Setki komentarzy pod zdjęciem grzyba. Wiele osób myli te dwa gatunki
W polskich lasach natrafić można czasem na bardzo nietypowe gatunki grzybów. Na profilu społecznościowym nadleśnictwa Baligród pojawiła się fotografia siedzunia jodłowego. Choć zdjęcie wykonano w Bieszczadach, to znaleźć można go także w innych częściach kraju. Uwaga, bo siedzunia jodłowego pomylić można z bardzo podobnym sosnowym.
Nie tylko prawdziwki, kurki i kanie. W leśnych ostępach na terenie naszego kraju rosną przeróżne grzyby, często o bardzo nietypowych kształtach. Zdjęcie udostępnione przez nadleśnictwo Baligród wywołało nie lada poruszenie i zostało skomentowane przez kilkuset internautów.
Fotografia przedstawia owocnik Sparassis niemeci, grzyba znanego pod nazwą siedzuń jodłowy (lub dębowy, bo od dwóch dekad Sparassis niemeci i Sparassis brevipes uważa się za jeden gatunek) oraz mniej naukową, szmaciak jodłowy.
Taki widok, czyli dużą, białą, kulistą bryłę o średnicy nawet do pół metra (rekordowy okaz miał aż metr średnicy!) z grubymi, wachlarzowatymi i falistymi listewkami, można ujrzeć tylko od sierpnia do października.
Miąższ grzyba ma jasną, przeważnie białą lub szarą barwę, kruchą, łykowatą strukturę, niezbyt intensywny zapach i delikatnie orzechowy smak. Najczęściej występuje w lasach iglastych, na terenach górskich, rosnąc głównie pojedynczo.
Co jednak najważniejsze, nietypowy grzyb jest w Polsce pod ochroną. Znajduje się na Czerwonej liście roślin i grzybów w Polsce ze statusem V, co oznacza zagrożenie wyginięciem. Za zbieranie grzybów chronionych można dostać karę od 500 do 5000 złotych! Warto o tym wiedzieć, albowiem jest on bardzo podobny do siedzunia sosnowego (Sparassis crispa). Ten drugi pod ochroną już nie jest.
Siedzuń sosnowy jest też ponoć dużo smaczniejszy. On także trafił na Czerwoną listę, choć oznaczony jest literą R, co oznacza "potencjalnie zagrożony z powodu ograniczonego zasięgu geograficznego i małych obszarów siedliskowych". W Polsce występuje dość często.
Dlatego pod zdjęciem zamieszczonym przez baligrodzkich leśników wiele osób apeluje o stworzenie mini poradnika dla mniej doświadczonych grzybiarzy na temat różnic pomiędzy oboma gatunkami. Siedzuń jodłowy, podobnie jak sosnowy, jest jadalny i bardzo smaczny, dlatego może przypadkiem zostać zerwany pomimo bycia pod ochroną.
Jeden z internautów pisze nawet: “zróbcie post o różnicy między siedzuniem sosnowym a jodłowym. Przyda się, bo większa część Polski teraz jodłowego zbiera, chociaż jodła ma granice zasięgu w Polsce gdzieś za Radomiem, a na zdjęciach wrzuca sosnowego. To będzie przydatny post edukacyjny".
To przez to, że wielu użytkowników mogło pomylić oba grzyby, opisując walory smakowe i umieszczając zdjęcia z tych części kraju, gdzie jodeł w ogóle nie ma, więc nie ma szans, aby pojawiły się tam siedzunie jodłowe.
Przeczytaj więcej: Gratka dla grzybiarzy, której nie można kupić w sklepie
Siedzunia sosnowego spotkamy więc na terenie całej Polski. Na pierwszy rzut oka przypomina wyglądem swojego chronionego pobratymca, ale różni się kolorem (jest ciemniejszy) oraz budową falistych łopatek (są węższe). Nie mówiąc o tym, że jak sama nazwa wskazuje na to, iż siedzunia jodłowego znajdziemy w okolicy jodeł, a sosnowego pod sosnami.
Przy okazji warto dodać, że wszyscy przedstawiciele rodzaju siedzunia to pasożyty żerujące na drzewach, których pojawienie się skutkuje brunatną zgnilizną. Drzewo chorujące w ten sposób z czasem obumiera, a jego drewna nie da się przetworzyć.