Superstulatki

Przeżyły ponad sto lat. W czym tkwi sekret ich długowieczności? Jakie mity obalają i czego możemy się od nich nauczyć? Warto sprawdzić.

Kane Tanaka to obecnie najstarsza żyjąca kobieta
Kane Tanaka to obecnie najstarsza żyjąca kobietaEast News

Najstarsza na świecie

Kane Tanaka urodziła się 02.01.1903 roku na wyspie Kiusiu w Japonii i jest obecnie najstarszą osobą żyjącą na świecie. Była siódmym i przedostatnim dzieckiem w rodzinie. Urodziła się przedwcześnie. 10 lat później został u niej zdiagnozowany rak trzustki, którego leczenie wymagało kilku zabiegów operacyjnych. Kiedy miała 103 lata, przeszła operację usunięcia guza jelita grubego.

Obecnie na stałe mieszka w domu opieki w miasteczku Fukuoka w Japonii. Codziennie wstaje o 6 rano i gra w planszówkę "Othello", a po południu rozwiązuje zadania matematyczne. Lubi napoje gazowane i czekoladę. W wywiadzie udzielonym japońskiej telewizji przyznała, że chciałaby dożyć do 120 lat.

Pytana, co sprawia, iż tak długo żyje, odpowiada, że rodzina, sen, zdrowe jedzenie, pozytywne podejście do życia i ciągłe ćwiczenie mózgu. Superstulatka przeżyła dwie  wojny światowe i dwie pandemie, jednak nie lubi wracać do przeszłości. Żyje teraźniejszością i jest ciekawa, co ją jeszcze spotka w życiu.

Podczas 32. Igrzysk Olimpijskich w Tokio, które są planowane na lipiec 2021, poniesie znicz olimpijski. Choć podczas ceremonii ma być wieziona na wózku, dzielna starsza pani wytrwale ćwiczy, by choć kilka kroków zrobić samodzielnie.

Według danych pochodzących z japońskiego Ministerstwa Zdrowia, Pracy i Spraw Socjalnych, w kraju żyje 80 tys. stulatków. W 2020 jedna na 1565 osób miała więcej niż sto lat, z czego 88 proc. stanowiły kobiety. Średnia długość życia w Japonii kobiety wynosi 87,45 lat, a mężczyzny 81,4 lat.

Na kolejnej stronie przeczytasz o największym oszustwie >>

Fenomenalna wioska stulatków we Włoszech AFP
Naukowcy poszukują dowodów, że Jeanne Louise Calment mijała się z prawdą
Naukowcy poszukują dowodów, że Jeanne Louise Calment mijała się z prawdąInteria/ Facebook

Rekordzistka czy oszustka?

Jeanne Louise Calment urodziła się w Arles we Francji  21 lutego 1875, a zmarła 4 sierpnia 1997. Żyła 122 lata i 164 dni. Jak przystało na panienkę z dobrego domu malowała i grała na fortepianie, umilając sobie czas oczekiwania na zamążpójście.

Kiedy miała 21 lat jej marzenie spełniło się i poślubiła dalekiego kuzyna, bogatego właściciela sklepów. Dzięki temu nie musiała pracować, ani martwić się o sprawy przyziemne. Miała służbę i prowadziła życie typowe dla klasy średniej. Często chodziła do teatru i opery, grała w tenisa i jeździła na rowerze. Lubiła pływanie, wspinaczkę i muzykowanie z przyjaciółmi.

Jeanne była aktywna i samodzielna, nawet w bardzo podeszłym wieku. Jeździła na rowerze do 100. roku życia, do 110. mieszkała sama, a do 115. chodziła samodzielnie. Była ostatnią osobą, która spotkała malarza Vincenta van Gogha. Artysta kupował płótna w sklepie jej wujka. Niestety zapamiętała go jako człowieka nieprzystępnego i nieuprzejmego.

Staruszka brała udział w licznych badaniach, których celem było rozwiązanie zagadki jej długowieczności. Kobieta miała pozytywne podejście do życia i żartowała: "Dobry Pan Bóg o mnie zapomniał". Nie odmawiała sobie wina i słodyczy, a do 117. roku życia paliła papierosy. Zamarła z przyczyn naturalnych. Przeżyła nie tylko córkę, ale i wnuka. Jest najstarszą osoba w historii świata i jedyną, której udało się dożyć 120 lat. Ówczesny prezydent Francji Jacques Chirac nazwał ją "babcią wszystkich Francuzów".

W 2018, rosyjski matematyk Nikolai Zak opublikował wyniki badań, które udowadniały, że Calment zmarła w 1934, a jej córka Yvonne podszyła się pod nią, by uniknąć wysokiego podatku od spadku. Swą tezę opierał na zbyt młodym wyglądzie stulatki, komputerowej analizie zdjęć matki i córki oraz nieścisłościach w relacjach staruszki, dotyczących faktów z jej życia i życia krewnych.

***
Zobacz więcej:

Dr Krzysztof Gojdź apeluje do młodych PolakówNewseria Lifestyle/informacja prasowa
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas