Uważaj na oszustów matrymonialnych

Bywa, że w jesieni życia zostajemy same – z różnych powodów. A przecież potrzebujemy ciepła i bliskości. Oszuści potrafią wykorzystać nawet to. Na szczęście są sposoby, by ich rozpoznać.

Prawdziwie sprytni "łowcy" szukają swoich ofiar tam, gdzie kobiety się ich nie spodziewają
Prawdziwie sprytni "łowcy" szukają swoich ofiar tam, gdzie kobiety się ich nie spodziewają123RF/PICSEL

Kiedy słyszymy "oszuści matrymonialni", sądzimy, że problem dotyczy kobiet, które szukają partnerów przez biura matrymonialne. Ale oszuści grasują nie tylko tam. Wiedzą, że samotność to jedno z najbardziej przykrych uczuć i wykorzystują fakt, że każda z nas łaknie zainteresowania, rozmowy. Szukają swoich ofiar wszędzie tam, gdzie mogą się znaleźć kobiety samotne.

Zagadują, nawiązują znajomość (także tylko internetową), są szarmanccy, okazują zainteresowanie tym, co mówimy lub piszemy... A gdy im zaufamy, przechodzą do ataku.

Proszą o pieniądze, twierdząc, że mieli wypadek, zachorował syn, chcieliby się spotkać, ale zabrakło im funduszy na podróż... Czasem sugerują, że pragną z nami związać życie, ale nie mogą tego zrobić, dopóki nie spłacą zaległych długów lub mieszkają za granicą i mają chwilowe kłopoty finansowe... Proszą tylko o "krótką pożyczkę" i widać, że bardzo się krępują, więc to usypia naszą czujność. Oto, gdzie oszuści najczęściej zarzucają sieci.

Fora i portale internetowe 

Prawdziwie sprytni "łowcy" szukają swoich ofiar tam, gdzie kobiety się ich nie spodziewają. Ich domeną jest internet - ale nie portale randkowe ani wirtualne biura matrymonialne! Wiedzą, że kobiety w dojrzałym wieku często mają podobne pasje: gotowanie, ogrodnictwo, rozwiązywanie krzyżówek.

Dlatego rejestrują się np. na portalach dla miłośników rozrywek umysłowych, gdzie np. dwie losowo wybrane osoby w tym samym czasie mają rozwiązać tę samą krzyżówkę, ułożyć szaradę itp. Albo rejestrują się na forum ogrodniczym czy kulinarnym i śledzą wpisy użytkowniczek. Przy rejestracji podają fałszywe dane.

Portale i fora umożliwiają wymianę prywatnych wiadomości między zarejestrowanymi użytkownikami. Oszust wybiera sobie kilka kobiet i do każdej wysyła wiadomość, w której ją chwali, np. za wspaniały okaz kwiatka doniczkowego, wykwintną potrawę (gdy kobiety upubliczniały ich zdjęcia) lub inteligencję (gdy kobieta okazała się lepsza w rozwiązywaniu zagadek umysłowych). 

Naciągacze najbardziej lubią "łowić zdobycz" w miejscach, gdzie przebywa dużo ludzi, którzy się nie znają
Naciągacze najbardziej lubią "łowić zdobycz" w miejscach, gdzie przebywa dużo ludzi, którzy się nie znają123RF/PICSEL

Ogłoszenia

Oszuści zamieszczają ogłoszenia w rubrykach towarzyskich i matrymonialnych lokalnych gazet - zazwyczaj daleko od swojego prawdziwego miejsca zamieszkania. Chcą mieć pewność, że nikt ich nie rozpozna. Ostatnio ulubiony sposób działania oszustów to anonse w rodzaju "poznam przyjaciółkę na jesień życia", "emeryt z poczuciem humoru szuka bratniej duszy" itp.

Po nawiązaniu kontaktu telefonicznego zaznaczają, że interesuje ich tylko znajomość (lub przyjaźń) - "chyba że poznamy się lepiej i przerodzi się w coś więcej". Umieją wywrzeć wrażenie na kobiecie - nawet wtedy, gdy nigdy nie spotkali się z nią twarzą w twarz.

Są szarmanccy, dowcipni, inteligentni... bo im się to opłaca. Wiedzą, że to tylko kwestia czasu, a "coś więcej" na pewno się pojawi. Niektórzy twierdzą, że są wdowcami. W anonsach opisują stan swojego ducha - że od śmierci żony minęło już kilka - kilkanaście lat, a oni czują się niespełnieni, samotni i chcą znaleźć kobietę, z którą spędzą resztę swych dni.

Zazwyczaj opisują siebie jako mężczyzn zabezpieczonych finansowo (z wysoką emeryturą, własnym domem itp.). Czasem oszuści podszywają się pod Polaków mieszkających za granicą. Twierdzą, że chcą wrócić po latach do ojczyzny, ale nikogo tu nie znają i boją się samotności. 

Sanatorium i inne miejsca, gdzie jest dużo ludzi

Naciągacze najbardziej lubią "łowić zdobycz" w miejscach, gdzie przebywa dużo ludzi, którzy się nie znają - gdy coś w ich planach pójdzie nie tak, mają tam szansę rozpłynąć się w tłumie. O "adoratorach sanatoryjnych" krążą legendy - i nie bez powodu. W ostatnich latach oszuści upodobali sobie tzw. sanatoria pełnopłatne, do których nie jest potrzebne skierowanie, a turnus może wykupić każdy (skoro stać cię na pobyt w uzdrowisku, jest szansa, że masz pieniądze).

Coraz częściej spotyka się ich... na pielgrzymkach. Wychodzą z założenia, że w towarzystwie osób wierzących, które czują potrzebę kontaktu z Bogiem, są poza wszelkimi podejrzeniami. Bardzo często odwiedzają pokazy, na których są sprzedawane np. garnki, materace, wyroby i produkty prozdrowotne. Pilnie obserwują, czy na kupiony towar zaciągamy kredyt na miejscu, czy płacimy gotówką. "Ofiar" szukają wśród tych ostatnich.

Naciągacze szukają swoich ofiar wszędzie tam, gdzie mogą się znaleźć kobiety samotne
Naciągacze szukają swoich ofiar wszędzie tam, gdzie mogą się znaleźć kobiety samotne123RF/PICSEL

Jak rozpoznać oszusta w realnym świecie? 

- wydaje ci się "zbyt dobry, by był prawdziwy" - zawsze szarmancki, przynosi kwiaty, prawi komplementy;

- ledwo się znacie, a on już planuje ślub albo chce się do ciebie wprowadzić;

- spotykacie się już kilka tygodni, ale o jego rodzinie, znajomych wiesz tylko to, co ci powiedział, osobiście nikogo nie poznałaś;

- sprawia wrażenie zamożnego, ale często "zapomina" portfela, ma "uszkodzoną" kartę do bankomatu, albo coś mu "wypada" i odwołuje np. wyjazd, na który cię zaprosił;

- źle mówi o kobietach, które były dla niego ważne (o byłej żonie, przyjaciółce) - twierdzi, że go nie rozumiały, ale podkreśla, że "ty jesteś inna".

Jak rozpoznać oszusta w sieci?

- niechętnie mówi o sobie, zbywa cię stwierdzeniami typu "nie ma o czym mówić", pytania o to, czym się zajmuje, obraca w żart itp.;

- zachęca cię do mówienia o sobie, a w rozmowę wplata pytania, z których może domyśleć się stanu twojego konta (gdzie ostatnio wyjeżdżałaś, co kupiłaś wnukowi w prezencie, czy planujesz kupno nowych mebli itp.);

- na prośbę o zdjęcie przesyła fotografię bardzo przystojnego, świetnie ubranego mężczyzny;

- podaje sprzeczne informacje (np. mówił, że wyjeżdża z wizytą do córki, a potem opowiada, że nudził się w domu przed telewizorem);

- unika kontaktu osobistego.

Uwaga na mundur!

Oszuści często twierdzą, że są wojskowymi - emerytowanymi lub należącymi do służby czynnej. Dlaczego? "Przynależność do armii" daje im doskonały powód, by mówić o sobie jak najmniej. Zachowaj czujność, jeśli nowo poznany mężczyzna będzie używał jednego (lub kilku) z poniższych "tłumaczeń":

- Nie mogę ci powiedzieć, czym naprawdę się zajmuję - to tajemnica wojskowa.

- Nie spotkam się z tobą w dniu, który zaproponowałaś, bo będę wtedy na poligonie (na manewrach itp.).

- Nie odbierałem twoich telefonów ani nie mogłem oddzwonić, bo w tym czasie byłem na tajnej akcji.