To nie powinno się zdarzyć

Lekarze weterynarii to zupełnie niepotrzebni ludzie, pasożyty w rolniczej społeczności, kosztowne darmozjady, nic nie wiedzący o zwierzętach czy ich chorobach. Równie dobrze można by wezwać Jeffa Mallocka, właściciela rzeźni sanitarnej, zamiast weterynarza.

article cover

Trzeba przyznać, że Sidlow był sprawiedliwym i ludzkim człowiekiem. Po pięciu, sześciu dniach pełnej poświęcenia pielęgnacji, w czasie której potrafił na przykład trzy razy dziennie wpychać krowie do gardła pół funta tłuszczu z rodzynkami lub energicznie smarować jej wymię terpentyną, albo też uciąć kawałek ogona, żeby wypuścić chorobę, w końcu zawsze wzywał weterynarza. Nie dlatego, by miało to pomóc zwierzęciu, ale po to, by mu dać szansę. Kiedy lekarz przyjeżdżał, nieodmiennie zastawał konające zwierzę o głęboko zapadniętych oczach, tak że desperacka kuracja, jaką zapisywał, przypominała coś w rodzaju ostatniego namaszczenia. Zwierzę zawsze padało i rodzina Sidlowów utwierdzała się w swoim przekonaniu - weterynarze są nic niewarci. (...)

Miałem niezwykłe szczęście, że przebywając ponad rok w Darrowby, ani razu nie odwiedziłem jego farmy. Sidlow rzadko nas wzywał w czasie normalnych godzin przyjęć, gdyż po walce z własnym sumieniem, trwającej z reguły kilka dni, zawsze przegrywał ją około jedenastej wieczorem (wyjątek robił czasem na rzecz niedzielnych popołudni), co zwykło przypadać na nocny dyżur Siegfrieda. To on zbierał się w drogę, przeklinając cicho, i wracał półprzytomny nad ranem.

Tak więc, kiedy wreszcie przyszła moja kolej, nie wyruszyłem z wielkim entuzjazmem...

"To nie powinno się zdarzyć", autor: James Herriot, Wydawnictwo: ZYSK i S-ka.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas