Tak dla kobiet

Zakaz aborcji nie ma wpływu na liczbę zabiegów, tylko na ich bezpieczeństwo.

Dziś aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia
Dziś aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życiaINTERIA.PL

Wpadka i co dalej?

Z okazji Światowego Dnia Walki o Prawo do Aborcji Federacja stworzyła grę planszową "Wpadka". Pokazuje ona, jakie możliwości ma kobieta lub dziewczyna, gdy zajdzie w nieplanowaną ciążę (antykoncepcja awaryjna, nielegalna aborcja, środki poronne kupione przez internet). "Są w niej także przeszkody, na jakie może natrafić w naszej rzeczywistości, czyli np. lekarz, który nie chce wypisać recepty, powołując się na klauzulę sumienia" - dodała Nowicka.

Światowy Dzień Walki o Prawo do Aborcji jest także okazją do zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o świadomym rodzicielstwie oraz innych prawach reprodukcyjnych, liberalizującej dostęp do aborcji. Jak poinformowała pełnomocniczka Inicjatywy Obywatelskiej "Tak dla Kobiet" Agnieszka Grzybek, 15 września został zarejestrowany komitet inicjatywy ustawodawczej i rozpoczęło się zbieranie podpisów - w trzy miesiące trzeba zebrać ich co najmniej 100 tys.

Prawo do aborcji

Projekt przewiduje, iż kobieta miałaby prawo do aborcji podczas pierwszych 12 tygodni ciąży. Później aborcja byłaby dopuszczalna tylko w trzech przypadkach: gdy ciąża jest następstwem czynu zabronionego (do 18. tygodnia), stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety oraz gdy występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (do 24. tygodnia ciąży).

Placówki zdrowia, które mają podpisany kontrakt z NFZ, nie miałyby prawa (zasłaniając się np. tzw. klauzulą sumienia) odmówić kobietom przeprowadzenia legalnego zabiegu przerwania ciąży. NFZ miałby dysponować listą lekarzy, którzy korzystają z tzw. klauzuli sumienia i odmawiają przeprowadzenia aborcji lub wypisywania recept na środki antykoncepcyjne. Gdyby wszyscy lekarze w danym zakładzie opieki zdrowotnej odmawiali przeprowadzenia zabiegów przerywania ciąży, świadczeniodawca musiałby podpisać umowę z podwykonawcą.

Refundacja?

Projekt przewiduje też refundację środków antykoncepcyjnych i zapłodnienia in vitro, wprowadza do szkół "wiedzę o seksualności człowieka" - przynajmniej jedną godzinę tego przedmiotu tygodniowo od pierwszej klasy szkoły podstawowej.

Według Grzybek inicjatywa "Tak dla Kobiet" spotkała się z pozytywnym odzewem ze strony społeczeństwa. "Ludzie bardzo chętnie się podpisują i mówią 'wreszcie'. Przez lata nam powtarzano, że rzekomy kompromis zawarty w 1993 r. jest nie do ruszenia, jednak w ostatnich latach podejmowano próby zaostrzenia ustawy. Okazuje się, że 20 lat jej obowiązywania i intensywnej indoktrynacji nie odniosło skutku: ludzie chcą, żeby kobiety miały prawo do wyboru" - mówiła Grzybek.

"Chcemy, żeby była to jedna z pierwszych inicjatyw obywatelskich w nowym Sejmie" - dodała. Przyznała, że zdaje sobie sprawę, że projekt nie będzie miał dużych szans na uchwalenie, jeśli nie zmieni się układ sił, ale w jej opinii ważne jest to, że po blisko 20 latach zostanie w Sejmie podjęta dyskusja na ten temat. "Jesteśmy gotowe występować z tą inicjatywą co roku" - zaznaczyła.

W myśl obecnie obowiązujących przepisów, aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (w obu przypadkach do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki) lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu.

INTERIA.PL/PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas