„Widzę węża, ma półtora metra długości”. Interwencja w centrum Krakowa

Straż Miejska w codziennej pracy otrzymuje czasem całkiem niecodziennie zgłoszenia. Kilka dni temu krakowscy funkcjonariusze musieli uporać się z wężem, który ulokował się na drzewie w centrum miasta. Historię opisali na swoim Facebooku, a opowieść okazała się na tyle zabawna, że zaczęła viralowo rozchodzić się w internecie.

Bohaterem nietypowej interwencji był wąż zbożowy (zdj. ilustracyjne)
Bohaterem nietypowej interwencji był wąż zbożowy (zdj. ilustracyjne)Damian Klamka/East News123RF/PICSEL

"Widzę węża, ma co najmniej półtora metra długości, trójkątną głowę, jest brązowo rudy, w czerwone cętki. Wije się wokół drzewa na Plantach Krakowskich przy pomniku Boya-Żeleńskiego" - takie zgłoszenie przyjął dyżurny krakowskiej Straży Miejskiej.

Dla krakowian i odwiedzających miasto turystów, Planty to miejsce dobrze znane - są one parkiem, który otacza centrum starego miasta. Wiosną i latem, przy pięknej pogodzie, na ich alejkach roi się od spacerowiczów i rowerzystów.

"Wydarzenia": Ich ugryzienie może powodować boreliozę. Lekarz radzi Jak usunąć kleszczaPolsat News

"Wił się na wysokości 9 metrów"

Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, okazało się, że jest dokładnie tak, jak przekazano im w zgłoszeniu - wąż wił się na jednym z drzew na wysokości około dziewięciu metrów.

"Strażnicy skontaktowali się ze specjalistą z Ogrodu Zoologicznego, który stwierdził, że jest to najprawdopodobniej wąż zbożowy. Przy wsparciu strażaków, którzy użyczyli drabiny, wąż został ściągnięty i zabrany przez pracownika Centrum Hodowlanego" - napisali na swoim Facebooku.

Lagun i gołębie w reklamówkach

Warto dodać, że "akcja wąż" nie jest pierwszą nietypową, animalistyczną interwencją w Krakowie.  Jak przypomina "Gazeta Krakowska", w październiku Straż Miejska interweniowała w sprawie kobiety, która siedziała na Plantach, trzymając obok siebie reklamówki, w których miała... gołębie. Jak tłumaczyła funkcjonariuszom, na co dzień hoduje zwierzaki w mieszkaniu, a tego dnia postanowiła zabrać je na spacer.

Rok temu zaś  nie tylko Polska, ale i świat żyły sprawą tajemniczego "laguna", który pojawił się na jednym z osiedli.

Wtedy sprawą zajęła się nie Straż Miejska, ale Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Jego inspektorzy zostali wezwani do interwencji w sprawie "zwierzęcia", które od dwóch dni nie opuszczało drzewa przy jednym z bloków. Mieszkanka osiedla zatelefonowała do KTOZ z prośbą o zabranie "stwora" z drzewa, ponieważ budzi on strach mieszkańców.

"- Jest brązowe, siedzi na drzewie i to jest ten... noooo, ten.. lagun!" - opisywała kobieta, mając zapewne na myśli "legwana".

Gdy inspektorzy przyjechali na miejsce okazało się, że ów tajemniczy stwór to nie zwierzę, a... croissant, którego ktoś wyrzucił przez okno.

Historia węża i laguna to tylko dwie opowiastki z bardzo długiej listy animalistycznych przygód Krakowa. Choć są zabawne, warto pamiętać o tym, że zwierzakom (oczywiście poza lagunem), dostarczyły pewnie sporo stresu i dyskomfortu.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas