W czym na karnawał?
Karnawałowe szaleństwa tuż tuż, więc trzeba pomyśleć o kolejnych kreacjach. Bawić zamierzają się także osoby znane z telewizji, prasy i świata muzyki.
Znany z serialu "Złotopolscy" Andrzej Nejman zapewnił, że za balami karnawałowymi nie przepada, ale gdyby jednak udało się komuś go na takowy zaciągnąć, miałby pomysł na przebranie.
"Gdyby jednak komuś jakimś cudem udało się mnie namówić, przebrałbym się za Batmana. Nie dlatego, że lubię tę postać filmową. Ja po prostu bardzo lubię latać. A taki człowiek-nietoperz to jest coś! Do tej pory wznosiłem się ponad obłoki tylko samolotami. I pewnie prędko się to nie zmieni... W kostiumie Batmana uniezależniłbym się raz na zawsze od linii lotniczych. I wtedy mógłbym sobie do woli pofruwać!" - mówi Nejman "Super Expressowi".
Jego kolega po fachu, Mariusz Czajka, nie ma oporów przed chodzeniem na bale karnawałowe, aczkolwiek częściej pełni na nich rolę wodzireja niż biesiadnika.
"Teraz los się odwrócił, uczęszczam na nie głównie jako wodzirej. Najbardziej lubię imprezy organizowane pod jakimś hasłem. Nie trzeba się wysilać przy wymyślaniu kreacji. Ot, choćby bal w stylu Lata 20., lata 30. Gdyby mnie na taki zaproszono, pokazałbym się na nim w stroju zdeklarowanego gangstera, który sieje wokół popłoch. W wielkim kapeluszu, z przeraźliwie wyglądającym rewolwerem u boku. Gdyby to był bal antyczny, przyodziałbym się w wielgachne prześcieradło. A jeśli zaproszono by mnie na imprezę bez hasła? Pozostałaby mi klasyczna czarna maseczka na oczy".
K.A.S.A. nie miałby żadnych problemów z doborem stroju i przebrałby się za Zorro.
"Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze, sentymentalnych. W szkolnych czasach to było moje dyżurne przebranie. W telewizji leciał serial z Zorro i wszyscy chcieliśmy go naśladować. Zakładaliśmy czarne maski, płaszcze i tak przebrani ganialiśmy po szkole. Było fajnie.
Po drugie - ten strój zrobił się ostatnio znów bardzo modny. Niedawno odprowadzałem na bal mojego bratanka. Przebrał się oczywiście za Zorro. Okazało się jednak, że na sali bawi się jeszcze 20 chłopaków tak właśnie wyglądających. Istna epidemia obrońców ludzkości z szablą. Bratanek szybko wmieszał się w tłum czarnych kapeluszy i szybko straciłem go z oczu. Jakże mu zazdrościłem! Udało mu się mnie przekonać, że Zorro zapewnia 100-procentową anonimowość" - mówi słynny z poczucia humoru piosenkarz.
Bale karnawałowe uwielbia Magda Femme.
"Uwielbiam takie bale! To cudowna okazja, by wcielić się w kobietę tajemniczą, zimną, niedostępną. Taką lodowatą femme fatale! Prawdziwy obiekt męskiego pożądania".
"Jeśli więc nadarzy się okazja, wyszukam dla siebie elegancką suknię, najlepiej z długaśnym trenem i stylizowaną na kreacje z XVIII wieku. Twarz zakryję seksowną, koronkową, ciemną woalką. Na głowę założę kapelusz z ogromniastym rondem, który zasłoni mi trochę oczy. Będę intrygująca, a jednocześnie... ukryję zmieszanie, gdyby okazało się, że partner, który mnie porwie do walca, nie spełnia moich oczekiwań".
"Co zrobię jeszcze? Do serca przycisnę karnecik. Będę w nim wpisywać nazwiska tych, którzy zapragną porwać mnie do tańca....Mam nadzieję, że mój karnecik będzie wypełniony po brzegi. Kto wie, może na takim balu spotkam mężczyznę swojego życia?" - wraża nadzieję była wokalistka Ich Troje.
Być może na bal powinna się wybrać z Beatą Chmielowską-Olech, prezenterką "Teleexpressu", która wprost przepada za karnawałowymi szaleństwami.
"Szaleństwa karnawału to mój żywioł! Uwielbiam dobrą zabawę. Najchętniej - przebieraną. I na taki bal pobiegłabym natychmiast! Założyłabym na siebie strój pięknej, mądrej i walecznej Pocahontas z popularnej bajki Disneya. Bo ja lubię styl indiański - ubiory z wzorami etnicznymi, frędzelkami, koralikami, zamszem.
Jak się do Pocahontas upodobnię? Założę indiańską sukienkę. Na głowie zaplotę dwa warkoczyki, a na nogi nałożę rzemyczki. Niestety, nie zaśpiewam jak Edyta Górniak w tej bajce. Ale do ręki chętnie wezmę łuk ze strzałami. Tylko... gdzie je kupić? Mąż podpowiada mi, że w sklepie z zabawkami dziecięcymi" - opowiada popularna dziennikarka.