Robi dziwny "test kawy" na rozmowie kwalifikacyjnej. To podstawa oceny

Jeden z szefów dużych firm wyjawił, że na każdej rozmowie kwalifikacyjnej stosuje nietypowy "test kawy". Kandydaci nie spodziewają się nawet, że podczas zwykłej czynności są sprawdzani przez potencjalnego pracodawcę.

"Test kawy" to nietypowa forma sprawdzenia podejścia potencjalnego pracownika
"Test kawy" to nietypowa forma sprawdzenia podejścia potencjalnego pracownika123RF/PICSEL

Rozmowa kwalifikacyjna to dla większości stresująca sytuacja, niezależnie od stopnia przygotowania. Niektórzy podchodzą jednak do tego procesu inaczej, niż się przyjęło, wychodząc nieco poza schemat.

Trent Innes, szef australijskiej firmy zajmującej się tworzeniem oprogramowania, Compono, przyznał ostatnio w jednym z wywiadów, że stosuje w czasie rozmów z kandydatami wymyślony przez siebie test.

Na jego podstawie potrafi nie tylko odmówić komuś przyjęcia do pracy, ale nawet wpisać go na czarną listę, przez co dana osoba nigdy nie zostanie zatrudniona w firmie.

- Zawsze zabiorę cię na krótki spacer do jednej z naszych kuchni i w jakiś sposób sprawię, abyś opuścił ją z kubkiem kawy lub innego napoju, który wybierzesz - opowiada Innes. - Następnie wrócimy do pokoju i przeprowadzimy rozmowę.

Kwas chlebowy. "Wiejska oranżada" to naturalny probiotykInteria.tv

- Jedną z rzeczy, na którą zawsze zwrócę uwagę na końcu będzie to, co zrobisz z kubkiem po napoju - kontynuuje. - Zostawisz czy zabierzesz z powrotem do kuchni?

Według biznesmena ten prosty test pokazuje, czy kandydat jest odpowiednią osobą, która pasować będzie do jego firmy. - Możesz rozwinąć umiejętności, możesz zdobyć wiedzę, nabyć doświadczenia, ale tak naprawdę wszystko sprowadza się do podejścia - mówi Innes. - A u nas mocno stawiamy na podejście "umyj kubek po sobie".

Zdaniem przedsiębiorcy zachowanie osoby kandydującej do pracy w takiej sytuacji pokazuje, ile ma ona kultury osobistej i szacunku dla wspólnej przestrzeni .

Portal "Manchester Evening News" podaje inne przykłady szefów dużych firm, którzy stosują podobne triki podczas zatrudniania nowych pracowników. Jeden z nich przyznał w wywiadzie, że jeden z kandydatów oblał ostatnio test jeszcze zanim zaczęła się rozmowa.

Wszystko przez to, że zachowywał się... lekceważąco względem recepcjonistki. Po tym, jak przywitała go na wejściu i próbowała nawiązać rozmowę, nowo przybyły unikał kontaktu wzrokowego i zniecierpliwiony prosił o jak najszybsze zaprowadzenie go na spotkanie. Okazało się, że w rolę pracownicy recepcji wcieliła się kierowniczka działu, do którego aplikował mężczyzna.

A wy jak poradzilibyście sobie na podobnym teście?

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas