Spada zapadalność na choroby zawodowe
Spada zapadalność na choroby zawodowe, zmienia się też rodzaj chorób, na jakie cierpią pracownicy - wynika z danych Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi.
Wynika z nich, że na przestrzeni ostatnich trzech dekad w Polsce nastąpiła zmiana profilu zapadalności na choroby zawodowe. Zmniejszeniu uległa liczba przypadków ostrych i przewlekłych zatruć. Częściej natomiast odnotowuje się choroby narządu głosu (28 proc. ogółu wszystkich chorób zawodowych) i uszkodzenia słuchu (20 proc.).
Coraz rzadziej pracujący Polacy cierpią na pylicę. W latach 60. zapadalność na nią wynosiła 25 proc. wszystkich chorób zawodowych; w 2001 r. tylko 13,7 proc.
Z danych Instytutu wynika, że w latach 60. w zakładach pracy dochodziło do wielu zatruć, zwłaszcza ołowiem, tlenkiem węgla i benzenem. Dzisiaj zatrucia te stanowią niewielki procent chorób zawodowych (według danych z 2001 r. przypadków zatrucia ołowiem było 6,6 proc., tlenkiem węgla 8,1 proc., benzenem 3,7 proc.).
Według ekspertów z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi, zmiany dotyczące zapadalności na choroby zawodowe wynikają m.in. z restrukturyzacji i modernizacji przemysłu oraz zmian technologii.
Przyczyną może być też to, że wielu pracowników zmienia formę zatrudnienia - zamiast pracy na etacie decyduje się na prowadzenie własnej działalności gospodarczej, a wówczas nie podlega obowiązkowi badań profilaktycznych w zakresie medycyny pracy.