Reklama

Chcę mieć chłopaka

Okres świąteczny to okazja do spotkań całej rodziny. W wielu domach przy wspólnym stole zasiadają przedstawiciele różnych pokoleń. Wymiana myśli i poglądów między różnymi członkami rodziny – zwłaszcza tymi, których dzieli wiele lat i różnych doświadczeń - może być bardzo zaskakująca, o czym przekonała się niedawno moja znajoma.

Podczas obiadu jej 11-letnia córka Wiktoria gawędziła sobie beztrosko z dziadkiem na różne, mniej lub bardziej życiowe tematy. W ogólnym gwarze nie było słychać o czym, aż tu nagle zapadła cisza. Wtedy właśnie dziadek rzucił w przestrzeń tradycyjną i z założenia żartobliwą formułkę: "A Wiktoria taka ładna dziewczynka, to niedługo będzie chyba szukać kawalera, co? Ha, ha!".

A na to Wiktoria z poważną miną: "Ale ja dziadku wcale nie muszę szukać, bo już od dawna mam chłopaka!". Mama Wiktorii oblała się rumieńcem i odjęło jej mowę. Na szczęście chyba nikt nie wziął tego na serio, a sytuację uratował Sebek, młodszy braciszek Wiktorii, gwałtownym atakiem kaszlu - efekt zbyt łapczywej konsumpcji świątecznych wypieków babci. Koniec końców cała uwaga skupiła się na nim, ale moja znajoma wiedziała, że do tematu trzeba będzie wrócić... No i wróciła.

Reklama

Na szczęście emocje już opadły i mogła na spokojnie zaplanować tę rozmowę. No właśnie - jak rozmawiać z dziewczynką, która ma dla nas takie rewelacje? Oczywiście, na początek warto dowiedzieć się, na czym to całe "posiadanie chłopaka" polega. Co to znaczy "mieć chłopaka" i jak córka to rozumie? Co z nim robi i co chce robić?

Jeśli po prostu umawia się z kolegą z klasy, że jest jej chłopakiem i nic się więcej nie dzieje, to nie ma o co wszczynać alarmu. W wieku wczesnoszkolnym chodzenie z chłopakiem rzadko kiedy polega na czymś więcej, niż szeptaniu na ten temat z koleżankami.

Czasem oznacza to tyle, że chłopak na balu zatańczy bliżej swojej dziewczyny, usiądą razem w ławce, albo napiszą do siebie kilka sms-ów.

Czasem dochodzi jednak do czegoś więcej: być może do pierwszych pocałunków, nadmiernej koncentracji na chłopcach i na tym, aby im się spodobać (stroje, a nawet makijaż zupełnie nieodpowiednie do wieku), a nawet zainteresowania tematem seksu.

Czegoś takiego lepiej nie ignorować! Z czego to może wynikać? Czy to możliwe, że już w tym wieku "hormony buzują"? Fakty są takie, że po pierwsze, dzieci dojrzewają coraz wcześniej. W kulturze zachodniej naukowcy zaobserwowali akcelerację rozwoju - czyli zjawisko przyspieszenia naturalnego tempa rozwoju dzieci w kolejnych pokoleniach.

Wśród przyczyn wymienia się: zmiany cywilizacyjne, środowiskowe, związane z odżywianiem się, stylem i warunkami życia. To szybsze dojrzewanie odbywa się w sferze fizycznej, umysłowej, emocjonalnej i społecznej.

Najwyraźniejsze zmiany widoczne są w zakresie rozwoju biologicznego, dojrzewania płciowego. O akceleracji rozwoju świadczy wcześniejsze pokwitanie, pierwsze jego symptomy widoczne są już u dziewczynek 7-8 letnich.

Kiedyś średni wiek pierwszej  miesiączki wypadał gdzieś w okolicy 13 lat, teraz normą stają się miesiączkujące jedenastolatki. Czy dojrzewanie płciowe idzie w parze z rozwojem społeczno-emocjonalnym? Rzadko kiedy. A gdy rozwój nie przebiega równomiernie we wszystkich sferach, to jest dziecku trudniej przystosować się do otoczenia i jego wymagań. Efektem mogą być nawet problemy wychowawcze.

Zjawisko szybszego rozwoju biologicznego  nie wyjaśnia jednak wszystkiego, nie musi tłumaczyć potrzeby posiadania chłopaka w wieku 11 lat. Dość często zdarza się bowiem, że dziewczynka miesiączkuje  i wygląda na starszą, ale dalej bawi się lalkami, a chłopcy jej nie interesują. Nie jest gotowa do rozmów o seksie, a nawet ten temat ją "obrzydza".

Są i takie, które mimo braku wyraźnych oznak dojrzewania, już interesują się chłopcami, a pragnienie posiadania któregoś z nich na wyłączność jest bardzo silne. Te też nie wiedzą zbyt wiele  o seksie i związkach, a ich działanie bywa podyktowane np. panującą w klasie modą, chęcią pochwalenia się przed koleżankami, dowartościowania się, "mam chłopaka, więc jestem lepsza".

Trzecia grupa to dziewczynki zainteresowane już odkrywaniem swojej seksualności  i nabywaniem pierwszych doświadczeń - mogą umawiać się z chłopakiem "na całowanie", a nawet myślą o tym,  co może być dalej. W wieku 11-12 lat jest jednak na to zdecydowanie za wcześnie.

Rozerotyzowanie, zbyt wczesne wzbudzenie pewnych  potrzeb u dzieci,  to wynik działania mediów i braku dostatecznej kontroli rodziców. Pamiętajmy o tym, że pewne obrazy (filmy, teledyski), nawet jeśli nie zawierają scen typowo erotycznych, mogą być pełne podtekstów i działać na dzieci stymulująco. Zwróćmy więc większą uwagę na to, co ogląda nasze dziecko w TV, w komórce i na tablecie.

Gdy koncentracja dziecka na sferze damsko-męskiej i płciowej jest zbyt duża, obok wyeliminowania czynników wyzwalających taki stan rzeczy, warto również zadbać o to, aby dostarczyć mu więcej aktywności stymulujących inne sfery rozwoju (np. zapisując na zajęcia dodatkowe, pomagając odkryć pasje).

Dojrzewanie naszych dzieci to proces nieuchronny - małe córeczki staną się w końcu kobietami, a synkowie mężczyznami. To naturalne zmiany, z których my rodzice powinniśmy się cieszyć. Przygotujmy dzieci dobrze na to, co je czeka, rozmawiając, tłumacząc, edukując stosownie do wieku, podsuwając odpowiednią lekturę. A gdy już dostarczymy rzetelnej wiedzy na temat dojrzewania, podkreślajmy pozytywny charakter zachodzących przemian i ich zdrowy, naturalny charakter.   

Psycholog: Małgorzata Kamińska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dojrzewanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy