Diaz natknął się na innego osobnika w północno-zachodniej Hiszpanii, w kolejnych latach kraj odwiedziły jeszcze dwa płetwale.

Płetwale wróciły w swoje rodzinne strony, bo nie grozi im tutaj już niebezpieczeństwo: 

- Wierzę, że moratorium na wielorybnictwo było kluczowym czynnikiem. W latach 70., tuż przed wprowadzeniem zakazu, zniknęło całe pokolenie płetwali błękitnych. Teraz, ponad 40 lat później, widzimy powrót potomków tych nielicznych, które przeżyły - wyjaśnił Diaz. 

Inni naukowcy mają jednak wątpliwości czy powrót płetwali w miejsca, skąd kiedyś musiały uciekać jest dobrą wiadomością. Część z nich uważa bowiem, że za tym zjawiskiem stoją pogłębiające się zmiany klimatyczne. Zwierzęta mogą wracać w rodzinne strony, ponieważ wędrują za jedzeniem, którego zaczyna w oceanie brakować, zmiany klimatyczne natomiast znacznie zmniejszają teren ich siedlisk.

Diaz jest jednak wielkim optymistą i utrzymuje, że migracja płetwala napędzana jest pamięcią - zwierzęta te poczuły się pewniej i wraz z pogłębiającą się tęsknotą za domem postanowiły wrócić w rodzinne strony. Przekonuje on, że wszystkie doświadczenia i wspomnienia przechowywane są w pamięci zbiorowej gatunku i napędzają go do powrotu. Naukowcy uważają, że ten rodzaj pamięci występuje u wielu gatunków i to właśnie on jest kluczem do przetrwania.

Jeśli okaże się, że za powrotem płetwali w rodzime strony stoją zmiany klimatyczne będzie to kolejny gatunek, który płaci za nie wysoką cenę. Specjaliści z kalifornijskiego Marine Mammal Center, największego na świecie szpitala morskich ssaków, od dawna ostrzegają przed nową, niebezpieczną chorobą, dotykającą delfiny. Zmiany klimatu pociągające za sobą coraz częstsze i gwałtowne ulewy sprawiają, że wody morskie tracą zasolenie. Proces ten powoduje natomiast groźne zmiany w skórze delfinów - pojawiające się na niej rany zajmują nawet 70 proc. obszaru ciała! Zwierzęta te nie potrafią żyć w słodkiej wodzie, a występujące coraz częściej huragany i cyklony zmuszają je do przebywania w niej nawet przez kilka miesięcy.

Ogromnym wyzwaniem dla mieszkańców wód jest również wciąż rosnąca temperatura. Jej wzrost wymusił już migrację ptaków czy ssaków do chłodniejszych rejonów, wszystko wskazuje na to, że podobny los czeka również ryby. Z badań wynika, że w największym niebezpieczeństwie są tropikalne ryby morskie oraz mieszkańcy wód słodkich - większość z nich już żyje na granicy tolerancji. Według biologów to właśnie ryby stoją dziś przed największym wyzwaniem - muszą zacząć szybko się przemieszczać lub nauczyć się dostosowywać do zmieniających się warunków życia.

Z powodu zmian klimatycznych cierpią także rekiny, a z każdym rokiem przybywa tych zagrożonych wyginięciem - jest już ich prawie 20 z 58 żyjących gatunków. Wbrew pozorom ryby te są wyjątkowo wrażliwe i podatne na ingerencję człowieka w ich ekosystem, wciąż grozi im również kłusownictwo - płetwy, mięso i olej z wątroby rekina cieszą się w wielu rejonach świata ogromnym zainteresowaniem. 

Choć ciężko będzie nam powstrzymać proces zmian klimatycznych, każdy z nas może dołożyć cegiełkę do ochrony mórz i oceanów, stosując się do kilku prostych zasad:

- wspieraj zrównoważone rybołówstwo, ogranicz spożycie ryb

- segreguj odpady, ogranicz plastik, pij wodę z kranu

- zastąp plastikowe reklamówki materiałową torbą, odmawiaj pakowania zakupów w popularne "zrywki"

- oszczędzaj energię elektryczną, wodę i papier

- korzystaj z przyjaznych środowisku środków transportu i komunikacji zbiorowej. 

Pamiętaj, że każda podjęta na lądzie decyzja wpływa na stan mórz oraz oceanów i pomaga chronić ich mieszkańców!

***
Zobacz również:

Wysycha jezioro w Kalifornii. Przerażający efekt suszy

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas