Znaleźli gwoździe wbite w drzewa. Leśnicy ujawnili „śmiertelną pułapkę”
Lasy Państwowe poinformowały o niebezpiecznej sytuacji na terenie Nadleśnictwa Cisna. W trakcie wycinania drzew, jeden z pracowników leśnych znalazł gwóźdź wbity w drzewo. - Takie działania zagrażają bezpośrednio zdrowiu i życiu – czytamy w oświadczeniu. Leśnicy zawiadomili już w tej sprawie policję i prokuraturę.
Spis treści:
Lasy Państwowe poinformowały, że w trakcie prac na terenie Nadleśnictwa Smerek (Nadleśnictwo Cisna) jeden z pracowników leśnych trafił na metal w bity w drzewo. Jak podają leśnicy, to już kolejny przypadek celowego wbicia gwoździ w drzewa.
Lasy Państwowe: "Gwoździe mogły zranić pracujących ludzi"
- Takie działania zagrażają bezpośrednio zdrowiu i życiu osób pracujących w lesie, a następnie w zakładach przetwórstwa drzewnego, do których trafiłoby takie drewno (...). Podczas prac leśnych w Leśnictwie Smerek na terenie Nadleśnictwa Cisna pracownik leśny natrafił piłą na wbity w drzewo metal. Fragmenty metalu mogły poważnie zranić pracujących wokół ludzi. Po sprawdzeniu okolicznych drzew detektorami metalu leśnicy znaleźli jeszcze cztery jodły z ponabijanymi gwoździami. Niektóre z drzew metal miały wbity wysoko, co zapewne uszkodziłoby maszyny w tartaku, a w najgorszym wypadku raniło osoby je obsługujące - informują w komunikacie Lasy Państwowe.
Zobacz również: Polacy ruszyli do lasu. Można na ich zarobić krocie
Leśnicy obwiniają... "pseudoekologów"
Leśnicy zawiadomili już w tej sprawie policję i prokuraturę. Leśnicy podejrzewają, że to sprawka lokalnych aktywistów.
- Agresja pseudoekologów zagraża już bezpośrednio zdrowiu i życiu leśników i innych osób związanych z sektorem leśno-drzewnym. Nasilenie ich przestępczych działań to także wynik przyzwolenia na takie zachowanie ze strony oficjalnych organizacji ekologicznych, które już nie tylko rozpowszechniają nieprawdziwe lub zmanipulowane informacje o działalności Lasów Państwowych, ale także same zaczęły przekraczać prawo - informuje w oświadczeniu Michał Gzowski, rzecznik Lasów Państwowych.
Przedstawiciel Lasów Państwowych dodaje: - Kilka dni temu rzecznik Greenpeace publicznie zasugerował, że za bandyckim napadem na protestujących ekologów stoją leśnicy, a potem ta organizacja oficjalnie oświadczyła, że słowa rzecznika wyrażają jej stanowisko.
W komunikacie Lasy Państwowe informują, że lesistość powojennej Polski wynosiła prawie 20 proc.
- Dziś zbliżamy się do poziomu 30 proc. przy stałym prowadzeniu pozyskania drewna na zasadach trwałej i zrównoważonej gospodarki leśnej. Każdy las po pozyskaniu drewna jest zawsze odnawiany. Każdego roku pozyskiwane jest mniej drewna, niż przyrasta w lasach. Jest to jedna z podstawowych zasad gospodarowania. Dzięki drewnu pozyskanemu m.in. na takich zasadach możemy jako kraj rozwijać się gospodarczo i jednocześnie stale zwiększając zasoby leśne naszego kraju - podają w komunikacie Lasy Państwowe.
Zobacz również: Znowu wstyd. Czy las musi tak wyglądać po grzybobraniu?
Greenpeace odpowiada: "Czas na poważną debatę"
Do słów Michała Gzowskiego odniósł się w rozmowie z portalem o2 Krzysztof Cibor z Greenpeace. Przedstawiciel organizacji podkreślił, że "ciężko jest komentować czyjeś wyobrażenia". Zwrócił uwagę, że rzecznik Greenpeace nigdy nie sugerował, że za "bandyckim napadem na pokojowy protest w Puszy Boreckiej stoją pracownicy Lasów Państwowych".
- To skojarzenie przyszło do głowy tylko Michałowi Gzowskiemu - rzecznikowi Lasów Państwowych i politykowi Solidarnej Polski. Być może wie coś, czego my nie wiemy, ale w takim razie powinien podzielić się swoją wiedzą z prokuraturą. Nasz rzecznik, Marek Józefiak, zwracał tylko uwagę na to, że ministerka środowiska powinna wreszcie zauważyć, że napięcie wokół polskich lasów osiągnęło bardzo niebezpieczny pułap i nadszedł czas na poważną debatę - powiedział w rozmowie z o2 Krzysztof Cibor z Greenpeace.
***
Zobacz również: