Zmora komunikacji miejskiej
Jazdę komunikacją miejską trudno uznać za pozytywne przeżycie. Jednak są sytuacje, które dodatkowo pogarszają komfort podróży.
Jedną z największych zmór transportu zbiorowego potrafią być dzieci. Nie mówimy tutaj o niemowlakach, nad którymi ze zrozumiałych względów ciężko czasem zapanować. Chodzi raczej o piekielne dwu- trzylatki, które wrzaskiem potrafią anioła doprowadzić do furii.
Dzieci mają prawa do swoich humorów i złych emocji. Jednak obowiązkiem rodziców jest nauka i wychowanie potomstwa do życia w społeczeństwie. Dlatego brak reakcji na wrzaski, plucie, potrącanie innych pasażerów, to wychowawczy błąd, który powinien być piętnowany.
Przyzwolenie na traktowanie autobusu czy tramwaju, jako przedłużenia placu zabaw, jest niedopuszczalne. Można znaleźć wiele sposobów na zapewnienie małolatom atrakcji - od książeczek i komiksów po proste gry na komórce.
Wybór metody zależy od naszych preferencji i modelu wychowawczego, ale na pewno nie możemy puszczać dzieci samopas.