Żyje na autopilocie. Nie potrafi odpowiedzieć na pytanie "jak się czujesz?"
Funkcjonują jak zwykle: pracują, wykonują obowiązki domowe, nawet widują się z przyjaciółmi. A jednak są zamrożeni. Życie toczy się obok nich, jakby dotyczyło ich tylko częściowo. Osoby dotknięte zjawiskiem "functional freeze", egzystują, ale są "odłączone" od świata, choć na pierwszy rzut oka zupełnie nic im nie dolega.
Spis treści:
Czym jest funkcjonalne zamrożenie?
Zjawisko "functional freeze", czyli zamrożenia funkcjonalnego polega na trwaniu w stanie marazmu, stagnacji. Osoba w tym stanie jest niejako "zamrożona", bo choć funkcjonuje z pozoru "normalnie": pracuje, płaci rachunki, sprząta w swoim domu, gotuje, wywiązuje się ze wszystkich obowiązków i planów, tak naprawdę robi je na "autopilocie". Bez większego przekonania, bez emocji.
Zamrożenie funkcjonalne można porównać do jednej z technik reakcji na zagrożenie: oprócz ataku lub ucieczki, część ssaków przyjmuje postawę "udawaj, że cię nie ma", stając w obliczu drapieżnika bez ruchu, niemal nie oddychając i nie okazując żadnych oznak życia. Gdy niebezpieczeństwo minie, otrzepuje się i idzie dalej, jak gdyby nigdy nic.
Gdy człowiek wpadnie w "zamrożenie", może w nim pozostawać całymi miesiącami. Owszem, porusza się, śpi, je i robi, co do niego należy, ale nie ma w tym ani odrobiny świadomości, a dominuje obojętność i brak zaangażowania. Permanentne zmęczenie, brak ochoty na cokolwiek, czasem smutek lub poirytowanie. Życie płynie zupełnie obok osoby w stanie zamrożenia, prawie bez jej udziału. I choć functional freeze nie jest chorobą, to dotyczy sporej grupy ludzi.
Zobacz również:
Zamrożeni minimalizują funkcjonowanie
Każdy z nas miewa gorszy dzień, taki, w którym nie mamy ochoty właściwie na nic, tylko "odbębnienie" obowiązkowego minimum, a potem zalegnięcie w łóżku czy na kanapie. I nie ma w tym nic złego. Spadki motywacji mogą mieć związek z niskim ciśnieniem, chwilowym osłabieniem czy przebodźcowaniem. Mogą też być odpowiedzią na przeciążenie organizmu nadmiarem wrażeń czy stresu. Gorzej, jeśli ten stan trwa permanentnie i coraz więcej rzeczy jest nam zwyczajnie obojętne.
Osoby w stanie funkcjonalnego zamrożenia nie żyją, a funkcjonują na trybie przetrwania. Coraz mniej rzeczy i ludzi budzi w nich zainteresowanie i jakiekolwiek emocje, z czasem ograniczają spotykanie się z bliskimi, chcąc pozostać w swojej strefie komfortu, choć życie w taki sposób dalekie jest od komfortowego. Zobojętniały mózg przestaje rejestrować wiele rzeczy: umówione spotkanie, wspólne wyjście na miasto, czy zaplanowane dawno temu pranie albo świętowanie urodzin w gronie przyjaciół.
Zobacz także: Wielu dzisiejszych supermężczyzn przegrałoby w starciu z przeciętną prehistoryczną kobietą
Objawem mogącym zatroskanym przyjaciołom lub rodzinie dać do myślenia, może być trudność w odpowiedzi na pytanie "Jak się czujesz?", bo zamrożeni nie są w stanie tego określić, ze względu na postępujące "odłączanie się" od emocji i tego, co dzieje się wokół nich. Choć zamrożeniu daleko do depresji, obie jednostki mają wiele wspólnego: liczą na to, że obecny stan zdołają "przeczekać". Niestety, im dłużej trwa marazm, tym bardziej prawdopodobne, że poprzez stopniową alienację, mogą pojawić się: smutek, zaburzenia lękowe, a nawet wspomniana depresja.
Odmroź się, zacznij żyć naprawdę
Rozmrożeniu sprzyja wszystko to, co ma związek z naturą i relaksem. Doskonałym pomysłem dla zobojętniałych będzie, pomimo oczywistej niechęci, wybranie się na łono natury. Benefity z leśnych kąpieli są nie do przecenienia. Naukowcy od lat udowadniają, że kontakt z zielenią ma zbawienny wpływ na nasze zdrowie fizycznie i psychiczne. Warto zacząć od małych kroków: kilkanaście minut w parku czy lesie raz na dwa dni rozpocznie proces "rozmrażania". Warto poświęcić ten czas sobie i skupieniu się na oddechu, dźwiękach ptaków i obserwacji przyrody. Telefon niech zostanie w domu, by nie zakłócał leczniczego procesu. Oprócz tego warto stawiać na wszelkie aktywności kojarzone z relaksem, ale wymagające wyjścia z domu: masaż, sauna, basen, dźwiękoterapia, zajęcia artystyczne.
Zobacz także: Nowe badania zaskakują. Oto co łączy cię z twoim psem
Kontakt z ludźmi, zmiana otoczenia i konfrontacja ze światem zewnętrznym bez przymusu wykonywania "obowiązków" da mózgowi nowe bodźce i podziała stymulująco na cały układ nerwowy, który znów zacznie pracować i się "rozmrażać". Zatroskani o stan swoich przyjaciół bliscy powinni natomiast pozostać blisko, na wyciągnięcie ręki. Funkcjonalnie zamrożeni nie będą w stanie poprosić o pomoc, ale gdy znajdą w sobie pierwiastek siły, by rozpocząć wychodzenie ze stagnacji, warto zaoferować im swoją pomocną dłoń.