Weekendy porównują do horroru. Pracownicy sklepów mają już dość
Sklepy, szczególnie te w kurortach turystycznych, w okresie wakacji przeżywają prawdziwe oblężenie. Wraz z napływem turystów zwiększa się również liczba klientów. Supermarkety niejednokrotnie są wypełnione ludźmi przez cały czas otwarcia, a pracownicy rozkładają bezradnie ręce, skarżąc się na warunki, w jakich przyszło im pracować. Pracę w weekendy określają „horrorem ponad siły”.
Praca w handlu, głównie w weekendy, przysparza pracownikom ogromnych kłopotów. Pomimo wprowadzenia 1 marca 2018 roku ustawy ograniczającej handel w niedziele, tylko w tym roku sklepy są otwarte tego dnia siedmiokrotnie. Wciąż pozostają również pracujące soboty, które, zgodnie z relacją pracowników, mają być prawdziwym horrorem.
Stowarzyszenie STOP Nieuczciwym Pracodawcom systematycznie otrzymuje kolejne skargi na warunki pracy w sklepach. Jak informuje rmf24.pl, tylko od końca czerwca wpłynęło ich już niemal sto. Sklepy są oblężone przez klientów, a rąk do pracy brak.
Zobacz również: Pielęgniarka dosadnie o ocenianiu wynagrodzeń. W tle nowe płace minimalne i dysproporcje
Praca w weekendy to horror. Pracownicy sklepów mają dość
Pracownicy sklepów skarżą się nie tylko na nadmiar obowiązków, ale również mnogość klientów, która w konsekwencji doprowadza do wielu starć pomiędzy pracownikami, ale również konfliktów z klientami.
Pracujący w handlu podkreślają, że jest ich zbyt mało, aby jednocześnie obsłużyć, często niezadowolonych z długiego oczekiwania, klientów, wyłożyć towar, a także utrzymać porządek.
Najwięcej skarg mamy z kurortów nadmorskich. Pracownicy żalą się, że jest to praca ponad siły
Najgorsze mają być soboty. Według relacji pracowników szczególnie w weekendy, od samego rana, do późnego wieczora, sklepy są wypełnione tłumem klientów.
Szturm klientów, awantury i pytania o pomoc
"Pracownicy handlu przyznają, że ilość zadań, jaka spada na nich w sezonie wakacyjnym jest absolutnie gigantyczna. Skargi dotyczą głównie sobót. Pracownicy dyskontów piszą wręcz o szturmie klientów" - tłumaczy prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.
Kolejki zaczynają się rano, a kończą o 22 lub 23. Pracownicy są zasypywani pytaniami, pretensjami, nie brakuje awantur, że kasy są nieczynne lub nie ma pracownika, który może pomóc klientom, którzy popełnili błąd przy kasach samoobsługowych. (...) Cała frustracja klientów odbija się na pracownikach
Wśród skarg nie brakuje tych, dotyczących konieczności zostawania po godzinach lub przyjścia do pracy w niedzielę. Niektórzy mają podkreślać, że pracują nawet osiem dni bez przerwy. Nikt nie skarży się jednak na brak wypłaty odpowiedniego wynagrodzenia.
Największe oblężenie przeżywają sklepy w nadmorskich i turystycznych kurortach. Pracę w weekendy pracownicy porównują do horroru.
Zobacz również: Wciąż pojawiają się w sklepach. Katarzyna Bosacka alarmuje: „Omijaj szerokim łukiem”