Rosyjski Darth Vader - kim jest najbliższy przyjaciel Putina?
Oligarcha Igor Sieczin nazywany jest Darthem Vaderem Rosji i uchodzi za najpotężniejszego człowieka w swoim kraju, zaraz po Władimirze Putinie. Kim tak naprawdę jest najbliższy i najbardziej lojalny współpracownik prezydenta Rosji?
Igor Sieczin, podobnie jak Władimir Putin, był wieloletnim agentem KGB, do którego został zwerbowany w latach 70. Studiował wówczas filologię na Leningradzkim Uniwersytecie Państwowym, gdzie doskonale spełniał się w roli donosiciela na swoich kolegów z uczelni. To właśnie na studiach Sieczin poznał Putina, z którym nawiązał przyjacielską relację, która trwa do dzisiaj.
Igor Sieczin pochodził z bardzo biednej części Leningradu, co miało być przyczyną jego wielu kompleksów. Jego rodzice rozwiedli się, gdy on sam był jeszcze dzieckiem, przez co Sieczin nosił urazę do całego świata. Za punkt honoru postawił sobie wspinanie się po szczeblach kariery, tym samym zamazując swoją przeszłość związaną z proletariacką rodziną.
Po studiach trafił do Mozambiku i Angoli, gdzie pracował jako wojskowy tłumacz, choć wielu uważa, że działał tam pod przykrywką jako agent radzieckich służb specjalnych. Kilka lat później rozpoczął pracę w urzędzie miasta w Petersburgu, gdzie zacieśniał swoje koneksje z Władimirem Putinem. Zażyłość między panami była tak wielka, że gdy Putin został pracownikiem urzędu, Sieczin podobno nosił mu nawet walizki.
W latach 1992-1996 r. Sieczin był najbliższym współpracownikiem zastępcy mera Petersburga, którym był wówczas 40-letni Putin. To przez ręce Igora Sieczina, pełniącego wówczas rolę sekretarza, przechodziły wszystkie najważniejsze dokumenty, to on decydował, kto i w jakiej sprawie może spotkać się z jego szefem.
Putin przez lata wynagradzał lojalność swojego poplecznika, umacniając jego wpływy i pozycję w kraju do tego stopnia, że Igor Sieczin uznawany jest dziś za najpotężniejszego człowieka w Rosji, zaraz po prezydencie.
Na Kremlu Sieczin nazywany jest Darthem Vaderem, a to za sprawą jego umiłowania do spiskowania. Sieczin budzi postrach nawet wśród swoich najbliższych współpracowników, którzy uważają go za najgroźniejszego człowieka na świecie.
Sieczin zgromadził ogromny majątek, stając na czele Rosnieftu - rosyjskiego, państwowego koncernu, działającego w branży petrochemicznej i będącego potentatem w skali świata. Oligarcha kształtuje obecną politykę energetyczną kraju, tym samym stojąc na czele najważniejszych i najbardziej oddanych ludzi Putina.
W 2016 r. Sieczinowi udało się doprowadzić do prywatyzacji Rosnieftu, sprzedając 19,5 proc. udziałów dwóm podmiotom za 10,5 mld euro. Wpływy z tej transakcji w dużej mierze zostały przeznaczone na finansowanie rosyjskiej armii.
W reakcji na atak Rosji na Ukrainę władze Stanów Zjednoczonych i krajów Unii Europejskiej postanowiły wpisać Sieczina na listy sankcyjne. Na początku marca br. francuskie władze zatrzymały superjacht Igora Sieczina.
Oligarcha wydał polecenie kapitanowi swojego jachtu, aby należąca do miliardera jednostka pływająca jak najszybciej opuściła francuski port w mieście La Ciota i udała się do Turcji, co umożliwiłoby uchronienie jej przed zachodnimi sankcjami. Do oficjalnej konfiskaty jachtu Sieczina doszło w środę 3 marca, o czym poinformował na Twitterze francuski minister finansów Bruno Le Maire.
Jacht należący do rosyjskiego oligarchy został zatrzymany. Dziękuję francuskim celnikom za stosowanie się do unijnych sankcji przeciw najbliższemu otoczeniu władz Kremla.
Eric Salles, koordynator francuskiej operacji konfiskaty majątków rosyjskich oligarchów poinformował, że mimo zaplanowanych prac remontowych jacht Sieczina przygotowywał się do opuszczenia portu. Kapitan jachtu przyznał francuskim władzom, że otrzymał polecenie od właściciela jednostki, by przetransportować ją do portu w Turcji tak szybko, jak to tylko możliwe.
Luksusowy statek ma 85 metrów długości, a na jego pokładzie znajduje się basen, jacuzzi i lądowisko dla śmigłowców. Jacht nazywa się "Amore Vero", czyli prawdziwa miłość.
***
Zobacz także: